Komu pomagają sędziowie, a komu nie. Spora niespodzianka

Sędziowie w Ekstraklasie znów dali znać o sobie. Co gorsza – w meczach o najwyższą stawkę, która finalnie przekłada się na całą najbliższą przyszłość klubów. Skorzystał Raków, pokrzywdzona została Jagiellonia. Po tym pierwszym przypadku ponownie rozgorzała dyskusja o ciągnięciu zespołu Marka Papszuna za uszy. Sprawdziliśmy zatem, jak w dłuższej perspektywie wyglądają fakty i jeśli mamy opierać się na interpretacjach z programu Liga Plus Extra – Jagiellonia jest najbardziej krzywdzonym zespołem z czołówki. Tuż przed... Rakowem.

Piłkarze Jagiellonii i Rakowa
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Piłkarze Jagiellonii i Rakowa
  • Raków długo męczył się ze Stalą Mielec. Był lepszym zespołem, natomiast aż do 73. minuty nie mógł trafić do siatki. Gdy to zrobił, sędziom uciekł fakt, że gol został zdobyty niezgodnie z przepisami
  • To otworzyło puszkę pandory, bowiem w powszechnej opinii sędziowie wyjątkowo często pomagają Rakowowi. Ale czy po odsianiu emocji od faktów tak naprawdę jest?
  • Błędy sędziowskie wyjątkowo często wypaczają też mecze Jagiellonii. W czterech z pięciu ostatnich czterech spotkań mistrzów Polski, arbitrzy się mylili. W jednym pomogli Jadze, w trzech – wręcz przeciwnie

Adrian Siemieniec też ma już dość

Najbardziej wymownym komentarzem dla postawy sędziów w Ekstraklasie są słowa Adriana Siemieńca, który nigdy nie łamał swojej zasady nieoceniania pracy arbitrów. Nie skusił się na to nawet bezpośrednio po ćwierćfinale Pucharu Polski, gdy Jagiellonia zdecydowanie mogła czuć się skrzywdzona niepotrzebną – jak później przyznało zresztą samo Kolegium Sędziów i jej przewodniczący Tomasz Mikulski – interwencją VAR po odgwizdaniu rzutu karnego. Tym razem jednak na antenie Canal Plus Sport w sposób bardzo łagodny dał upust swojej frustracji. 

– Nie wypowiadam się, ale widzę, co się dzieje i coraz mniej mi się to podoba, więc jest szansa, że złamię swoją zasadę i skończę z dyplomacją, bo generalnie uważam, że bardzo dużo tego jest w ostatnim czasie. Nie mówię tylko o swojej drużynie, ale i o innych. Niestety tak jest. Muszę to zaakceptować, bo nie mam na to wpływu, ale nie chciałbym powiedzieć, że nic się nie dzieje, że jestem zadowolony – stwierdził.

Zobacz także: Protokół VAR do zmiany! (VIDEO)

Akurat Siemieńcowi trudno się dziwić, bo Jagiellonia jest drużyną regularnie poszkodowaną. To nie jest tylko ostatnich pięć kolejek kolejki, z których – owszem – przeciwko Legii uniknęła rzutu karnego mimo faulu na Ilii Szkurinie, ale w trzech pozostałych albo traciła gole po faulach na jej piłkarzach, albo – jak w weekend przeciwko Górnikowi – odbierano jej bramkową szansę nie dyktując ewidentnej jedenastki. To znacznie szersza perspektywa, z której wynika jasno – nie ma w czołówce mocniej krzywdzonej drużyny od białostoczan. Finalnie może się okazać, że tak traconych punktów może zabraknąć, by kolejny raz pokazać się w europejskich pucharach. Jagiellonia wciąż ma w nich szansę być rozstawioną w każdej rundzie eliminacji Ligi Konferencji, co mogłoby przełożyć się na wpływy do budżetu oraz jeszcze mocniejsze podbicie klubowego rankingu na przyszłość. 

Co z tym Rakowem?

Jednocześnie utarło się, że drużyną, która bardzo dużo zyskuje na pomyłkach sędziowskich, jest Raków. Dzieje się tak pewnie z kilku powodów – ekipa Marka Papszuna z racji pozycji w tabeli jest na świeczniku, do tego była „bohaterem” jednej z najgłośniejszych błędów na jej korzyść – nota bene w Białymstoku, gdy sędzia nabrał się na ewidentną symulkę Michaela Ameyawa, wiele z meczów przepychała też w doliczonym czasie gry, co kończyło się emocjonalnymi komentarzami kibiców rywali o graniu, dopóki Raków nie strzeli (choć jeżeli ktoś umie wyłączyć emocje, wie, że żaden mecz Rakowa nie był przedłużony o więcej, niż powinien).

