Nowy sezon, nowa Wieczysta. „Nie boję się, wiem, kogo mam” [WYWIAD]

Przemysław Cecherz wysoko zawiesił sobie poprzeczkę w Wieczystej. W rozmowie z Goal.pl doświadczony szkoleniowiec opowiedział o historycznym awansie, zjednoczeniu drużyny oraz rywalizacji z Wisłą Kraków. Trener zabrał także głos w sprawie przeprowadzki do Sosnowca.

Przemysław Cecherz
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Przemysław Cecherz
  • Wieczysta w ostatniej kampanii odniosła spektakularny sukces. Po raz pierwszy w historii wywalczyła awans do Betclic 1. Ligi
  • Krakowska drużyna zafundowała swoim kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów. Choć na finiszu sezonu zaczęła zawodzić, w odpowiednim momencie zareagował właściciel klubu, zatrudniając nowego szkoleniowca w zastępstwie za Sławomira Peszkę
  • W rozmowie z Goal.pl na temat pracy w Wieczystej, opanowania sytuacji kryzysowej, a także rywalizacji z Wisłą Kraków i rozgrywania meczów domowych w Sosnowcu, wypowiedział się trener Przemysław Cecherz

Wieczysta potrzebowała impulsu

Łukasz Pawlik (Goal.pl): Wieczysta wywalczyła w ostatnim sezonie historyczny awans do Betclic 1. Ligi. Pan natomiast trafił do klubu w trudnym momencie. Jak może pan podsumować ten czas?

Przemysław Cecherz (Wieczysta): – Gdy zmienia się trenera, to zwykle dzieje się to w trudnych momentach. Nikt nie zwalnia szkoleniowca, jeśli drużyna osiąga dobre wyniki. Spodziewałem się więc, że zespół znajduje się w kryzysie. Łatwiej było mi się odnaleźć, ponieważ cały czas byłem w kontakcie z właścicielem klubu. Znałem również drużynę. Śledziłem jej mecze na żywo i w telewizji.

POLECAMY TAKŻE

Co było najważniejsze w procesie wyciągania Wieczystej z kryzysu?

Trzeba było zwrócić uwagę na kilka aspektów. Nie podobał mi się styl gry, więc konieczne były zmiany taktyczne i piłkarskie. Wiedziałem, jakie są oczekiwania właściciela co do stylu gry, więc sporo zmieniliśmy. Położyliśmy nacisk nie tylko na wysoki pressing, ale także na zabezpieczanie się przed kontratakami.

Najpierw stabilizacja, a potem gra

A jak drużyna wyglądała fizycznie?

Wymagała jeszcze lepszego przygotowania. Pierwszy etap mojej pracy w klubie opierał się na ciężkiej pracy. Wiedziałem, że nie uda się wywalczyć awansu z dwóch pierwszych miejsc, więc zdecydowałem się poświęcić pięć tygodni na jak najlepsze przygotowanie do baraży. Przez trzy i pół tygodnia pracowaliśmy bardzo intensywnie.

Finalnie cel został zrealizowany. Odnosi się jednak wrażenie, że podjął pan ryzykowną decyzję.

Nie bałem się, że coś może się nie udać. Wiedziałem, jakich mam zawodników. Pewien niepokój dotyczył jedynie zagranicznych piłkarzy, których wcześniej nie znałem. Na szczęście mi zaufali. To wspaniali i ambitni gracze. Udało się zjednoczyć szatnię i narzucić jeden kierunek działania. W barażach nie pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele – i właśnie o to mi chodziło.

Doświadczenie buduje

Drugi raz w karierze trafił pan do Wieczystej. Wyciągnął pan z tego jakieś lekcje na przyszłość?

W przeszłości pracowałem w wielu klubach, w tym w Górniku Zabrze. Miałem okazję współpracować z wieloma znakomitymi zawodnikami. Dużo nauczyłem się, pracując z Maciejem Żurawskim w Porońcu Poronin – był wtedy u schyłku kariery. Wiem, że z gwiazdami trzeba pracować nieco inaczej. Lubiłem z nimi współpracować, bo osiągnęli swój status dzięki ciężkiej pracy i ambicji. Z nimi nie ma ćwiczenia, którego nie wykonają. Praca z takimi piłkarzami to czysta przyjemność. Carlo Ancelotti powiedział kiedyś, że jeśli ktoś nie potrafi pracować z wielkimi zawodnikami, to w ogóle nie potrafi pracować. Święte słowa.

