- FC Barcelona pokonała Valencię 1-0
- W końcówce meczu doszło do ogromnej kontrowersji z udziałem sędziego
- Arbiter nie podyktował rzutu karnego dla „Nietoperzy”
„To kwestia interpretacji”
FC Barcelona pokonała w niedzielę Valencię 1-0. Ogromne kontrowersje wzbudziła sytuacja z samej końcówki spotkania. W 85. minucie jeden z piłkarzy Valencii padł w polu karnym po starciu z Franckiem Kessiem. Powtórki pokazały, że Iworyjczyk nie trafił w piłkę, a jego zagranie spowodowało upadek rywala. Arbiter spotkania nie poświęcił wiele czasu tej sprawie i po zaledwie kilkunastu sekundach nakazał wznowienie gry.
Trener Valencii Ruben Baraja nie krył zdziwienia, że sędzia nie zdecydował się nawet przeanalizować tej sytuacji i skorzystać z systemu VAR. Opiekun „Nietoperzy” uważa, że jego zespół mógł w tej sytuacji otrzymać rzut karny.
– To kwestia interpretacji. Jest cienka granica między podjęciem dobrej i złej decyzji. Zaskoczyło mnie, że nie poszedł tego obejrzeć. Takie rzeczy sprawiają, że nie wie się, co zrobić w takich sytuacjach.
– Jeśli zdecydował, że to nie jest rzut karny, będzie miał swoje powody. Czasem jest jednak inaczej, a sytuacja jest weryfikowana. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Tego typu sytuacje pozwalają gromadzić punkty i dać nagrodę za wykonaną pracę, ale my wyjeżdżamy z pustymi rękami i z poczuciem, że można to było odgwizdać – mówi.
Zobacz również:
Komentarze