Ten klub oszukuje algorytmy. Jak to robią? [PODSUMOWANIE KOLEJKI]

23. kolejka Ekstraklasy będzie zapisana w naszych notesach z wykrzyknikiem. Co się w niej działo? Zobaczyliśmy mocnego kandydata do gola sezonu, długo wyczekiwane zwycięstwa ŁKS-u Łódź i Ruchu Chorzów, demolkę urządzoną Lechowi Poznań przez Raków Częstochowa. A kto znalazł się w naszej jedenastce kolejki?

Obserwuj nas w
Dawid Szulczek - Warta Poznan (Artur Kraszewski/PressFocus) Na zdjęciu:
  • Ostatnia kolejka Ekstraklasy była szalona – mieliśmy ogromne kontrowersje sędziowskie, kapitalny występ Rakowa na tle Lecha, ale i przełomowe zwycięstwa ŁKS-u Łódź i Ruchu Chorzów
  • Ozdobą weekendu był jednak niewiarygodny gol Kamila Zapolnika, który popisał się przepiękną przewrotką
  • Warto jednak zwrócić uwagę na to, co wyprawia zespół Dawida Szulczka – choć teoretycznie nie mieli prawa wygrać w tym roku, to w czterech meczach zdobyli już osiem punktów

Warta Poznań oszukuje algorytmy

Zespół Dawida Szulczka na początku rundy wiosennej w każdym z czterech meczów oddawał mniej strzałów od swoich rywali. Miał też niższy współczynnik goli oczekiwanych od swoich przeciwników:

  • vs. Raków Częstochowa – 2.81 xG rywala do 0.39 xG Warty
  • vs. Ruch Chorzów – 1.22 xG rywala do 0.38 xG Warty
  • vs. Radomiak Radom – 0.49 xG rywala do 0.35 xG Warty
  • vs. Cracovia – 1.45 xG rywala do 0,84 xG Warty

W każdym z tych spotkań warciarze wygrali mniej pojedynków w ofensywie od przeciwnika, wykonali też mniej dośrodkowań w pole karne (z Radomiakiem tyle samo), mieli mniej ataków pozycyjnych, rzadziej też podawali do przodu.

Tylko u nas

Jakie są tego efekty? Dwa zwycięstwa, dwa remisy, jedna stracona bramka (z rzutu karnego w starciu z Rakowem), trzy czyste konta, osiem punktów na dwanaście możliwych do zdobycia, uzyskanie pięciu oczek przewagi nad strefą spadkową.

Warta potrafi oszukiwać algorytmy. Oczywiście są w lidze zespoły, które mają większy tzw. overperformance, czyli punktują lepiej niż zakładają modele matematyczne. Ot, chociażby Stal Mielec czy Śląsk Wrocław. Natomiast “Zieloni” wydają się w dłuższej perspektywie czasowej mistrzami w wyciskaniu nadwyżki ze stanu posiadania. To już czwarty sezon poznaniaków w Ekstraklasie i wygląda na to, że znów zespół z Dolnej Wildy nie będzie musiał do końca sezonu drżeć o utrzymanie.

A przecież mówimy o drużynie, która ma jeden z najmniejszych budżetów w lidze, nie ma za sobą potężnego finansowania prywatnego, gra poza swoim miastem, nie dostaje żadnego wsparcia miejskiego na pierwszy zespół. Transfery przeprowadza niemal wyłącznie bezgotówkowo i celuje w graczy z niskiej półki kontraktowej. A jednak nie popada w rejony, gdzie rok temu była Miedź Legnica czy obecnie jest ŁKS Łódź.

Czy futbol Warty jest atrakcyjny? Cóż, pewnie nie. To jednak bazowanie na bardzo szczelnej defensywie (stracili mniej goli od Jagiellonii, Lecha, Legii czy Zagłębia), agresywnym doskoku do rywala w niskim i średnim pressingu, świetnym zarządzaniu wynikiem. Z klubów słychać głosy, że gra przeciwko warciarzom do mordęga – zwłaszcza, gdy ci wyjdą na prowadzenie w pierwszej połowie i zamurują się pod własnym polem karnym.

