Powiększenie Ekstraklasy krokiem do normalności

Sebastian Milewski i Piotr Parzyszek
Obserwuj nas w
fot. Artur Kraszewski / LksLodz.pl Na zdjęciu: Sebastian Milewski i Piotr Parzyszek

Od dłuższego już czasu w naszym kraju środowisko piłkarskie poważnie rozważa powiększenie Ekstraklasy do 18 zespołów. Ile ludzi, tyle opinii. Jednym to odpowiada, innymi nie. Ja jestem jednak za tym, aby starać się dorównać Bundeslidze, a 18 drużyn może być krokiem w tym kierunku.

Czytaj dalej…

Domyślam się, że już po kilku zdaniach wstępu zapracowałem na grono wielu krytyków. Ktoś może powiedzieć, jak możemy się równać z ligą, w której grają takie ekipy jak: Bayern Monachium, Borussia Dortmund, czy RB Lipsk. Z ligą, która każdego sezonu ma kilku pretendentów do wygrania klubowych rozgrywek w Europie. Wreszcie z ligą, gdzie na trybunach każdego weekendu roi się od kibiców. Zdaję sobie z tego wszystkiego sprawę. Jestem świadomy, że na razie niemiecka ekstraklasa to dla Polaków pewnego rodzaju Mount Everest, używając terminologii wspinaczkowej. W życiu ważne jest jednak wyznaczanie celów do zrealizowania. Gdybyśmy ich nie mieli, to moglibyśmy się każdego dnia nie ruszać z łóżka i czekać aż nas piorun strzeli. Gdy jednak je mamy, życie staje się nieco prostsze.

Lepiej coś robić, niż nic nie robić

Zadania mogą być łatwiejsze lub trudniejsze, ale są. Stykamy się z nimi praktycznie każdego dnia. Budzimy się, chcąc zrealizować swoje codzienne plany. Udajemy się do szkoły, na uczelnię, do pracy, na zakupy. Istotne w życiu każdego z nas są też marzenia. Dzięki nim jesteśmy w stanie osiągać rzeczy, które na pierwszy rzut oka wydają się niemożliwe. Działaczom Ekstraklasy docelowo powinno zależeć, aby w przyszłości przegonić Bundesligę pod względem popularności, siły drużyn, czy stabilności finansowej klubów. Nie będzie to łatwe, ale niech to będzie dla władz naszej ligi punkt odniesienia. Niech realizują swoje działania, marząc o wskoczeniu na wyższy poziom. Henry Ford (założyciel Forda) mówił: – Patrząc zawsze przed siebie, myśląc o tym, jak zrobić jeszcze więcej, osiągniesz stan umysłu, w którym nie ma rzeczy niemożliwych.

Skoro mamy się wzorować na niemieckiej ekstraklasie, to dlaczego nie zacząć od podstaw. Można zatem postawić na 18 drużyn, co sprawi, że rywalizacja siłą rzeczy się zwiększy, ze względu na większą ilość zespołów, niekoniecznie poprawi się poziom sportowy. Z drugiej strony w każdej lidze są mecze, w których trakcie można się zdrzemnąć, mając świadomość tego, że niewiele się straci. Nie oszukujmy się, Polska nie jest pod tym względem anomalią. Nie zmienia to jednak faktu, że nie można żadnej drużyny przed wyjściem na boisko skazywać na porażkę.

Bundesliga bazuje na osiemnastu ekipach od sezonu 1964/1965, więc myślę, że nie jest to złe rozwiązanie, skoro sprawdza się już blisko sześć dekad. Co z tego, że drużyny, które wygrywają 2. Bundesligę w roli beniaminka niemieckiej ekstraklasy często mają kłopot z dostosowaniem się do nowych realiów. Kibice mistrza zaplecza niemieckiej ekstraklasy mają jednak przynajmniej przez rok możliwość śledzenia swoich pupili w rywalizacji z najlepszymi. Czemu odbierać im tę przyjemność?

