- Kluby uwielbiają mówić o nowych otwarciach, ambitnych projektach i długofalowych wizjach. Liczby brutalnie obnażają rzeczywistość.
- Trzyletni kontrakt nowego szkoleniowca Pogoni Szczecin to dobry punkt wyjścia, by przyjrzeć się ile rzeczywiście pracują trenerzy w najlepszych ligach w Europie.
- Cierpliwość wobec trenerów stała się iluzją. Analiza TOP15 lig w Europie pokazuje, że długofalowe projekty praktycznie nie istnieją – dominują krótkie przygody, szybkie rozstania i nieustanna karuzela szkoleniowców.
Pogoń i iluzja stabilności
Pogoń Szczecin pochwaliła się niedawno nowym szkoleniowcem. Trzyletnim kontraktem z klubem związał się 50-letni duński trener, Thomas Thomasberg. Ma on być twarzą nowego projektu, symbolem ciągłości i gwarancją spokoju w klubie, który od lat krąży wokół ligowej czołówki, ale wciąż nie włożył niczego do gabloty.
Trzyletni kontrakt dla nowego trenera Pogoni Szczecin brzmi jak manifest wiary w stabilność. Problem w tym, że w dzisiejszym futbolu trzy lata to abstrakcja. To deklaracja, która w teorii brzmi poważnie, a w praktyce najczęściej kończy się po kilku miesiącach.
Czytaj także: Głos z Danii o Thomasbergu: Ta decyzja to była bomba. A co do wyboru Pogoni, to nie mam wątpliwości!
Piłka nożna XXI wieku dawno straciła cierpliwość. Długość kontraktów coraz rzadziej ma coś wspólnego z długością pracy. Nowi trenerzy wchodzą do klubu z hasłem o budowaniu projektu, ale zanim ten zdąży nabrać kształtu, najczęściej są już poza grą. Wystarczy jedna słabsza runda, czasem nawet kilka tygodni i karuzela rusza od nowa.
Trzyletnia umowa wygląda ładnie w komunikacie prasowym, dobrze brzmi na prezentacji oraz daje poczucie stabilności kibicom. Każdy, kto choć trochę obserwuje ten rynek, powinien wiedzieć, że to nie obietnica, a iluzja. Właśnie owa iluzja jest jednym z najciekawszych zjawisk współczesnego futbolu: im dłużej kluby mówią o cierpliwości, tym szybciej tracą ją w praktyce.
Ligue 1 oazą cierpliwości
Pięć najmocniejszych lig Europy to najlepsze laboratorium do badania cierpliwości wobec trenerów. Z jednej strony są przykłady, które stały się symbolami stabilności jak Pep Guardiola w Manchesterze City, Mikel Arteta w Arsenalu, czy Diego Simeone w Atlético. Z drugiej, trudno uciec od faktu, że także tutaj trenerzy coraz częściej są wymieniani w rytmie karuzeli.
Za największy bastion stabilności uchodzi Ligue 1. Z jednej strony próżno szukać tam trenera z minimum pięcioletnim stażem. Z drugiej strony, aż 78% szkoleniowców pracuje w klubie minimum rok. To absolutnie rekordowy odsetek.
Miejscami względnej stabilności nazwać można też Premier League i La Ligę W obu przypadkach ponad połowa szkoleniowców prowadzi swoje drużyny od ponad roku, a dwóch przekroczyło granicę pięciu sezonów. W dzisiejszych realiach brzmi niemal jak science fiction.
Po drugiej stronie skali znajduje się Serie A. Tam cierpliwość praktycznie nie istnieje. Aż 60 procent trenerów pracuje krócej niż pół roku, a żaden nie przekroczył pięciu lat. Włochy od lat słyną z rotacji na ławkach i nic się w tej materii nie zmienia. To liga, w której trener musi od razu dostarczyć wynik, inaczej pakuje walizki.
Bundesliga to model pośredni. W Niemczech mamy sporo świeżych nazwisk (niemal 40% szkoleniowców pracuje krócej niż pół roku), ale też przykłady średnioterminowych projektów, które utrzymują się w okolicach dwóch sezonów.
TOP5 to więc mikrokosmos futbolu: od cierpliwej Francji, po względnie spokojną Anglię i Hiszpanię, aż po Włochy, gdzie trenerzy żyją w nieustannej świadomości, że ich czas może skończyć się jeszcze przed świętami.
