Iordanescu zostawi Legię dla rumuńskiej kadry? Wiemy, co zamierza! [NOWE INFORMACJE]

Bardzo dużo dyskutuje się ostatnio o przyszłości Edwarda Iordanescu. Z Rumunii napływają informacje, że szkoleniowiec może opuścić klub z Ł3 i znów objąć tamtejszą kadrę. A jak ta sytuacja wygląda naprawdę? Goal.pl zajrzał za kulisy. Wiemy, co zamierza Iordanescu.

Edward Iordanescu
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Edward Iordanescu

W Legii wciąż (nie)spokojnie

Ostatnie tygodnie nie należą do najspokojniejszych w Legii, a „prym”, jeśli chodzi o dyskusje, wiedzie Edward Iordanescu. W sumie nie tyle on, co spekulacje na temat jego przyszłości, bardzo regularnie podsycane przez rumuńskie media.

Po imponującej końcówce letniego okienka transferowego w Legii liczono, że teraz będzie już mocno z górki. Szybko okazało się jednak, że nic z tych rzeczy. Najpierw Iordanescu zdumiał (nie tylko) kibiców, wystawiając mocno dyskusyjny skład przeciw Samsunsporowi, co skończyło się porażką na inaugurację fazy grupowej Ligi Konferencji UEFA (0:1).

Momentem prawdy w tej sytuacji miał być niedzielny mecz z Górnikiem, ale Legia poległa w nim na całej linii. Gospodarze mocniej walczyli, więcej biegali, a przede wszystkim wbili Legii trzy gole, na które goście odpowiedzieli tylko jednym.

To jeszcze mocniej zachwiało klubem, a niektórzy kibice Legii domagali się wprost wyrzucenia trenera. Goal.pl zajrzał wtedy za kulisy i z naszych informacji wynikało, że stołeczny klub nie zamierza zwalniać rumuńskiego szkoleniowca.

Faktycznie chcą jego powrotu

Potem znów nadeszła jednak „fala” doniesień z Rumunii, że tamtejsza federacja chce wyrwać Iordanescu z Legii. Postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie, sprawdzając temat również w okolicach Bukaresztu. Jak więc wygląda sytuacja w tym momencie?

Z naszych ustaleń wynika, że faktycznie rumuńska federacja (docelowo) bardzo chciałaby powrotu Iordanescu. Wtórują jej w tym miejscowe media, które są przekonane, że obecny szkoleniowiec Legii szybko przywróciłby ich zespół narodowy na właściwe tory. Stąd lobbing tamtejszych dziennikarzy, aby Iordanescu wrócił.

Co więcej, w trakcie jednego z ostatnich programów o kadrze jeden z uczestników rozmowy zasugerował, że do Warszawy poleciał właśnie Daniel Stanciu, dziennikarz i działacz piłkarski, a prywatnie przyjaciel Iordanescu. Miałby przekonywać trenera/Legię do rozwiązania kontraktu. Z naszych informacji wynika jednak co innego: Stanciu faktycznie przebywa w Polsce, ale to wizyta prywatna, z żoną, a nie misja odbicia Iordanescu z Łazienkowskiej.

Emisariusze byli w Warszawie, ale miesiąc temu

Natomiast, jak słyszymy nieoficjalnie, już miesiąc temu z Rumunii do Polski przybyli emisariusze, których celem faktycznie było wybadanie, czy Iordanescu chciałby wrócić do pracy z kadrą.

I tu dochodzimy do najważniejszego, czyli co zamierza zrobić sam szkoleniowiec? Z naszych informacji wynika, że priorytetem dla Iordanescu jest pozostanie w Legii! Mimo tego, że (czasem) lubi ponarzekać, to podoba mu się w Warszawie, w klubie i sam z siebie nie zamierza odchodzić.

Rumun jest pod wielkim wrażeniem infrastruktury w Legii i warunków w jakich może pracować. I to miał przekazać wysłannikom z Bukaresztu: że dopóki będzie miał wsparcie szefów klubu, to pozostanie w Warszawie będzie dla niego priorytetem.

Ciężkie mecze przed Rumunią

A co do reprezentacji Rumunii. W niedzielę gra u siebie z niepokonaną do tej pory Austrią (15 punktów w 5 meczach). Druga w tabeli jest Bośnia i Hercegowina (6 meczów, 13 punktów). Trzecia jest drużyna Mircei Lucescu (5 meczów, 10 punktów). Za miesiąc Rumuni grają na wyjeździe z BiH, a eliminacje kończą z San Marino u siebie. Z kolei BiH ma na koniec duże ciężary, bo jedzie do Austrii.

I sporo wskazuje na to, że w tym momencie nie zanosi się na nagłe pożegnanie z Lucescu.

Tylko u nas