Najwięcej dzieje się na dole. Forest i Leeds szaleją z głową

Taiwo Awoniyi (Nottingham Forest, Premier League)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Taiwo Awoniyi (Nottingham Forest, Premier League)

Sugerować się wynikami sparingów nie ma co, to więcej niż oczywiste. Nawet jeżeli Manchester wygrywa 4:0 z Liverpoolem. No chyba, że wolicie wierzyć, że MU jest taki mocny, a The Reds są tacy słabi. Skupmy się lepiej na tym, co mówi nam nieco więcej o potencjale drużyn Premier League, czyli na transferach. Aktywność środka stawki i najsłabszych pozwala nam wierzyć, że ten sezon może być jednym z najbardziej wyrównanych w całej historii rozgrywek. Nottingham i Leeds wydały łącznie… 174 miliony euro. Coś jest na rzeczy.

  • Okienko transferowe w Premier League trwa w najlepsze. Co kilkanaście minut notujemy kolejne doniesienia o ruchach klubów z Anglii
  • Najwięksi nieco spuścili z tonu, jednak to oczywiście nie oznacza, że czołówka już zakończyła polowanie
  • Aston Villa i Newcastle zamierzają włączyć się do walki o puchar
  • Nottingham i Leeds szaleją, jednak robią to z głową – średnia wieku zawodników pozyskanych przez oba kluby to niecałe 23 lata

Czołówka spuściła z tonu

Na Manchester United narzekać już nie będę, robiłem to dwa tygodnie temu i na razie wystarczy. Co zmieniło się od tego czasu? Do beczki dziegciu dodano łyżeczkę, no może półtorej łyżeczki miodu. Ogłoszono pierwszy transfer – na Old Trafford trafił Tyrell Malacia. Ponadto osiągnięto porozumienie z Christianem Eriksenem i nadal nie osiągnięto porozumienia z Cristiano Ronaldo, chociaż ten Hag zarzeka, że Portugalczyk nigdzie się nie wybiera. Jest średnio, to wszystko. Na walkę o top four Premier League to na pewno za mało.

W Arsenalu, Liverpoolu i Tottenhamie bez zmian – gorąco już było. City nie zamierza się zatrzymywać – Obywatele podpisali zmienników Rodrigo i Edersona, czyli Kalvina Phillipsa i Stefana Ortegę. Chelsea jest bliska finalizacji transferu Sterlinga i próbuje przekonać Napoli do sprzedaży Koulibaly’ego, West Ham oprócz Aguerda sprowadził 23-letniego Flynna Dowesa ze Swansea. Jeżeli chodzi o pucharowiczów, to by było na tyle. Więcej będzie można napisać jeżeli United i The Blues zintensyfikują działania na rynku.

Aston Villa i Newcastle chcą zerwać ze statusem średniaków

Ale to nie na szeroko pojętej czołówce skupiamy się w dzisiejszym odcinku. Zdecydowanie bardziej interesuje nas to, co dzieje się niżej – w środku i na samym dole, ponieważ w tym miejscu umieszczamy beniaminków, a także Leeds, które ma za sobą fatalny sezon. Zacznijmy od Aston Villi, która wyraźnie chce dołączyć do wspomnianej siódemki. Ekipa Stevena Gerrarda wzmocniła się już Diego Carlosem, Robinem Olsenem, Boubacarem Kamarą i Philippe Coutinho (został wykupiony), a teraz do tego grona dołączył wypożyczony z Sevilli Ludwig Augustinsson. Powiem tak – dzieje się. The Villans nie zamierzają spędzać całego życia w bliżej nieokreślonej przestrzeni zwanej przeciętnością, dlatego są aktywni i co najważniejsze, robią to z głową.

Podobne plany ma Newcastle, które również działa w przemyślany sposób. Jeden z najbardziej rozchwytywanych środkowych obrońców – jest. 22-letni Sven Botman został sprowadzony za jedyne 37 milionów euro. Ogromny potencjał za stosunkowo niewielką kwotę, kapitalny ruch Srok. Wahadłowy i bramkarz, zaprawieni w boju Premier League – są. Matt Targett kosztował 17,5 miliona, natomiast za Nicka Pope’a zapłacono sześć milionów mniej. To na razie wszystko, ale już możemy określić kierunek, jaki obrali włodarze The Toons. A jest to kierunek słuszny. I poniekąd nieco zaskakujący, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę doniesienia o “galaktycznych” zamiarach nowych właścicieli ekipy z St James’ Park. Aston Villa i Newcastle bijące się o puchary, here we go.

Southampton marzy o czymś więcej

Ze średniaków należy wyróżnić także Southampton. Święci wydali 43 miliony na czterech zawodników, których średnia wieku nie przekracza 21 lat. I już sam ten fakt należy docenić. Najstarszy z tego grona jest 25-letni Joe Aribo, którego już w zimie przymierzałem do St Mary’s. No i proszę, coś tam jednak o futbolu wiem, skoro z moich rad korzystają kluby Premier League. The Saints sprowadzili już dwóch bramkarzy (Gabriel Bazunu i Mateusz Lis), środkowego obrońcę (Armel Bella-Kotchap), i duet do środka pola, Romeo Lavię, który ma być odpowiedzialny za połączenie defensywy i drugiej linii, a także zdecydowanie bardziej ofensywnie usposobionego Aribo. W ten sposób Ralph Hasenhuttl otrzymał wzmocnienia prawie każdej z niedomagających pozycji. Brakuje tylko napastnika. Tylko i aż, ale okienko przecież nie zamyka się jutro.

