Premier League: City czy United? Kto strzeli dziewięć goli?

Marcus Rashford & Oriol Romeu (Manchester United - Southampton, Premier League)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Marcus Rashford & Oriol Romeu (Manchester United - Southampton, Premier League)

Jak Southampton zmieniło się przez rok? To pytanie nie pada tutaj przez przypadek. 2 lutego 2021 roku Święci odwiedzili Old Trafford i przegrali 0:9. Czy dzisiaj Manchester stać na podobny wynik? Czy może raczej to goście mają większe szanse na zwycięstwo? Mecz Czerwonych Diabłów z ekipa Ralpha Hasenhuttla to jedno z najciekawszych spotkań 25. kolejki Premier League.

  • W 24. kolejce Premier League pauzują dwie drużyny – Arsenal i Chelsea, która rywalizuje w Klubowych Mistrzostwach Świata
  • Jeżeli w tej serii gier któraś z ekip z Manchesteru ma szansę strzelić dziewięć goli, na pewno będą to Obywatele
  • Burnley zdoła zatrzymać Liverpool? The Clarets będą musieli znaleźć sposób na Salaha i Mane

Widmo 0:9

Trudno wyobrazić sobie, by aktualny Manchester zdołał strzelić dziewięć goli, a obecne Southampton zdołało stracić aż tyle bramek. Mimo wszystko tamten wynik należy traktować jako wypadek przy pracy. Nawet jeżeli obie drużyny nie zmieniły się radykalnie przez minione 12 miesięcy. Zarówno drużyna z Old Trafford, jak i Święci nadal zmagają się ze “swoimi” problemami. Gospodarze wyprzedzają gości aż o 11 punktów, jednak nie przystępują do tego starcia w najlepszych nastrojach – w poprzedniej serii gier Czerwone Diabły sensacyjnie zremisowały z Burnley. Z kolei przyjezdni odnieśli budujące zwycięstwo w potyczce z Tottenhamem i zamierzają sięgnąć po kolejny skalp. Po wydarzeniach sprzed roku (raczej) nie ma już śladu. Jednak przecież podobnie mówiono po przegranej z Leicester.

Strefa spadkowa przyciąga jak magnes

O przeszłości na pewno nie musi myśleć Everton, który mierzy się z Leeds. The Toffees swoją uwagę koncentrują wyłącznie na tym, co przed nimi. A jest o czym myśleć, ponieważ zespół z Liverpoolu znalazł się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. Ewentualna porażka z Pawiami postawi drużynę Franka Lamparda w wyjątkowo niekorzystnej sytuacji. Chyba nikt nie spodziewał się, że dziewięciokrotni mistrzowie Anglii na tym etapie rozgrywek będą plasować się na 16. miejscu.

Może Brentford nie notuje nadzwyczajnych wyników, jednak wobec sytuacji innych beniaminków 14. lokatę należy uznać za niemiały sukces. Podopieczni Thomasa Franka na początku sezonu wypracowali sobie przewagę, którą teraz trwonią. Pszczoły przegrały pięć meczów z rzędu! Jeżeli Duńczyk szybko nie znajdzie leku, który umożliwi The Bees powrót do zdrowia, dystans dzielący jego drużynę od trzech ostatnich miejsce może niepostrzeżenie zniknąć. Trudno przypuszczać, by w spotkaniu z Crystal Palace udało się przerwać fatalną passę.

Czas na zwycięstwo? To pytanie zadają sobie równocześnie gracze Watfordu i Brightonu. Obie ekipy mierzą się się w pojedynku, który dla jednej ze stron może okazać się momentem przełomowym. Szerszenie po raz ostatni wygrały 20 listopada, natomiast Mewy nie sięgnęły po trzy punkty już od półtora miesiąca. Większe szanse na triumf daje się przyjezdnym, którzy zgromadzili dwa razy więcej oczek niż gospodarze.

Jeżeli w 24. kolejce Premier League któryś zespół ma zgarnąć pełną pulę, w tym gronie na pewno nie ma Norwich. Nawet w najbardziej szalonych scenariuszach tej serii gier nikt nie typuje sukcesu Kanarków w zderzeniu z rozpędzoną maszyną Pepa Guardioli. Obecnie w lidze angielskiej tylko jedna ekipa jest w stanie strzelić dziewięć goli w jednym spotkaniu. Nawet jeżeli hiszpański szkoleniowiec przed Champions League puści w ruch koło rotacji, Manchester City bez większego wysiłku powinien dopisać sobie kolejne efektowne zwycięstwo.

Jak Liverpool radzi sobie bez Salaha i Mane? Całkiem przyzwoicie – The Reds pod nieobecność wspomnianego duetu wygrali wszystkie trzy starcia. Dlatego trudno wyobrazić sobie, by już po powrocie graczy z Czarnego Lądu drużyna prowadzona przez Jurgena Kloppa miała stracić swój impet. Nawet jeżeli traciła punkty w dwóch z pięciu ostatnich spotkań z Burnley.

Punkty za miliony

Nie zawsze milionowe transfery od razu przekładają się na wyniki, jednak przypadek Newcastle pokazuje, że można wydawać dużo, robić to z głową i szybko osiągać korzyści w postaci zwycięstw. Sroki wygrały z Leeds, wygrały także z Evertonem i zamierzają wygrać z Aston Villą. The Villans oczywiście nie stoją na straconej pozycji. Wielu stwierdzi, że to AV ma większe szanse na zwycięstwo, zwłaszcza wobec doskonałej dyspozycji Coutinho, Ramseya czy Casha. Jeżeli tylko defensywa będzie bardziej szczelna, ekipa Stevena Gerrarda może wywieźć komplet punktów z St. James’ Park.

Mecz przegranych – w taki sposób możemy zapowiedzieć starcie Tottenhamu z Wolverhampton. Oba zespoły w poprzedniej kolejce musiały uznać wyższość swoich rywali. Spotkanie Spurs z Wilkami mocno pachnie remisem, zwłaszcza wobec przeciętnej postawy Harry’ego Kane i Raula Jimeneza. Kto może wejść w buty Anglika i Meksykanina. Gospodarze mają Sona, natomiast przyjezdni muszą liczyć na przebłysk geniuszu któregoś z Portugalczyków.

24. kolejkę Premier League zakończymy na King Power Stadium, gdzie Leicester podejmie West Ham. Lisy tracą do rywali aż 14 punktów, jednak rozegrały aż o trzy spotkania mniej. Mimo wszystko różnica między tymi zespołami jest ogromna, zwłaszcza w kwestii aktualnej dyspozycji. Młoty odniosły skromne zwycięstwo w potyczce z Watfordem i marzą o kolejnym zwycięstwie, co pozwoliłoby im umocnić swoją pozycję w gronie najlepszych ekip w lidze. Natomiast The Foxes już nie mają większych szans na dogonienie czołówki, więc dla nich każdy kolejny mecz to po prostu walka o górną połowę tabeli.

Komentarze