Kane marzeniem angielskiego giganta. Trener prosi o transfer

Harry Kane stał się wymarzonym transferem Enzo Mareski. Według Caughoffside trener Chelsea uważa Anglika za piłkarza, który może odmienić losy klubu i przywrócić go do europejskiej czołówki.

Harry Kane
Obserwuj nas w
dpa picture alliance archive / Alamy Na zdjęciu: Harry Kane

Chelsea rusza po Kane’a na prośbę Mareski

Harry Kane ma za sobą świetne miesiące w Bayernie Monachium. Od momentu odejścia z Tottenhamu regularnie zdobywa bramki w Bundeslidze i Lidze Mistrzów. Wciąż należy do najlepszych napastników w Europie. To właśnie dlatego Enzo Maresca wybrał go jako swój wymarzony transfer.

Chelsea ma młody i wciąż niedoświadczony atak. Brakuje w nim zawodnika, który potrafi utrzymać piłkę, wykorzystać każdą sytuację i poprowadzić zespół w trudnych momentach. Maresca uważa, że Kane łączy wszystkie te cechy. Widzi w nim lidera, którego drużyna potrzebuje, by wrócić do walki o najwyższe cele.

POLECAMY TAKŻE

Napastnik Bayernu dawałby Chelsea nie tylko bramki. Mógłby być przewodnikiem dla młodych graczy, którzy dopiero uczą się gry na najwyższym poziomie. Jego obecność na boisku wymusza reakcję rywali, otwierając przestrzeń skrzydłowym i pomocnikom. To element, którego klub z Londynu nie ma od lat.

Przed Chelsea stoją jednak duże przeszkody. Kane ma kontrakt z Bayernem do 2027 roku. W umowie znajduje się klauzula wykupu na poziomie około 65 milionów euro, ale niemiecki klub nie zamierza łatwo oddawać swojej gwiazdy. Forma napastnika sprawia, że Bayern chce budować zespół w oparciu o jego doświadczenie i skuteczność.

Sporą barierą będą także wymagania finansowe samego zawodnika. Kane oczekuje wysokiego wynagrodzenia i długiej umowy. Dla Chelsea byłoby to ogromne obciążenie, ale Maresca uważa, że taki wysiłek ma sens. Zwłaszcza że podpisy Joao Pedro i Liama Delapa nie zatrzymały spekulacji.

Sytuację Kane’a śledzą też inne potęgi. Barcelona i Manchester United regularnie monitorują jego formę w Monachium. Jeśli Chelsea chce go ściągnąć, musi być gotowa na rywalizację z najlepszymi i spory wydatek.

Zobacz również: Barcelona rośnie w siłę. Flick widzi szansę na przełom