Polski Związek Piłki Nożnej chcąc odbudować markę Pucharu Polski, postawił na to, żeby teoretycznie mocniejsze ekipy z tymi teoretycznie słabszymi grały na ich obiektach. To był strzał w dziesiątkę. Dzięki temu popularność piłki nożnej w naszym kraju rośnie. Nie możemy skupiać się tylko na największych miastach w Polsce. Skoro teraz władze piłkarskiej centrali są za powiększeniem ligi, to mają pewnie argumenty ku temu, że to też dobry kierunek. W tym przypadku ufam władzom. Niech nasza Ekstraklasa otworzy się na Radom, Grudziądz, Tychy, czy Olsztyn. Z czasem przecież w Ekstraklasie mogą znów pojawić się ekipy z Katowic, Łodzi, czy Rzeszowa, co może mieć miejsce już w najbliższych latach.

Wprowadzenie normalności

Pamiętam, że to właśnie w lidze, która liczyła osiemnaście ekip, poza murawą decydowały się losy wielu klubów. Nie można jednak cały czas żyć przeszłością i bać się tego, że proceder korupcyjny znów do nas wróci. Równie dobrze ludzie obawiający się takiego scenariusza mogą zamknąć się na cztery spusty w mieszkaniu, bo na ulicy też może czekać fala nieszczęść. Nie popadajmy w paranoję. Warto też przypomnieć, że to w lidze 18-zespołowej miał miejsce mecz, który do dzisiaj jest jednym z najlepszych w Ekstraklasie według wielu opinii, w którym udział brały Legia Warszawa i Widzew Łódź.

Powiększenie Ekstraklasy oczywiście nie będzie milowym krokiem w kierunku rozwoju rozgrywek. Będzie raczej czymś w rodzaju unormowania tego, co ma miejsce obecnie. A że mamy modę na to, aby wracało to, co kiedyś miało już miejsce, to nie dziwi mnie to w ogóle. Sony przywróciło do sprzedaży pierwszą konsolę PlayStation, Ministerstwo Edukacji Narodowej zdecydowało się na powrót do ośmiu klas w szkole podstawowej, więc PZPN może wrócić do 18 drużyn w Ekstraklasie. Czemu nie?

Niech większa liczba klubów w najwyższej klasie rozgrywkowej stanie przed zadaniem dostosowania się do konkretnych wymogów, które wiążą się z poprawą infrastruktury stadionowej, sytuacji finansowej, czy jeszcze lepszego szkolenia młodych piłkarzy. Nie sądzę, aby był to krok wstecz. Jestem świadomy tego, że na dzisiaj w zespołach Fortuna 1 Ligi nie jest zbyt wiele klubów, które będą mogły szybko dostosować się do standardów wymaganych w Ekstraklasie. Dlaczego jednak nie dać im tej szansy? Może właśnie władze tych klubów potrzebują drogowskazu, który pomoże im obrać odpowiedni kurs.

Powstanie szara strefa, ale to standard

Wiem, że Łódzki Klub Sportowy znalazł się w Ekstraklasie z jedną trybuną, a Raków Częstochowa swoje mecze rozgrywa w Bełchatowie. Nie widzę w tym jednak żadnego problemu. Pozostałe trzy trybuny na stadionie w Łodzi już powstają. Co do klubu z Jasnej Góry, jeśli stać go na wynajmowanie obiektu Brunatnych, to nic mi do tego. Tym bardziej, jeśli kibice się tam pojawiają. Szczerze mam dosyć ciągłych pesymistycznych tez stawianych na różnych portalach społecznościowych na ten temat. Pamiętam, że swego czasu, gdy Bruk-Bet Termalica Nieciecza grał w najwyższej klasie rozgrywkowej, to mimo że miał stadion i tak był narażony na kpinę z różnych stron.

Ekstraklasa z 18 zespołami i 34 kolejkami w sezonie to na pewno bardziej zrozumiała i sprawiedliwsza formuła rozgrywek, niż liga z 37 seriami gier w lidze 16-zespołowej, gdzie po rozegraniu 30 meczów dochodzi to kompletnie bezsensownego podziału ligi. O ile jeszcze przy podziale punktów miało to jakiś urok, to aktualnie liga niewiele zyskuje na tym, że rozgrywanych jest więcej spotkań. Tym bardziej że co dwa lata trzeba myśleć nad tym, aby przyspieszyć koniec sezonu ze względu na start ważnej imprezy piłkarskiej.

Łukasz Pawlik

Komentarze