Teraz dyskusja rozgorzała na nowo, bo znów w walkę o mistrzostwo Polski włączyli się sędziowie. W meczu ze Stalą Mielec dosłownie każda powtórka pokazuje wpływ Zorana Arsenicia na akcję bramkową – obrońca Rakowa uniemożliwił choćby próbę interwencji Jakubowi Mądrzykowi, gdy na jego bramkę uderzył Peter Barath. Sytuacja dotyczyła gola na 1:0, a wszystko stało się to w momencie, gdy mecz wchodził w decydującą fazę – zatem jest to pomyłka ważąca bardzo dużo. Tydzień wcześniej Raków strzelił kontrowersyjnego gola na 1:0 w meczu ze Śląskiem Wrocław, gdy Arsenić po walce wręcz z obrońcami ułatwił wywalczenie pozycji Arielowi Mosórowi, strzelcowi bramki. Powołując się na analizę Adama Lyczmańskiego w Canal Plus – gol był jednak do uznania.

Jakkolwiek byśmy nie podsumowali bilansu klub zyskał/stracił, mówimy o gigantycznym wpływie arbitrów na grę o mistrzostwo Polski i europejskie puchary. Natomiast dla zasady warto pokazać, jak taki bilans rozkłada się na poszczególne kluby z czołowej piątki Ekstraklasy, i czy faktycznie Raków jest na tak dużym plusie, jak się powszechnie uważa.

POLECAMY TAKŻE

Bilans zyskał/stracił

Przyjęliśmy prostą metodologię – jedynym pełnoetatowym recenzentem pracy arbitrów mającym merytoryczne podstawy (udział w szkoleniach, bycie na bieżąco z przepisami i interpretacjami) jest Adam Lyczmański. Nie jest to model doskonały, gdyż wiele decyzji opartych jest na osobistej interpretacji, o czym w rozmowie z Goal.pl mówił niedawno Tomasz Mikulski, natomiast trudno wskazać lepszy. 

Canal Plus w oparciu o analizy Lyczmańskiego zresztą pokusił się ostatnio o zbilansowanie pomyłek sędziowskich w odniesieniu do każdego klubu. Efekt po 24. kolejkach wyglądał, jak na zdjęciu poniżej.

Wynika z niego dość jasno, że do tego momentu klubem z czołowej piątki, który na błędach sędziów zyskał najmocniej, była Legia Warszawa. Zupełnie nie korespondowało to z opinią Goncalo Feio, który uważa, iż częściej niż ktokolwiek gra nie tylko przeciwko rywalom, ale też przeciwko arbitrom. Pogoń Szczecin była na zero, Lech Poznań na poziomie -2 (łącznie o dwie niekorzystne pomyłki więcej niż korzystne), Raków Częstochowa na -3, a najbardziej krzywdzoną ekipą z czołówki była Jagiellonia (-4). Przeanalizowaliśmy, oglądając kontrowersje od 25. do 31. kolejki, jak to się zmieniło.

25. kolejka: brak poważnych błędów sędziowskich w meczach drużyn z top 5

26. kolejka: Lech 0 (brak karnego dla Lecha, brak czerwonej kartki dla Afonso Sousy)

27. kolejka: Jagiellonia -1 (niesłusznie uznany gol dla Piasta), Raków -1 (brak rzutu karnego w meczu z Puszczą)

28. kolejka: Legia -1 (brak rzutu karnego w meczu z Jagiellonią), Jagiellonia +1 (brak rzutu karnego dla Legii) 

29. kolejka: Raków 0 (aż cztery błędy – dwa na niekorzyść Rakowa, dwa na korzyść. Brak czerwonej kartki dla piłkarza Pogoni za cios w Iviego Lopeza, brak czerwonej kartki dla Ericka Otieno przy przestrzeganiu protokołu VAR, złamanie protokołu VAR przy czerwonej kartce dla Otieno, brak rzutu karnego dla Pogoni), Pogoń 0 (sytuacje jak wyżej).

30. kolejka: Legia -1 (niesłusznie nieuznany gol dla Legii), Jagiellonia -1 (niesłusznie uznany gol dla Korony), Pogoń +1 (brak czerwonej kartki i faulu w sytuacji sam na sam z bramkarzem Pogoni dla Puszczy Niepołomice).

31. kolejka: Raków +1 (niesłusznie uznany gol), Jagiellonia -1 (brak rzutu karnego).

Podsumowanie:

Pogoń +1
Legia +1
Lech -2
Raków -3
Jagiellonia -6

Komentarze