- W środku tygodnia Przegląd Sportowy Onet ujawnił, że zaległości finansowe względem zawodników Górnika Zabrze sięgają dwóch miesięcy
- Sternik 14-krotnego mistrza Polski skomentował sprawę w rozmowie z CANAL+ Sport
- Drużyna z Zabrza aktualnie plasuje się w drugiej połówce ligowej stawki
Prezes Adam Matysek odniósł się do zaległości Górnika
Górnik Zabrze przed niedzielnym spotkaniem 12. kolejki PKO Ekstraklasy miał na swoim koncie tylko dwa zwycięstwa ligowe. W pokonanym polu drużyna Jana Urbana zostawiła Koronę Kielce (1:0) oraz Ruch Chorzów (1:0). Oczekiwania kibiców ekipy z Roosevelta były zdecydowanie większe.
Kwestia sportowa pozostawiała wiele do życzenia. A ostatnio Górnikowi nie pomagała też informacja, która wyciekła do mediów, o zaległościach względem zawodników. Kilka zdań na ten temat w rozmowie z Mają Strzelczyk z CANAL+ Sport wyraził sternik klubu z Zabrza. Między innymi wprost powiedział, że żaden z graczy nie złożył wniosku o rozwiązanie umowy z winy klubu.
- Zobacz także: Górnik Zabrze ma problem. Gwiazdor kontuzjowany
– Nie zobaczyłem pisma o tym, że ktoś złożył podanie o rozwiązanie kontraktu z winy klubu. Sytuacja jest pod kontrolą. Jesteśmy zobowiązani do przestrzegania wymogów licencyjnych i wiemy, że musimy je regulować – mówił prezes Górnika Zabrze – Adam Matysek.
– Czasem są poślizgi, ale to nie znaczy, że nie płacimy zawodnikom. Wciąż natomiast oczekujemy na spłatę naszego zawodnika z Benevento i Sturmu Graz. Brak tych pieniędzy trochę skomplikował nasze plany – przekazał bez owijania w bawełnę sternik klubu.
– Jeśli chodzi o Włochów, to mamy duży problem. Jesteśmy po dwóch wyrokach. Składamy kolejny wniosek, ale UEFA i FIFA nie reagują. Benevento dostało zakaz transferowy, ale nas to nie pociesza – powiedział Matysek.
Czytaj więcej: Niepokój w szatni Górnika Zabrze. “Klub czeka”
Komentarze