Napoli bez De Bruyne nie istnieje. Conte bezradny wobec kryzysu

Napoli wyraźnie odczuwa brak Kevina De Bruyne. Od czasu kontuzji belgijskiego pomocnika zespół Antonio Conte stracił rytm w ofensywie, a napastnicy nie potrafią odnaleźć skuteczności.

Kevin De Bruyne
Obserwuj nas w
Giuseppe Maffia / Alamy Na zdjęciu: Kevin De Bruyne

De Bruyne kontuzjowany, Napoli bez kreatywności i skuteczności

Napoli jeszcze niedawno zachwycało ofensywnym rozmachem. Dziś zmaga się z poważnym spadkiem formy. Od momentu, gdy Kevin De Bruyne trafił do szpitala z kontuzją, drużyna nie potrafi odnaleźć płynności w grze i traci impet w ataku. Ostatnie dwa mecze to ciągłe próby bez efektu. Zremisowane starcia z Como i Eintrachtem Frankfurt są tego niezbitym dowodem.

Statystyki są bezlitosne. Zespół Antonio Conte strzelił zaledwie 20 goli w 14 spotkaniach – 16 w Serie A i 4 w Lidze Mistrzów. To wynik daleki od oczekiwań wobec drużyny, która jeszcze kilka miesięcy temu słynęła z kreatywności i efektownej gry. Brak Belga pozbawił Napoli finezji i precyzji w rozegraniu, a każda akcja wydaje się teraz bardziej wymuszona niż naturalna.

POLECAMY TAKŻE

Trener próbował reagować, wprowadzając zmiany w ustawieniu. W meczu z Eintrachtem Conte wrócił do bardziej klasycznego 4-3-3, w którym Elmas wspierał Hojlunda i Politano. Jednak nawet to rozwiązanie nie przyniosło spodziewanego efektu. Napastnicy pozostają w cieniu.

Conte nie zamierza jednak bić na alarm. Kapitan Giovanni Di Lorenzo po spotkaniu z Eintrachtem podkreślił, że zespół tworzy sytuacje i wciąż kontroluje mecze. – Graliśmy dobrze, zabrakło tylko wykończenia. Gdybyśmy nic nie stwarzali, byłby powód do niepokoju. Zasłużyliśmy na zwycięstwo i zrobimy wszystko, by awansować dalej – powiedział obrońca.

Mimo optymizmu w szatni, brak De Bruyne coraz bardziej uwidacznia się w grze Napoli. Jeśli Belg nie wróci wkrótce do pełnej formy, Conte może stanąć przed koniecznością zimowych wzmocnień ofensywy, by przywrócić drużynie dawną siłę rażenia.

Zobacz również: Barcelona domknęła transfer Lewandowskiego. Teraz może odetchnąć z ulgą