*czas pracy trenerów z lig TOP5 w rankingu UEFA
Kraj (liga) | Liczba trenerów pracujących <6 miesięcy (%) | Trenerzy pracujący między 6-12 miesięcy (%) | Liczba trenerów pracujących >1 roku (%) | Liczba trenerów pracujących >5 lat (%) |
Anglia (Premier League) | 4 (20%) | 3 (15%) | 11 (55%) | 2 (10%) |
Włochy (Serie A) | 12 (60%) | 2 (10%) | 6 (30%) | 0 (0%) |
Hiszpania (La Liga) | 4 (20%) | 3 (15%) | 11 (55%) | 2 (10%) |
Niemcy (Bundesliga) | 7 (39%) | 4 (22%) | 6 (33%) | 1 (6%) |
Francja (Ligue 1) | 2 (11%) | 2 (11%) | 14 (78%) | 0 (0%) |
Holenderska równowaga kontra portugalska karuzela
Polska piłka aspiruje do wejścia do grona lig klasyfikowanych między 6. a 10. miejscem w rankingu UEFA. Być może stanie się to jeszcze w tym sezonie, ale zanim Ekstraklasa dołączy do tej grupy, warto przyjrzeć się, jak wygląda tam cierpliwość wobec trenerów. Bo jeśli TOP5 to przykład zderzenia stabilności i presji, to kolejny zestaw lig pokazuje już czystą brutalność rynku.
Jako najbardziej stabilne rozgrywki pod względem czasu pracy trenerów, jawi się nam holenderska Eredivisie. Połowa szkoleniowców prowadzi swoje drużyny od minimum roku, a rotacja na ławkach, choć obecna, nie jest aż tak szalona. Z kolei Portugalia i Belgia to już prawdziwe karuzele. W obu przypadkach ponad połowa szkoleniowców pracuje krócej niż sześć miesięcy, a przykładów dłuższej stabilności jest jak na lekarstwo. W Belgii znalazł się co prawda jeden trener z ponad pięcioletnim stażem, ale to raczej wyjątek potwierdzający regułę.
Turcja nie bez przyczyny uchodzi za ligę, w której cierpliwości nie ma prawie wcale. Połowa szkoleniowców nie przepracowała z drużyną choćby pół roku. Kolejne 28% balansuje na granicy pierwszego roku. To liga żyjąca w rytmie natychmiastowych efektów, gdzie najczęściej nikt nie ma czasu na długofalowe projekty.
Na koniec zostały Czechy. Tu sytuacja jest inna, bo aż 62% trenerów pracuje ponad rok, a jeden przekroczył granicę pięciu sezonów. To pokazuje, że czeski rynek potrafi dać szkoleniowcom oddech i szansę na rozwój.
*czas pracy trenerów z lig 6-10 w rankingu UEFA
Kraj (liga) | Liczba trenerów pracujących <6 miesięcy (%) | Trenerzy pracujący między 6-12 miesięcy (%) | Liczba trenerów pracujących >1 roku (%) | Liczba trenerów pracujących >5 lat (%) |
Holandia (Eredivisie) | 6 (33%) | 3 (17%) | 9 (50%) | 0 (0%) |
Portugalia (Liga Portugal) | 10 (55%) | 4 (22%) | 4 (22%) | 0 (0%) |
Belgia (Jupiler Pro League) | 9 (56%) | 1 (6%) | 5 (31%) | 1 (6%) |
Turcja (Süper Lig) | 9 (50%) | 5 (28%) | 4 (22%) | 0 (0%) |
Czechy (Chance Liga) | 6 (38%) | 0 (0%) | 9 (56%) | 1 (6%) |
Jak wypada Ekstraklasa?
Grecka Super League 1 wpisuje się w schemat częstej rotacji: połowa szkoleniowców prowadzi swoje drużyny krócej niż pół roku, a żaden nie przekroczył granicy pięciu lat pracy. Norweska Eliteserien prezentuje zupełnie inny obraz. Tam aż połowa trenerów ma stać pracy w przedziale od roku do pięciu. Znalazł się nawet jeden szkoleniowiec z ponad pięcioletnim doświadczeniem. Stabilność i dłuższa perspektywa wciąż są możliwe, jeśli tylko struktura ligi i kluby potrafią dać szkoleniowcom kredyt zaufania.
