Kosecki o słowach Papszuna: Na miejscu szatni Rakowa zareagowałbym w ten sposób [NASZ WYWIAD]

Zamieszanie związane z potencjalnym odejściem z Rakowa trenera Marka Papszuna trwa w najlepsze. Sytuacja jest szeroko komentowana również przez byłych piłkarzy. Komentarza w tej sprawie udzielił nam Roman Kosecki, który nie gryzł się w język.

Roman Kosecki
Obserwuj nas w
FOTO RAFAL OLEKSIEWICZ / PRESSFOCUS Na zdjęciu Roman Kosecki Na zdjęciu: Roman Kosecki

Konferencja, która dolała oliwy do ognia

Potencjalne odejście Marka Papszuna do Legii wzbudza ogromne emocje. Trener w trakcie konferencji prasowej przed meczem z Rapidem Wiedeń nie ukrywał swoich intencji, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę.

O komentarz do najnowszych wydarzeń poprosiliśmy Dariusza Dziekanowskiego, który zajął jednoznaczne stanowisko. A co o sprawie sądzi inna legenda Legii, Roman Kosecki?

Piotr Koźmiński, goal.pl: Mocno zaskoczył Marek Papszun w trakcie środowej konferencji prasowej, mówiąc wprost, że chce odejść do Legii. Jak pan odebrał te słowa?

Roman Kosecki: Z jednej strony to nawet nie mam pretensji do Marka Papszuna, bo skoro PZPN sam dał taką możliwość, to trenerzy będą z niej korzystać. Głównym winnym jest tutaj właśnie PZPN. To głupi przepis, który nie powinien w ogóle istnieć. Mówię o tej możliwości prowadzenia dwóch drużyn w jednej rundzie.

Gdyby tego absurdalnego przepisu nie było, to nie mielibyśmy całego zamieszania. Uważam, że PZPN jak najszybciej powinien wrócić do poprzednich ustaleń, czyli, że trener może w jednej rundzie prowadzić jedną drużynę. Choć generalnie to widzę, że z trenerami u nas robi się większy problem.

Co pan ma na myśli?

Co jakiś czas ze szkoły trenerów wypuszczamy kolejną grupę szkoleniowców z licencją. Mamy ich już ponad 300. A co się dzieje w lidze? Wszystko się kręci wokół 8-10 tych samych nazwisk, a do tego cudzoziemcy. Doszło już do tego, że w Ekstraklasie przeważają trenerzy spoza Polski, a kto wie, czy ta tendencja nie będzie się pogłębiać. Musimy coś z tym zrobić.

Wiadomo, że trzeba szanować i przestrzegać przepisy unijne, ale są różne sposoby, aby pomóc naszym. Uważam, że jakieś ustalenia, typu, żeby w lidze musiało być jednak co najmniej 51% polskich szkoleniowców, tych miejscowych by wspomógł. Jeszcze raz mówię: po coś chyba „produkujemy” szkoleniowców w tej szkole trenerskiej.

To samo z piłkarzami. Na przykład zapis, żeby w pierwszym składzie musiało być czterech Polaków. Bo niedługo to w reprezentacji Polski będą grać tylko ci nasi chłopcy, którzy wyjechali za granicę i tam się przebili. Bo tu niedługo nie będzie już z kogo wybierać.

„Co tu się k… dzieje?!”

Wróćmy jednak do Papszuna i środowej konferencji prasowej. Jak na to wszystko może reagować szatnia Rakowa?

Ano właśnie. Z punktu widzenia szatni piłkarskiej to jest coś bardzo niedobrego. Z góry przepraszam, że użyję teraz żargonu piłkarskiego, ale to najlepiej zobrazuje sytuację. Wyobrażam sobie w tym momencie, że wchodzę do szatni w Częstochowie. Tam może to wyglądać mniej więcej tak: „Co tu się k… dzieje. Co on k… odpier….la? Przecież to jest k… niemożliwe. Mamy ważny mecz, a on k… mówi, że chce odejść?! No ja pier…

Aż tak?

Aż tak. Proszę mi wierzyć. Wiadomo, że to są profesjonaliści, że chcą wygrać. Ale takie coś zawsze zostawia ślad, ma wpływ. Byłem w wielu szatniach, dużo widziałem. Powiem tak: gdybym ja był kapitanem Rakowa, to bym podszedł do trenera i powiedział: „Wyp…!” Skoro nie jesteś już z nami, to cię nie potrzebujemy. Tylko, że tam, w tej szatni, brakuje pewnie jaj, żeby tak zrobić. Zresztą tak generalnie mówiąc, to w szatni Legii też tych „cojones” brakuje.

Lepszy (na teraz) byłby Stokowiec?

Zbigniew Boniek napisał na X: „Gdyby to się zdarzyło w naszym małym, robotniczym Widzewie, to pewnie byłoby tak. Panie Trenerze, rozumiemy i doceniamy pana zdania i szczerość, ale dzisiaj gramy sami, bez pana. Nie chcemy Trenera, ani w szatni, ani na ławce. Sorry i dzięki za wszystko, powodzenia”. Czyli, podobnie uważa jak pan…

No, nie dziwię się Bońkowi, w sensie tym słowom. Nie da się iść na wojnę, gdy dowódca, generał, tak naprawdę nie jest już z tobą. Natomiast Legii też się dziwię. Co oni się tak uparli na tego Papszuna w tym momencie?! To już nie wiem, czy mój pomysł nie był lepszy.

A mianowicie?

Żeby wzięli Stokowca. Przecież dobrze mu idzie z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, a to klub współpracujący z Legią. W drugą stronę dać Iniakiego Astiza i niech tam zdobywa doświadczenie. A tak? Wszyscy są wkurzeni. Raków, Papszun, no i Legia. Słyszę też, że i kibice już coś majstrowali przy muralu Papszuna w Częstochowie. Generalnie zrobiło się bardzo nieciekawie. Szkoda.

Tylko u nas