Francuskie i hiszpańskie media donoszą, że Paris Saint-Germain zamierza zatrudnić psychologa. Ma on pomóc zespołowi w osiągnięciu najważniejszego celu – wygrania Ligi Mistrzów.
- Paris Saint-Germain aż cztery z ostatnich sześciu sezonów Ligi Mistrzów zakończyło na etapie 1/8 finału
- W tym czasie bolesna była zwłaszcza porażka z Realem Madryt w ostatniej kampanii
- Paryżanie zatrudnią psychologa, by ten pomógł graczom uporać się z tego typu doświadczeniami
Psycholog sportu ma pomóc PSG w zostaniu królem Europy
Ostatnie ruchy Paris Saint-Germain wyraźnie wskazują na obranie nowego kursu. Trener stawiający na ciężką pracę i jak dotąd pracujący poza największą sceną, angaż dla Luisa Camposa i skupienie się na kupowaniu prospektów zamiast gotowych gwiazd. L’Equipe oraz Mundo Deportivo podają też informacje o kolejnym, potencjalnie przełomowym, ruchu.
Klub zamierza bowiem zatrudnić psychologa sportu.
Giganci Ligue 1 nadal nie osiągnęli swojego priorytetowego celu, czyli wygrania Ligi Mistrzów. Na sześć ostatnich edycji aż cztery kończyli już na pierwszej rundzie fazy pucharowej. Miało to miejsce również w minionym sezonie. Ta porażka miała wyjątkowo duże znaczenie dla psychiki zawodników. Paris Saint-Germain pokonało Real Madryt 1:0 w pierwszym meczu. W drugim, zaś, Kylian Mbappe mógł w pojedynkę rozstrzygnąć wynik, ale arbiter wycofał dwa jego gole po minimalnych spalonych. Ostatecznie Królewscy pokazali wielki hart ducha, odwrócili losy meczu i awansowali do ćwierćfinału.
Wspomniany psycholog ma pomóc piłkarzom zażegnać dawne demony. Jak wielki wpływ na psychikę zawodników na najwyższym poziomie mogą mieć tak bolesne porażki widać nie tylko w Paryżu. Przecież od niesławnego dwumeczu z AS Roma, Barcelona do tej pory nie wróciła na odpowiednie tory w europejskich pucharach, często „pękając” w kluczowych momentach.
Wszystko wskazuje na to, że Christophe Galtier i jego zawodnicy mają przed sobą tylko jeden cel na przyszły sezon. Wreszcie zostać królami Europy.
Zobacz więcej: Pierwsza konferencja Lewandowskiego w Barcelonie. “Trzeba mierzyć w trofea”.
Komentarze