Cztery punkty, ale styl do poprawy
Ruch Chorzów w dwóch rozegranych spotkaniach trwającego sezonu Betclic 1. Ligi wywalczył jak na razie cztery punkty. Choć bilans punktowy może w pewnym stopniu satysfakcjonować – drużyna pozostaje niepokonana – to jednak styl gry jest daleki od oczekiwań kibiców. Przemysław Szymiński w rozmowie z Goal.pl starał się zachowywać spokój i podkreślał, że zespół potrzebuje czasu.
– W drużynie zaszło wiele zmian, wszystko musi się jeszcze dotrzeć. Liczymy, że z każdym meczem będziemy wyglądać coraz lepiej i niwelować dystans do rywali. Patrzymy pozytywnie w przyszłość – mówił zawodnik, który dołączył do Ruchu w letnim oknie transferowym.
Debiut Leśniaka-Paducha i współpraca w defensywie
W niedzielnym spotkaniu Szymiński stworzył duet środkowych obrońców z Nikodemem Leśniakiem-Paduchem. Na temat młodego defensora wychowanek Rozwoju Katowice nie szczędził pochwał: – Niko od początku wyglądał świetnie na treningach, więc dzisiejszy debiut w wyjściowym składzie był dla niego nagrodą. Zagrał bardzo dobrze. Nasza współpraca wyglądała nieźle. Rozumiemy się, choć trenujemy razem od niedawna, więc jest jeszcze sporo do poprawy – zaznaczył 31-latek.
Aklimatyzacja i doping kibiców
Szymiński w klubie z Chorzowa jest niespełna miesiąc. Jak sam przyznaje, aklimatyzację ułatwił fakt, że pochodzi ze Śląska.
– Aklimatyzacja przebiegła bez problemu. Jestem ze Śląska, więc to ułatwiło sprawę. Na Stadionie Śląskim panowała świetna atmosfera. Dziękujemy kibicom za doping przez całe spotkanie. Liczymy, że będzie ich jeszcze więcej, a my będziemy dawać z siebie maksimum w każdym meczu – powiedział obrońca.
Atmosfera w trakcie meczu zrobiła na nim spore wrażenie: – Było świetnie, ponad 10 tysięcy kibiców na trybunach. Wiedziałem, że kibice Ruchu potrafią stworzyć fantastyczny klimat i tak też było – podkreślił piłkarz.
Presja powrotu do Ekstraklasy
Po spadku Ruchu z PKO BP Ekstraklasy klub zaplanował dwuletni projekt powrotu do elity. Poprzednia kampania zakończyła się jednak na rozczarowującym, 10. miejscu, przez co marzenia trzeba było przełożyć na sezon 2025/2026. Były gracz Frosinone czy Reggiany odniósł się do presji związanej z oczekiwaniami:
– Grając w takim klubie jak Ruch Chorzów, presja jest zawsze. Niezależnie od ligi – czy to 2., 1., czy Ekstraklasa – oczekiwania są ogromne. To klub, którego miejsce jest w Ekstraklasie. Fajnie byłoby, gdybyśmy mogli tam grać o najwyższe cele – podsumował Szymiński.
Czytaj także: Mocne słowa Szulczka po meczu Ruch – Górnik. „Jeszcze sporo do poprawy”