Raków z awansem, Maccabi pokonane
Raków Częstochowa w czwartek przystąpił do rewanżowego starcia z Maccabi Hajfa w 3. rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Wicemistrz Polski miał nadzieję na odwrócenie losów rywalizacji po porażce (0:1) w pierwszym meczu pod Jasną Górą. Tym razem spotkanie rozegrano na neutralnym terenie w węgierskim Debreczynie.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem głośno było o absencji Jonatana Brunesa. Napastnik Medalików zgłosił niedyspozycję i nie znalazł się w meczowej kadrze. Powody jego nieobecności mogą mieć także charakter pozasportowy, co rodzi pytania o przyszłość Norwega w klubie. Klub w komunikacie podkreślił, że zawodnik ma ważny kontrakt do czerwca 2028 roku.
Raków od pierwszych minut próbował przejąć inicjatywę. Już w początkowej fazie meczu groźny strzał oddał Tomasz Pieńko. Futbolówka po rykoszecie minęła bezradnego bramkarza Maccabi, lecz odbiła się od słupka. Częstochowianie konsekwentnie szukali swoich szans, a ich cierpliwość została nagrodzona w doliczonym czasie pierwszej połowy.
Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michaela Ameyawa piłka trafiła do Petera Baratha, a ten uderzeniem wpakował ją do siatki, wyprowadzając Raków na prowadzenie i tym samym przywracając nadzieje na awans do kolejnej rundy.
Po przerwie Raków grał w przewadze jednego zawodnika po tym, jak z czerwoną kartką z boiska wyleciał Liasav Naif Eissat. W 73. minucie sędzia podyktował rzut karny dla polskiego zespołu po faulu na Tomaszu Pieńce. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Lamine Diaby-Fadiga, który pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Rywale w doliczonym czasie mieli znakomite okazje do doporowadzenia dogrywki. Raków dowiózł prowadzenie w Debreczynie i awansował do 4. rundy eliminacji Ligi Konferencji.
Maccabi Hajfa – Raków Częstochowa 0:2 (0:1)
0:1 Peter Barath 45+1′
0:2 Lamine Diaby-Fadiga 76′ (k)