Arsenal – Bournemouth: błyskawiczna bramka i wielkie emocje do samego końca

W Premier League Arsenal wygrał w dramatycznych okolicznościach z Bournemouth 3:2. Goście prowadzili już po dziewięciu sekundach. Potem podwyższyli na 2:0, ale Kanonierom udało się doprowadzić do remisu, a finalnie triumfować dzięki bramce... z ósmej minuty doliczonego czasu gry.

Mikel Arteta
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Mikel Arteta
  • Kanonierzy przegrywali już po kilku sekundach, ponieważ szybko gola zdobył Philip Billing. W 57. minucie podwyższył Marcos Senesi
  • Gospodarze rzucili się w pogoń. Ostatecznie udało im się doprowadzić do zwycięstwa 3:2
  • Dzięki temu Arsenal ma nadal pięć oczek przewagi w tabeli nad Man City

Bournemouth kompletnie zaskoczyło Arsenal, lider pokazał jednak klasę

Kanonierzy walczą w tym sezonie o mistrzostwo Anglii, dlatego kibice londyńskiego klubu oczekiwali przekonującego zwycięstwa nad przedostatnim w tabeli Bournemouth.

Zaczęło się natomiast… sensacyjnie. Już w pierwszej minucie gola zdobył Billing, któremu z prawej strony pola karnego dograł Dango Ouattara. Trzeba przyznać, że postawa defensorów The Gunners była wyjątkowo bierna…

Podopieczni Mikela Artety ruszyli do odrabiania strat. W ciągu kilku minut stworzyli sobie parę dobrych okazji. Najpierw jednak Neto poradził sobie z uderzeniem Martina Odegaarda. Później pojedynek z bramkarzem Bournemouth przegrał Bukayo Saka.

W 21. minucie szok w Londynie mógł być jeszcze większy. Dobrą okazję miał Ouattara, lecz świetnie interweniował Aaron Ramsdale.

Kwadrans potem mógł zostać podyktowany karny dla Kanonierów (za zagranie ręką przez jednego z gości). Sędzia Chris Kavanagh skorzystał z wideoweryfikacji, lecz nie dopatrzył się złamania przepisów.

Jeśli ktoś myślał, że w drugiej połowie wszystko wróci do normy, to w 57. minucie znowu przeżył spore zaskoczenie, bo po rzucie rożnym gola strzelił Marcos Senesi.

Gospodarze szybko zdobyli gola kontaktowego. Golkipera rywali z kilku metrów pokonał Thomas Partey i tak naprawdę końcowy wynik tego spotkania cały czas pozostawał sprawą otwartą…

W 70. minucie liderzy Premier League doprowadzili do wyrównania. Tym razem na listę strzelców “wpisał się” Ben White.

Kanonierzy poczuli, że mogą wygrać. Kilka minut później Saka trafił tylko w słupek. Niedługo potem swojej sytuacji nie wykorzystał Gabriel Martinelli.

Piłkarze Artety wierzyli do samego końca i ich ambicja została nagrodzona. W ósmej minucie doliczonego czasu gry gola na wagę trzech oczek kapitalnym strzałem z kilkunastu metrów zdobył Reiss Nelson. Jak padła bramka? Gospodarze mieli rzut rożny. Goście wybili piłkę przed pole karne, gdzie czekał 23-latek, który popisał się świetnym uderzeniem.

Arsenal nadal jest na pierwszej lokacie (63 punkty). Manchester City traci pięć oczek (58). Obie ekipy mają do końca sezonu ligowego do rozegrania jeszcze po 12 spotkań.

Warto dodać, że Jakub Kiwior (Arsenal) był tylko rezerwowym.

Zobacz także: Tabela Premier League

Komentarze