Bez niespodzianki w pucharze Polski. Legia pokonała rywala i problemy z murawą [WIDEO]

Lechia Zielona Góra przystępowała do rywalizacji w ćwierćfinale pucharu Polski jako jedna z największych rewelacji. W starciu z Legią skazywana była na porażkę, a rywale dość szybko udowodnili, że to oni zasługują bardziej na awans. Wojskowi wygrali pewnie i zameldowali się w półfinale rozgrywek.

Bartosz Kapustka i Filip Mladenovic
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Bartosz Kapustka i Filip Mladenovic
  • Już 2:0 do przerwy w Zielonej Górze prowadziła Legia
  • W drugiej połowie wynik meczu podwyższył Carlitos
  • Legia zasłużenie wygrała i zameldowała się w półfinale pucharu Polski

Gospodarze bez pomysłu i odwagi

Stosunkowo szybko otworzony został wynik spotkania w Zielonej Górze. Występująca w lekko tylko zmienionym składzie Legia Warszawa od 8. minuty prowadziła po bramce Thomasa Pekharta. Piłkę zgrał do niego Mladenovic, a napastnik popisał się zaskakującym strzałem piętą, który wylądował w siatce.

Przez większość pierwszej połowy więcej uwagi komentatorzy poświęcali murawie, aniżeli grze obu zespołów. Bo i nie było o czym mówić. Wojskowi pewnie kontrolowali przebieg spotkania, a na dwie minuty przed końcem 1. połowy udało im się podwyższyć wynik. Wszołek podał przed pole karne do Kapustki, a ten oddał mierzony strzał. Futbolówka odbiła się jeszcze od nogi rywala, czym utrudniła Fabisiakowi interwencję i zrobiło się 2:0.

Poprzeczka stanęła na drodze do szczęścia Lechii

W 71. minucie z dziecinną łatwością defensywę rywali rozmontowali Wszołek w duecie z Carlitosem. Skrzydłowy pociągnął z akcją i podał wzdłuż bramki do kompletnie niepilnowanego Hiszpana, za którym nie byli w stanie nadążyć defensorzy gospodarzy. Tym samym wynik został podwyższony.

Jedyną okazję bramkową Lechia wykreowała sobie zaledwie minutę po trzeciej bramce Legii. Błąd popełnił Maik Nawrocki, po którym Surożyński uderzył podcinką na bramkę Hładuna. Piłka zatrzymała się jednak na poprzeczce. Do końca spotkania walka rozgrywała się już głównie w środku pola.

Komentarze