Aktualnie drużyna przygotowuje się do nowego sezonu. Niedawno wysoko pokonała Puszczę Niepołomice (3:0), która spadła z PKO BP Ekstraklasy. Co ten wynik mówi o Wieczystej?

Na pewno jestem zadowolony z postawy zespołu, ale do samego wyniku nie przywiązywałbym większej wagi. Cieszyły mnie niektóre pięknie rozegrane akcje. Gdy zawodnicy dobrze się czują, stać ich na bardzo wiele. Dobrze funkcjonował wysoki pressing i szybkie przejście do ataku. Trzeba jednak pamiętać, że był to tylko sparing – graliśmy na dwa składy, a zawodnicy wiedzieli, że spędzą na boisku tylko 45 minut. Dlatego zachowuję spokój.

Transfery bez przypadku

Wieczysta pozyskała już takich zawodników jak: Carlitos, Dawid Szymonowicz, Kamil Pestka czy Jacky Donkor. Jak przebiegała ich aklimatyzacja?

Nowi gracze byli przez nas długo obserwowani. Wiedzieliśmy, kogo bierzemy i kogo potrzebujemy. Tak naprawdę nie potrzebowali wiele czasu na aklimatyzację. Jasne, musieli się zgrać z drużyną i dorównać fizycznie reszcie zespołu, która wcześniej ciężko pracowała. Stąd ważna była indywidualizacja treningów, by każdy osiągnął podobny poziom przygotowania fizycznego.

Zawodnicy mieli tylko 10 dni wolnego po barażach. Czy to może mieć wpływ na drużynę?

Robimy wszystko, by nie miało. Monitorujemy zawodników, analizujemy ich parametry i indywidualnie dostosowujemy obciążenia. Okres przygotowawczy tak naprawdę rozpoczął się już z moim przyjściem do klubu. Tamta praca nie poszła w zapomnienie. Po powrocie z urlopów nie trzeba było zaczynać wszystkiego od zera – zaczęliśmy z wyższego pułapu.

Mocna kadra

Wieczysta ma już sześciu nowych zawodników. Czy planowane są kolejne transfery?

Na dziś kadra jest bardzo mocna i nie musimy się o nic martwić. Ale jeśli właściciel zobaczy ciekawą okazję na rynku, może nas czymś jeszcze zaskoczyć. Okno transferowe wciąż trwa i trudno przewidzieć, co się wydarzy. Obecny skład jest jednak dokładnie taki, jakiego chciałem.

Tylko u nas

Pojawiały się spekulacje o transferach Kristoffera Hansena czy Willy’ego Semedo. Może pan to potwierdzić?

Pojawiały się różne doniesienia, dotyczące również Grzegorza Krychowiaka czy Bartosza Bereszyńskiego. Nie wiem jednak, czy coś było na rzeczy. Transferami zajmują się Wojciech Kwiecień, Sławomir Peszko i dyrektor sportowy Zdzisław Kapka. Ja włączam się dopiero wtedy, gdy analizujemy, na jaką pozycję potrzebujemy wzmocnień.

Ekstraklasa realnym celem

Wieczysta nie ukrywa ambicji gry o awans do PKO BP Ekstraklasy. A jakie pan ma cele na nowy sezon?

Zawsze chcę wygrywać mecze. Wynik weryfikuje moją pracę. Kibica nie interesuje, jakim ustawieniem graliśmy. Chce zobaczyć efekt w postaci zwycięstwa. Reszta to wewnętrzna sprawa klubu. Uważam, że za daleko zaszło już tłumaczenie się z pracy trenera – to temat na osobną rozmowę.

Kto według pana będzie głównym kandydatem do awansu?

