Co z kontraktem Dawida Szulczka? Trener zabrał głos w sprawie swojej przyszłości

Warta Poznań rozpoczęła przygotowania do rundy wiosennej. Czy to będzie ostatnia runda "Zielonych" z Dawidem Szulczkiem na ławce trenerskiej? Między innymi o tym mówił szkoleniowiec warciarzy po pierwszym treningu. A na zajęciach stawili się niemal wszyscy piłkarze Warty - zabrakło tylko Kacpra Przybyłko i Adama Zrelaka. Stan zdrowia Słowaka jednak szybko się poprawia.

Dawid Szulczek
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Dawid Szulczek
  • W środę piłkarze Warty Poznań wrócili do treningów po świątecznej przerwie w zajęciach
  • Na pierwszym treningu Zielonych w tym roku zabrakło jedynie dochodzących do zdrowia Adama Zrelaka
  • Po treningu Dawid Szulczek opowiedział między innymi o tym, jakie transfery planuje Warta, a także zdradził, jakie ma plany na przyszłość – wraz z końcem sezonu wygasa bowiem jego umowa z klubem

Nie pamiętam takiej sytuacji w Warcie, że na pierwszym treningu mam tak wielu piłkarzy. Latem zaczynaliśmy przygotowania z kilkoma piłkarzami, którzy nie mieli statusu młodzieżowca. Dzisiaj takich zawodników typowo seniorskich mam piętnastu. To nieporównywalnie większy komfort – mówił Dawid Szulczek po pierwszym treningu Warty.

Wobec mrozów poznaniacy byli zmuszeni do trenowania na sztucznej murawie na Golęcinie. Najprawdopodobniej właśnie na tym boisku warciarze będą przygotowywać się aż do 20 stycznia. Dzień później zespół wyjedzie na obóz do tureckiego Side.

W przerwie świątecznej też nie próżnowaliśmy, bo dostaliśmy rozpiski od trenera przygotowania fizycznego i każdy musiał je zrealizować – zaznaczał Konrad Matuszewski.

Z zawodników pierwszego zespołu Warty na treningu zabrakło tylko Kacpra Przybyłko, który jeszcze podczas zimowych przygotowań zerwał więzadło krzyżowe. Indywidualną pracę wykonywał za to Adam Zrelak, który też w poprzednim roku doznał urazu kolana. – Nie chcę zapeszać, ale Adam robi progres. Pojedzie z nami do Turcji, by tam też przygotowywać się indywidualnie – zdradził Szulczek. Pozytywny scenariusz zakłada, że słowacki napastnik będzie dostępny do gry w okolicach marca.

Transfery w Warcie – jest zastrzeżenie

Ciekawie dzieje się w gabinetach Warty. Ta od końca okna transferowego nie ma bowiem dyrektora sportowego. Obowiązki te pełnił Tomasz Pasieczny, który wobec problemów zdrowotnych Tadeusza Fajfra dzielił tę funkcję z członkostwem w radzie nadzorczej klubu. Wraz z końcem roku z klubem pożegnał się z kolei Rafał Grodzicki, dotychczasowo menadżer do spraw sportu.

Ale najważniejsze jest to, że w klubie nadal są Bartłomiej Farjaszewski [właściciel klubu] i Marcin Janicki [przewodniczący rady nadzorczej]. Do tego jest przecież prezes Meissner. A kto nadzoruje transfery? O nich rozmawiam z Mateuszem Kamowskim, również z Marcinem Janickim i właśnie z Arturem Meissnerem – tłumaczył Szulczek.

Z tego co słyszymy – Warta nie zatrudni w tym oknie transferowym dyrektora sportowego. Klub kontaktował się z kandydatami na to stanowisko, ale nie doszło do finalizacji tych rozmów. Poza tym wiele wskazuje na to, że to nie będzie aktywne okienko po stronie “Zielonych”.

Jestem zadowolony z kadry, bo mam wielu zdrowych zawodników, możemy spokojnie przeprowadzić grę treningową jedenastu na jedenastu. A co do transferów… Wygląda na to, że ruchy do klubu są uzależnione od ewentualnych odejść. Jeśli ktoś nas opuści, to sprowadzimy zastępstwo. Nasi piłkarze budzą zainteresowanie, jest kilka tematów – mówił szkoleniowiec Warty.

Dawid Szulczek zostanie w Warcie?

W teorii to właśnie dyrektor sportowy powinien pochylić się nad przyszłością trenera Warty. Ale skoro osoby na tym stanowisku nie ma, to obowiązki spoczywają na innych działaczach. Wraz z końcem sezonu umowa Dawida Szulczka z Wartą bowiem wygasa. Kontrakt byłego szkoleniowca Wigier Suwałki był już raz przedłużany, ale czy ponownie dojdzie do prolongaty tej umowy?

Sytuacja jest złożona. Z jednej strony każde miejsce powyżej czerwonej kreski jest dla Warty sukcesem, więc Szulczek ma już dwa takie sukcesy i walczy o trzeci z nich – dwukrotnie utrzymywał “Zielonych” w Ekstraklasie i to ze spokojną zaliczką nad strefą spadkową. Wobec tego jego akcje na rynku trenerskim powinny stać wysoko i to raczej Warcie powinno zależeć na tym, by dogadać się z Szulczkiem na przedłużenie kontraktu.

Natomiast ten sezon jest już gorszy – z kilku względów, co jest pewnie tematem na osobną analizę. I o ile wielu na Ruchu Chorzów oraz ŁKS-ie Łódź postawiło już krzyżyk, o tyle jednego z nie-beniaminków do 1. ligi chce zepchnąć Puszcza Niepołomice. Warciarze zimują właśnie za ekipą Tomasza Tułacza (Puszcza ma mecz rozegrany mniej), tuż nad strefą spadkową, w której znajduje się Korona Kielce. Warta ma punkt przewagi nad Koroną, ale i mecz rozegrany więcej.

Dla nas taką “magiczną barierą” jest 40 punktów w sezonie. Zakładaliśmy, że do świąt wykręcimy 20 punktów i kolejne 20 zrobimy już w kolejnym roku. Matematyka jest prosta. Skoro w poprzedniej rundzie zdobyliśmy 19 punktów, to teraz celujemy w dorobek 21 oczek – uśmiecha się Szulczek.

Sytuacja w tabeli jednak nie premiuje trenera Warty w negocjacjach, natomiast w klubie patrzą na całą kadencję Szulczka, a nie tylko te ostatnie miesiące. Dlatego rozmowy na temat przedłużenia kontraktu się toczą.

Rozmawialiśmy latem. Również w listopadzie, grudniu. Z jakim efektem? Czuję, że idziemy w pozytywną stronę. Czyli w stronę tego, że ta nasza współpraca będzie trwała dłużej – zdradził Szulczek.

Szkoleniowiec Warty jest obecnie trenerem, który najdłużej pracuje w Ekstraklasie w tym samym klubie. W Warcie został zatrudniony dwa lata i dwa miesiące temu. Oczywiście najdłuższy staż z trenerów klubów Ekstraklasy ma Tomasz Tułacz w Puszczy Niepołomice (ponad osiem lat), ale ten zespół dopiero w zeszłym roku zameldował się na najwyższych szczeblu rozgrywek.

Komentarze