To też przyczynek do dyskusji w temacie wygasającego kontraktu Dawida Szulczka. Pojawiają się bowiem głosy, że Warta nie powinna ciągnąć dalej tej współpracy. Że powinna postawić na trenera bardziej ofensywnego, by wejść na ścieżkę rozwoju, by poprzez bardziej ofensywny futbol spróbować wypromować graczy ofensywnych, sprzedać ich z zyskiem i wejść na wyższą półkę finansową. Ale równie dobrze można odwrócić tę tezę – czy czasem regularne utrzymanie się w Ekstraklasie to też nie jest forma rozwoju? Biorąc pod uwagę, ile w tym czasie zespołów spadło z Ekstraklasy (chociażby Wisła Kraków, Wisła Płock, Lechia Gdańsk, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Termalica Nieciecza), to Warta zalicza się do dość wąskiej grupy klubów, które przetrwały ten czas bez większych ciosów w strukturę organizacyjno-finansową klubu.

Parafrazując filmowego klasyka – Warta musi sobie odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie. Jeśli zadowala ją obecny styl gry i regularne punktowanie, nie buja w obłokach w kontekście ryzyka rozwoju (ale i kosztów tego ryzyka), to powinna zrobić wszystko, by Szulczka zatrzymać. Ale jeśli chce odrobiny szaleństwa… Tylko tu znów otwiera się furtka do wątpliwości – czy można znaleźć dziś “Szulczka 2.0” na rynku trenerskim?

W tych rozważaniach o Warcie wymownym jest fakt, że za kadencji Dawida Szulczka tylko siedem zespołów punktowało lepiej od “Zielonych”. BIG4, czyli Lech, Legia, Pogoń i Raków, a ponadto Jagiellonia, Górnik i Piast. Koniec wyliczanki. Poniżej chociażby Cracovia, Radomiak, Śląsk, Zagłębie, Stal oraz cała masa klubów, które albo z Ekstraklasy spadły, albo wróciły po Warcie (Widzew, Korona, obie Wisły, Lechia…).

Jedenastka 23. kolejki Ekstraklasy

W bramce zaskoczenie, bo Sokratis Dioudis wrócił po karze w kiepskim stylu na mecz z Puszczą, ale w starciu z Koroną uchronił swój zespół przed stratą bramki. Ta interwencja w drugiej połowie przy strzale Szykawki – oprawić w ramkę, będzie dla potomnych.

W poniedziałek do jedenastki najlepszych graczy kolejki wskoczył Luka Vusković. Pięć oddanych strzałów (!), bramka, świetny w powietrzu (siedem wygranych pojedynków), 60% skuteczności w pojedynkach ogólnie, dziesięć przejęć piłki. Widać już powoli po nim, że Tottenham nie wyłożył tej góry pieniędzy na chłopaka z przypadku. Obok niego dokładamy Racovitana z Rakowa i Szymańskiego z Ruchu, aczkolwiek mocne kandydatury zgłosili też Borges czy Szcześniak.

Na wahadłach ofensywa – Ennali znów błysnął imponującą szybkością (spokojnie TOP3 najszybszych graczy ligi), na drugiej stronie strzelec dwóch goli dla ŁKS-u, czyli Balić. W środku nieoczywisty bohater Ruchu, czyli Sikora z cudownym trafieniem, a obok niego kat Lecha Berggren, który znakomicie wyglądał w pressingu.

Powrót do skuteczności zanotował Nahuel, który po odcierpieniu kary był nieco w cieniu, ale dwupak w starciu z Widzewem zamazał ostatnie przeciętne tygodnie. Obok niego bodaj najrówniejszy pod kątem formy zawodnik ofensywy Rakowa, czyli Nowak. A w ataku nie mogło być inaczej – ta bramka w mediach społecznościowych wykręca już miliony wyświetleń. Kamil Zapolnik, autor być może gola sezonu w Ekstraklasie.