Śląsk Wrocław, Wisła Kraków, Ruch Chorzów, ŁKS i Miedź – to zespoły, które z definicji muszą grać o najwyższe cele. Niezależnie od budżetu czy kadry – presja ze strony kibiców i środowiska zawsze będzie ogromna.

Beniaminek gotowy na walkę z każdym

A gdzie w tej stawce znajduje się Wieczysta?

Debiutujemy na tym poziomie, ale mamy odpowiednie możliwości. Stać nas na zwycięstwo z każdym. Chcemy grać o pełną pulę w każdym meczu i taki cel sobie stawiamy.

W pierwszej kolejce zagracie ze Śląskiem Wrocław. Jest już plan na ten mecz?

Filozofia gry na to spotkanie jest już w mojej głowie, ale na konkretne przygotowania przyjdzie jeszcze czas. Fajnie, że od razu czeka nas tak interesujące starcie.

Derby z Wisłą a podsycanie emocji

Mecze z Wisłą Kraków zapowiadają się jako najciekawsze wydarzenia sezonu. Jest jakiś żal o brak porozumienia w sprawie gry na stadionie Białej Gwiazdy?

Nie, to nie miało wpływu na drużynę. Byliśmy poza tym tematem.

Czy czuje pan, że zespół chce za wszelką cenę zakończyć sezon przed Wisłą?

To będą derby. Zawsze mają wysoką rangę i budzą emocje. Ale nie ma żadnego drugiego dna. Chcemy po prostu wygrać, bo to mecze z drużyną, która zdobyła 13 mistrzostw Polski.

Media informowały, że Widzew Łódź interesuje się Angela Rodado. Co pan na to?

Mając takiego zawodnika, nie chciałbym go stracić. Wisła zrobi wszystko, by go zatrzymać, ale wiele zależy od piłkarza – od jego odczuć i ofert. To gracz na poziom Ekstraklasy. Czy trzymam kciuki, by odszedł? Spekulacji jest tyle, że trudno powiedzieć, co jest prawdą.

Sosnowiec zamiast Krakowa. Nowe wyzwania

Wieczysta będzie grała w Sosnowcu. Jak wpłynie to na zespół?

Jesteśmy tym podekscytowani. W Sosnowcu mamy swoją szatnię, odnowę, branding – czujemy się jak u siebie. Wierzę, że szybko się przyzwyczaimy.

Ale to jednak nie Kraków…

Zgadza się. Ale możliwość gry na nowoczesnym stadionie pomaga w negocjacjach z zawodnikami. Trenujemy w Krakowie w świetnych warunkach, mecze gramy w Sosnowcu – tak funkcjonują duże kluby. Wierzę, że z czasem uznamy ten stadion za nasz dom.

Czy obawia się pan pustych trybun w Sosnowcu?

Wierzę, że nasi kibice będą z nami na meczach. Może być to w jakiś sposób organizowane we współpracy klubu z kibicami. Graliśmy dotąd na obiekcie na 1500 miejsc, teraz mamy stadion na 11 tysięcy – więc siłą rzeczy puste krzesełka mogą być widoczne. Liczymy jednak, że znane nazwiska w naszej drużynie przyciągną kibiców także spoza Krakowa.

Współpraca z władzami klubu

Sławomir Peszko został wiceprezesem ds. sportowych. Jak układa się współpraca z nim i z właścicielem, Wojciechem Kwietniem?

Wiele klubów działa jak korporacje, my działamy sercem. Nie musimy przechodzić przez wiele biurek – rozmawiamy bezpośrednio, szybko i konkretnie. Jesteśmy w stałym kontakcie, wspólnie analizujemy pomysły. Jesteśmy też w kontakcie z dyrektorem Kapką. To bardzo ułatwia współpracę.

Jak oceniasz szanse Wieczystej w Betclic 1. Lidze?

  • Realna walka o awans
  • Środek tabeli będzie sukcesem
  • Będzie walka o utrzymanie
  • Trudno powiedzieć – drużyna zagadka
  • Realna walka o awans 24%
  • Środek tabeli będzie sukcesem 32%
  • Będzie walka o utrzymanie 21%
  • Trudno powiedzieć – drużyna zagadka 24%

34+ Votes