Tudor szuka recepty, ale ofensywne trio Juve wciąż bez formy
Problem Juventusu nie polega już na braku stylu, lecz na braku goli. Igor Tudor testuje różne kombinacje w ataku, ale żadne z nich nie przynoszą efektu. W meczu z Milanem zagrał najpierw Jonathan David, później duet Vlahović – Openda. Efekt? Kolejne spotkanie bez trafienia napastników.
David nie zdobył bramki od swojego debiutu w Serie A z Parmą 24 sierpnia. Vlahović ostatni raz wpisał się na listę strzelców 16 września, w meczu z Borussią Dortmund, a wcześniej trafiał przeciwko Parmie i Genoi. Openda, sprowadzony na początku września, wciąż czeka na pierwszego gola. Nie tylko w barwach Juve, ale także od wielu tygodni, bo nie trafił ani w Lipsku, ani w reprezentacji Belgii.
To statystyki, które nie przystoją napastnikom wycenianym łącznie na ponad sto milionów euro i przyzwyczajonym do zdobywania po 20–25 bramek w sezonie. Tudor próbował wszystkiego: zmieniał formacje, dawał kolejne szanse, rotował składem. Na razie jednak przynosi ona odwrotny efekt, bo żaden z napastników nie czuje się pewnie. Każdy z nich gra pod presją, że jeśli nie strzeli, wyląduje na ławce.
Trener stara się podejść do sprawy spokojnie, stawiając na dialog i motywację, ale nawet to nie wystarczyło, by przerwać złą passę. Według włoskich mediów, po przerwie na reprezentacje Tudor ma zamiar ustalić jasne hierarchie w ataku i zaufać jednemu z napastników na dłużej.
Zobacz również: Barcelona przegrała. Ujawniono, czego nie pokazała telewizja