Bohater kolejki: Nahuel Leiva (Śląsk Wrocław)

Jesienią był pewnie w TOP3 najlepszych ofensywnych pomocników rundy. Wierny przyboczny Erika Exposito, dowożący liczby, kluczowy piłkarzy przy budowaniu tak skutecznych kontrataków. Ale w starciu z Cracovią uderzył rywala w twarz, dostał karę czterech meczów pauzy. Wypadł na finisz rundy, wrócił wraz z nowym rokiem. Ale podobnie jak dla całego Śląska – wejście w wiosnę miał słabiutkie. Grał niemal wszystko, ale był w cieniu. Nieco ospały, nie mógł odnaleźć się w meczach ze Stalą i Pogonią, był niewidoczny w starciu z Lechem Poznań.

Wszyscy narzekali na Exposito, ale drugi lider też był w cieniu. Z Widzewem odkuł się jednak kapitalnie. Wykorzystany rzut karny, gol po tym słynnym (nie)spalonym, bardzo udana druga połowa Hiszpana. Biorąc pod uwagę te wszystkie problemy wrocławian na początku rundy – taki występ Nahuela był nieoceniony dla całej drużyny.

Mecz kolejki: Raków Częstochowa – Lech Poznań 4:0

Było pięć goli w Łodzi, były emocje we Wrocławiu, ale na miano meczu kolejki zasługuje to, co zrobił Raków z Lechem. Nakreślmy tło – w tygodniu Raków odpada z Pucharu Polski po blamażu z Piastem. Piłkarze są wzywani pod płot. Michał Świerczewski puszcza w świat oświadczenie o tym, że klub stał się ligowym średniakiem. Na dywaniku właściciela ląduje rada drużyny i trener. Atmosfera jest gęsta, bo i obrona mistrzostwa zaczyna odjeżdżać.

Kilka dni później Raków wychodzi na Lecha i robi z niego dżem. To była ta wersja Rakowa, która podbijała Ekstraklasę. Wysoki pressing, błyskawiczne przejście z obrony do ataku, mocne stałe fragmenty gry, kontrola własnego pola karnego, zero celnych strzałów rywala. Absolutna demolka, gdzie wynik 4:0 można uznać jeszcze za lekki niedosyt po stronie gospodarzy.

Podobne jednostronne show pokazał Ruch w starciu z Piastem, natomiast w przypadku starcia Rakowa z Lechem mówimy o wyższej stawce. Dla częstochowian to może być mecz przełomowy w całym sezonie. Kilka dni temu skreślani, dzisiaj są według bukmacherów faworytem do zdobycia tytułu.

Zagranie kolejki: gol Zapolnika

Choćbyśmy robili kiwki, próbowali uciekać w dygresję, wracać do kontrowersji sędziowskich, szukać kiksów, analizować asysty… No nie, wybór może być tylko jeden.

Kamil Zapolnik, przewrotka, idealne wykończenie. Tutaj nie da się wybrać innego zagrania kolejki.

Cytat kolejki: Mariusz Rumak o ambicji zespołu

Po meczu powiedziałem moim piłkarzom, co to znaczy grać dla Lecha Poznań i co to znaczy mieć ten herb na piersi! Ważniejsze jest to, co z przodu koszulki, niż z tyłu!

Trener Lecha Poznań czasem potrafi wyrzucić cytat, który brzmi tak, jakby był żywcem wyrwany z podręcznika dla coachów mentalnych. Pytanie jest tylko takie – czy szatnia to kupuje? Czy realnie w ten sposób podnosi się determinacje i zaangażowanie piłkarzy?

Jest też druga strona tego medalu. Pamiętamy, że zimą wielu zawodników Lecha wbijało szpileczki w Johna van den Broma. Narzekali na treningi, na zadowolenie Holendra nawet po słabych meczach. Zmienił się szkoleniowiec, zmieniły sie metody treningowe, ale w wielu aspektach lechici nadal wyglądają blado. Być może to zatem moment, byśmy bardziej rozliczali zawodników biegających po boisku w koszulkach Kolejorza, a nie ludzi stojących przy linii bocznej?

Komentarze