Dania jest ciekawym przypadkiem kontrastów. Z jednej strony połowa trenerów to nowicjusze z krótszym niż półrocznym stażem, z drugiej aż dwóch szkoleniowców prowadzi swoje drużyny od ponad pięciu lat, co w tej części Europy jest absolutnym ewenementem. Austria z kolei utrzymuje model równowagi. Co czwarty trener jest w pracy od niedawna, jedna trzecia balansuje na granicy roku, a największą grupę stanowią ci z kilkuletnim doświadczeniem.
Jak w tym zestawieniu wypada Polska? Ekstraklasa to liga, w której dominuje narracja o braku cierpliwości wobec trenerów. Statystyki pokazują jednak, że nie odstajemy drastycznie od otoczenia. Jedna trzecia trenerów prowadzi swoje drużyny krócej niż pół roku, a kolejne 22% mieści się w widełkach 6–12 miesięcy. Oznacza to, że ponad połowa szkoleniowców pracuje w klubach mniej niż rok.
Druga strona medalu jest ciekawa. Siedmiu trenerów ma staż powyżej roku, a Rafał Górak z GKS-u Katowice przekroczył granicę pięciu lat, co w realiach Ekstraklasy musi imponować. Bez niego najdłużej pracującym trenerem w Polsce byłby 33-letni Adrian Siemieniec. To mówi o naszej lidze więcej niż wszystkie statystyki.
*czas pracy trenerów z lig 11-15 w rankingu UEFA
Kraj (liga) | Liczba trenerów pracujących <6 miesięcy (%) | Trenerzy pracujący między 6-12 miesięcy (%) | Liczba trenerów pracujących >1 roku (%) | Liczba trenerów pracujących >5 lat (%) |
Grecja (Super League 1) | 7 (50%) | 2 (14%) | 5 (36%) | 0 (0%) |
Norwegia (Eliteserien) | 5 (31%) | 2 (12%) | 8 (50%) | 1 (6%) |
Polska (PKO BP Ekstraklasa) | 6 (33%) | 4 (22%) | 7 (39%) | 1 (6%) |
Dania (Superliga) | 6 (50%) | 0 (0%) | 4 (33%) | 2 (17%) |
Austria (Bundesliga) | 3 (25%) | 4 (33%) | 5 (42%) | 0 (0%) |
Diego Simeone, Pep Guardiola i… Rafał Górak
W zestawieniu trenerów pracujących minimum pięć lat w klubach lig TOP15 znalazło się zaledwie jedenastu nazwisk. To najlepszy dowód, jak wielką rzadkością w europejskim futbolu jest prawdziwa ciągłość. Rekordzistą jest Frank Schmidt z Heidenheim – aż 18 lat na stanowisku. To historia z innej epoki: Schmidt przejął drużynę, gdy tam była jeszcze poza centralnym szczeblem rozgrywek, a dotarł z nią aż do Bundesligi, zahaczając o europejskie puchary.
Za nim mamy wielkie nazwiska – Simeone w Atletico (blisko 14 lat), Guardiola w Manchesterze City (9 lat), czy Arteta w Arsenalu (prawie 6 lat). Każdy z nich stał się symbolem swojego klubu i wręcz częścią jego marki. Simeone to Atletico, Guardiola to City i trudno sobie dziś wyobrazić te drużyny bez nich.
Obok gwiazd światowego futbolu są też przykłady z mniejszych lig: Jindrich Trpisovsky, który od ponad siedmiu lat prowadzi Slavię Praga, Kjetil Knutsen, który zmienił oblicze norweskiego Bodø/Glimt, czy Kent Nielsen i Michael Hansen z Danii. To nazwiska mniej znane szerokiej publiczności, ale równie ważne w lokalnym kontekście, bo pokazują, że stabilność może być budowana nie tylko przez kluby z ogromnymi budżetami.
W tym elitarnym gronie znalazł się też przedstawiciel Ekstraklasy – Rafał Górak. Trener GKS Katowice prowadzi klub nieprzerwanie od ponad sześciu lat i to czyni go jednym z najdłużej pracujących szkoleniowców w całej Europie. Gdyby nie jego przypadek, Polska liga wypadałaby jeszcze gorzej pod względem stabilności.