Tylko konkrety, żadnych półśrodków

Reszta mitycznego środka na razie nie szaleje. Everton na razie wychodzi na minus – pozbył się największej gwiazdy. Wprawdzie The Toffees pozyskali Jamesa Tarkowskiego i tym samym wzmocnili środek obrony, jednak bez ofensywy my tu na Goodison Park Premier League nie utrzymamy. Palace na spokojnie, chociaż z jednym “boom” w postaci 21-milionowego transferu Cheicka Doucouré’a z Lens. Podobnie jak Wolves, które wybiło się podpisaniem Nathana Collinsa za nieco ponad 24 mln.

Z kolei Brighton przede wszystkim zbiera piłkarzy z wypożyczeń. Na The Amex zameldowali się Undav, Andone, Zeqiri, Ostigard, Scherpen i dwójka naszych, Karbownik i Kozłowski. Leicester czeka na nie do końca wiadomo co i nie robi absolutnie nic. A taki Brentford, wręcz przeciwnie, ma za sobą już dwa duże ruchy. Keana Lewis-Potter z Hull za 19 milionów i Aaron Hickey z Bolonii, za 16,5. Wszechstronny boczny obrońca i lewy napastnik, autor 12 goli w Championship. 20-latek i 21-latek, tutaj myśli się przyszłościowo.

Aktywność najmniejszych sugeruje najwięcej

Najwięcej dzieje się na dole. I to powinno nas cieszyć, zdecydowanie bardziej niż transfery drużyn z czołówki. Każdy przemyślany ruch beniaminków i ekip klasyfikowanych jako mniej konkurencyjne sprawia, że dystans tej grupy do reszty stawki jest coraz mniejszy. A przez to liga staje się ciekawsza. W końcu zależy nam na tym, by Premier League była wyrównana, prawda? Nie chcemy powtórki z tamtego sezonu, kiedy to jeszcze przed jego startem znaliśmy dwóch spadkowiczów. Bournemouth, Fulham i Nottingham Forest nie zamierzają pójść drogą wyznaczoną przez Norwich i Watford i pożegnać się z elitą po rocznej przygodzie. Do tej trójki możemy dołączyć Leeds, które ma za sobą fatalne rozgrywki.

Kto zrobił na nas największe wrażenie? Bourmemouth? Wisienki na razie sprowadziły dwóch graczy, Joe Rothwella i Ryana Fredericksa. Fulham? Na Craven Cottage nie próżnują – João Palhinha i Andreas Pereira, pozyskani za 30 milionów euro, to bez wątpienia wartościowe wzmocnienia środka pola. Ciekawe ruchy, prawda? Ale nijak mają się do tego, co robią Nottingham i Leeds. Oba kluby wydały łącznie… 174 miliony euro. Tak. To nie błąd. Sto siedemdziesiąt cztery miliony euro, na co składa się 69 mln Forest i 105 mln Pawi. Beniaminek i jedna z najsłabszych ekip uprzedniego sezonu zakupiły piłkarzy za kwotę nieosiągalną dla wielu ekip ze środka stawki lub nawet czołówki Bundesligi, Serie A, LaLigi i Ligue 1. Tutaj, w Premier League, bawimy się na bogato.

Na bogato, ale i z głową. Bez zagłębiania się w statystyki – w tym miejscu zaprezentuję wyłącznie wiek zawodników sprowadzonych przez Forest i Leeds:

Nottingham Forest (średnia: 23,4)

  • Taiwo Awoniyi – 24 lata
  • Neco Williams – 21 lat
  • Giulian Biancone – 22 lata
  • Moussa Niakhaté – 26 lat
  • Omar Richards – 24 lata

(+ wypożyczony Dean Henderson – 25 lat)

Leeds (średnia: 22,3)

  • Brenden Aaronson – 21 lat
  • Luis Sinisterra – 23 lata
  • Tyler Adams – 23 lata
  • Rasmus Kristensen – 24 lata
  • Marc Roca – 25 lat
  • Darko Gyabi – 18 lat

Imponujące. Tu nie ma ani jednego przypadkowego ruchu. To w większości gracze, którzy zdążyli już pokazać światu swoje ponadprzeciętne umiejętności, a ciągle mają przed sobą nawet kilkanaście lat kariery. Zero podstarzałych gwiazd za miliony. Zero transferów na hurra. Jeżeli ten trend utrzyma się do końca okienka, zapowiada się najciekawszy i najbardziej wyrównany sezon Premier League od dłuższego czasu. Trzymam kciuki za to, by nikomu nie przyszło do głowy przeprowadzać żadnych rewolucji opartych na starych Słowakach, przepraszam, Anglikach.

Komentarze

Na temat “Najwięcej dzieje się na dole. Forest i Leeds szaleją z głową

Moim zdaniem , według mnie kupowanie młodych graczy na potęgę to żaden „nieprzypadkowy” ani „mądry” ruch lecz naiwna chciwość. Liczenie na to ,że młodych się sprzeda za 2-3 lata z zyskiem. Niestety ,ale młodość nie daje utrzymania w Premier League, wręcz przeciwnie najbardziej zdziadziałe drużyny jak Burnley Dycha i Crystal Palace Hodgsona, przez lata na przekór wszystkim się utrzymywały. Leeds to najgłupsze prowadzenie zespołu jakie widziałem, mają z 6 zawodników na poziomie ligi, reszta nadaje się do championship, a zmienników nie ma, są tylko chłopcy z akademii. Solidnych ligowców potrzeba każdemu i szerokiej kadry ,bo shit happens. Poprzedni sezon to dobitnie pokazał.