Tylko remis w Lipsku! Bykom zabrakło skutecznośći

Timo Werner
Obserwuj nas w
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Timo Werner

Od rozpoczęcia rywalizacji na Red Bull Arena, Byki kontrolowały przebieg spotkania. W pierwszych minutach zdecydowanie lepiej funkcjonował zespół gospodarzy. RB Lipsk przez większość gry stwarzał dogodne sytuacje do objęcia prowadzenia, jednak wynik nie ulegał zmianie. Z kolei zespół z Freiburga wyczekiwał błędu rywala. Podopieczni Christiana Streicha zaskoczyli defensywę Lipska i wyszli na prowadzenie po rzucie rożnym w pierwszej połowie. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1.

Czytaj dalej…

Gospodarze już w 2. minucie mogli objąć prowadzenie za sprawą Konrada Laimera, ale piłka po strzale przeleciała obok słupka. Do 30. minuty gra przebiegała pod dyktando teamu z Lipska. Piłkarze Nagelsmanna i nie bali się konstruować groźnych akcji ofensywnych i niemal co chwilę mieli szansę na strzelenie pierwszej bramki w meczu. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W 33. minucie piłkę do siatki skierował Manuel Gulde, który sprytnie wykorzystał dośrodkowanie Vincenzo Grifo z rzutu rożnego. Zaskakujące prowadzenie gościom udało utrzymać się do końca pierwszej połowy.

Podopieczni Juliana Nagelsmanna po przerwie spędzonej w szatni wyszli mocno zmotywowani do dalszej rywalizacji. Po utracie gola wciąż starali się zdobyć bramkę dającą wyrównanie, ale ich skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Trener wraz z rozpoczęciem drugiej połowy dokonał zmiany w składzie. Za Mukiele wszedł Ademola Lookman, który mógł zdobyć gola na wagę remisu. Niestety futbolówka nie wpadła do bramki rywali.

Mimo kolejnych prób, gospodarze nadal nie mogli zdobyć bramki. Do 75. minuty gra piłkarzy RB Lipsk przypominała bicie głową w mur. W końcu Byki złamały defensywę Freiurga w 77. minucie za sprawą Yussufa Poulsena, który z bliskiej odległości pokonał bramkarza precyzyjnym strzałem z główki. Do końca spotkania nie brakowało emocji. Freiburg w doliczonym czasie znowu strzelił gola, ale tym razem z rzutu wolnego. Po konsultacji VAR, sędzia nie uznał bramki, ponieważ goście złamali linię spalonego.

Statystyki zdecydowanie przemawiają za gospodarzami, którzy mieli wiele okazji do tego, aby zgarnąć trzy punkty zaraz po wznowieniu rozgrywek. Przerwa od regularnej gry trwała, aż 68 dni i być może miała wpływ na dzisiejszą dyspozycję piłkarzy Nagelsmanna.

Komentarze