- Przemysław Wiśniewski zaliczył bramkę samobójczą w meczu z Fiorentiną
- W feralnej sytuacji polski obrońca miał dużo pecha
- To dla Wiśniewskiego drugie spotkanie od pierwszej minuty w barwach Spezii
Wiśniewski nieszczęśliwie pokonał Drągowskiego
Świadoma odejścia Jakuba Kiwiora Spezia pozyskała Przemysława Wiśniewskiego, który miał być jego naturalnym następcą. Początek przygody wychowanka Górnika Zabrze z Serie A nie należy do szczególnie udanych. 24-latek gra rzadko, a sobotni mecz z Fiorentiną był dla niego dopiero drugim występem od pierwszej minuty.
Wiśniewski nie zaliczy jednak tego spotkania do zbyt udanych. W 25. minucie wpisał się do sędziowskiego protokołu, zdobywając bramkę samobójczą. Po zagraniu Cristiano Biraghiego piłka pechowo odbiła się od polskiego obrońca i zmyliła bezradnego Bartłomieja Drągowskiego, dając prowadzenie Fiorentinie. Jeszcze przed przerwą Spezia zdołała wyrównać, a przy trafieniu Nzoli asystę zaliczył właśnie Drągowski.
Zobacz również: Wisła Kraków i układ wyglądający na idealny
Komentarze