Beniaminek rozbił Bayern, dublet Lewandowskiego nie wystarczył

Robert Lewandowski
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Niespodziewanym wynikiem zakończył się mecz Bochum – Bayern Monachium 4:2 (4:1). Co prawda, worek z bramkami rozwiązał Robert Lewandowski. Później jednak to gospodarze przejęli kontrolę i odrobili straty z nawiązką w imponującym stylu. Zeszłoroczny beniaminek mógł podwyższyć prowadzenie zaraz po przerwie, ale finalnie skończyło się na jeszcze jednym golu Polaka, który dzięki tym trafieniom na dobre zapisał się w historii futbolu.

Niebywały zwrot akcji przed przerwą

Zaraz po rozpoczęciu zawodów, Bayern był stroną dominującą. Natomiast Bochum starało się przetrwać napór mistrzów Niemiec. Wynik meczu otworzył Robert Lewandowski już po dziewięciu minutach. Wówczas 33-latek otrzymał trudne podanie w pole karne. Pomimo walki o piłkę z dwoma obrońcami, wpakował piłkę do siatki tuż obok prawego słupka.

Wydawało się, że szybko strzelony gol przyniesie powtórkę z jesieni, kiedy Bawarczycy wbili Niebiesko-białym aż dziewięć bramek. Co ciekawe, na terenie beniaminka doszło do niespodziewanego zwrotu akcji.

Jeszcze przed upływem kwadransa do remisu doprowadził Christopher Antwi-Adjei, który bez przyjęcia posłał płaski strzał w lewy dolny róg. Prawdziwy koszmar ekipy Nagelsmanna zaczął się jednak na parę chwil przed przerwą. Odkąd gospodarze nawiązali kontakt, spotkanie nabrało większego tempa. Dalej więcej okazji stwarzał Bayern, ale w żaden sposób nie potrafił wykorzystać swojej przewagi.

Jak wiemy, niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak też było tym razem. Najpierw w 36. minucie Dayot Upamecano sprowokował rzut karny. Jedenastkę na gola pewnie zamienił Jurgen Locadia. Kilkadziesiąt sekund później Cristian Gamboa zaskoczył przeciwnika kapitalnym uderzeniem z dystansu w kierunku lewego słupka. Gdyby tego było mało, czwarte trafienie dla Bochum dołożył w 44. minucie Gerrit Holtmann. Niemiec także pokusił się o uderzenie zza pola karnego, po którym futbolówka wleciała pod samą poprzeczkę.

Bayern zaliczył wpadkę, Lewandowski zapisał się w kartach historii

Tylko szczęście uratowało Bayern przed stratą piątej bramki na samym starcie drugiej połowy. Po tym zdarzeniu piłkarze z Monachium w końcu się przebudzili. Znów zaczęli dominować, lecz pomimo wielu okazji, wynik długo nie ulegał zmianie.

Dopiero w końcówce strzelecką niemoc Bawarczyków przełamał Lewandowski. Polak sprytnie skorzystał na zamieszaniu w polu karnym i wpisał się na listę strzelców po uderzeniu z bardzo bliskiej odległości. Do ostatniego gwizdka Sven Ulreich wykazywał się dobrą postawą między słupkami, ale nie tak wyobrażał sobie zastępstwo w bramce, gdy Manuel Neuer dochodzi do pełni sił po operacji kolana.

Więcej goli w tym pojedynku już nie padło, ale na uwagę zasługuje wyczyn kapitana Biało-czerwonych. 33-latek zdobył w sobotę 600. i 601. trafienie w swojej karierze. Tym samym dołączył do elitarnego grona piłkarzy, którzy również przekroczyli tę barierę. Przed Polakiem znajdują się na ten moment m.in. Cristiano Ronaldo, Lionel Messi, Pele, Romoario, Ferenc Puskas czy Gerd Mueller.

Komentarze