Sam fakt, że w jednym szeregu z Guardiolą czy Simeone możemy wymienić Góraka, jest swego rodzaju paradoksem. Nawet w tak niecierpliwych realiach jak Ekstraklasa mogą się zdarzyć projekty długofalowe, choć trzeba przyznać, że to absolutny wyjątek od reguły.
*trenerzy z minimum pięcioletnim stażem pracy w ligach TOP15 rankingu UEFA
Miejsce w rankingu | Trener | Liga | Klub | Czas pracy |
1 | Frank Schmidt | Bundesliga | FC Heidenheim | 18 lat 16 dni |
2 | Diego Simeone | La Liga | Atletico Madryt | 13 lat 9 miesięcy 10 dni |
3 | Pep Guardiola | Premier League | Manchester City | 9 lat 3 miesiące 2 dni |
4 | Frédéric Taquin | Jupiler Pro League | RAAL La Louvière | 8 lat 3 miesiące 2 dni |
5 | Jindrich Trpisovsky | Chance Liga | SK Slavia Praga | 7 lat 9 miesięcy 1 dni |
5 | Kjetil Knutsen | Eliteserien | FK Bodø/Glimt | 7 lat 9 miesięcy 1 dni |
7 | Rafał Górak | PKO BP Ekstraklasa | GKS Katowice | 6 lat 4 miesiące |
8 | Kent Nielsen | Superliga | Silkeborg IF | 6 lat 3 miesiące 2 dni |
9 | Mikel Arteta | Premier League | Arsenal FC | 5 lat 9 miesięcy 11 dni |
10 | Manuel Pellegrini | La Liga | Real Betis | 5 lat 2 miesiące 1 dni |
11 | Michael Hansen | Superliga | FC Fredericia | 5 lat 1 miesiąc 3 dni |
Trener – zawód wysokiego ryzyka
Kiedy spojrzymy na wszystkie piętnaście czołowych lig Europy, obraz staje się wyjątkowo klarowny. W teorii futbol opowiada bajkę o cierpliwości i długofalowym budowaniu projektów. W praktyce większość szkoleniowców funkcjonuje w trybie tymczasowości.
Ligi: | Liczba trenerów | Liczba trenerów pracujących <6 miesięcy (%) | Trenerzy pracujący między 6-12 miesięcy (%) | Liczba trenerów pracujących >1 roku (%) | Liczba trenerów pracujących >5 lat (%) | Jaki % trenerów pracuje <1 roku? | Jaki % trenerów pracuje >1 roku |
TOP5 | 96 | 29 (30%) | 14 (15%) | 48 (50%) | 5 (5%) | 45% | 55% |
Ligi 6-10 | 86 | 40 (47%) | 13 (15%) | 31 (36%) | 2 (2%) | 62% | 38% |
Ligi 11-15 | 72 | 27 (37%) | 12 (17%) | 29 (40%) | 4 (6%) | 54% | 46% |
TOP15 | 254 | 96 (38%) | 39 (15%) | 108 (43%) | 11 (4%) | 53% | 47% |
W ligach TOP5 granica jest jeszcze względnie korzystna. 55 % trenerów pracuje w klubach dłużej niż rok, co oznacza, że w tych najbardziej prestiżowych rozgrywkach łatwiej znaleźć stabilność. Im jednak dalej od piłkarskiego Olimpu, tym cierpliwość topnieje. W ligach sklasyfikowanych na miejscach 6–10 sytuacja wygląda wręcz dramatycznie: niemal dwie trzecie trenerów (62%) nie przetrwało roku na stanowisku. To najszybsza karuzela w całym zestawieniu.
Dopiero segment 11–15 przynosi lekką równowagę. 54% trenerów ma staż poniżej roku, a 46% pracuje dłużej. To nie ideał, ale widać, że w tej grupie zdarzają się przypadki, gdzie szkoleniowcy dostają nieco więcej czasu, by rozwinąć skrzydła.
Łącznie w TOP15 mamy 254 trenerów. Ponad połowa z nich (53%) nie dotrwała nawet do rocznicy pracy w klubie. Z kolei prawdziwe legendy, które utrzymują się na ławce przez pięć lat lub więcej, to ledwie 11 osób, czyli 4% całości. To mówi więcej niż jakiekolwiek deklaracje klubów. W dzisiejszym futbolu trener to zawód wysokiego ryzyka, a długość kontraktu częściej jest formalnością niż realną obietnicą.