Premier League: Haaland i Mitrović znów trafią?

Erling Haaland & Aleksandar Mitrović (Premier Legue)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Erling Haaland & Aleksandar Mitrović (Premier Legue)

Ósma kolejka Premier League będzie wyjątkowa – z wiadomych względów. Jednak czy piłkarze również sprawią, że tę serię gier zapamiętamy na dłużej? Fani angielskiej piłki obejrzą między innymi starcie beniaminków, derby Londynu, a także potyczkę ekip marzących o urwaniu się ze strefy podwyższonego ryzyka.

  • Wydarzenie kolejki? Brakuje spotkań, które moglibyśmy ocenić jako hitowe, jednak czekają nas interesujące derby Londynu i mecz beniaminków
  • Erling Haaland i Aleksandar Mitrović znowu trafią do siatki? Tym razem na drodze Norwega stanie najlepsza defensywa Premier League, a Serb sprawdzi szczelność obrony Forest
  • W tej serii zmagań na boisku pojawi się tylko jeden Polak, Łukasz Fabiański

Aston Villa – Southampton

Cztery punkty wywalczone w sześciu meczach – to bez wątpienia nie jest dorobek, którym należy się chwalić. Dlatego Aston Villa postanowiła siedzieć na 17. lokacie cicho jak mysz pod miotłą, z dala od zgiełku górnej połowy stawki. Podopieczni Stevena Gerrarda nie zdołali wygrać żadnego z czterech ostatnich ligowych spotkań, a każde kolejne niepowodzenie może przybliżyć obecnego trenera do pożegnania się z praca. A Southampton chętnie wykona za Gerrarda następny krok w stronę przepaści. Jednak czy Święci są wystarczająco mocni, by odnieść sukces na Villa Park? Wydaje się, że trzy oczka, jakie dzielą oba zespoły, to różnica, która nie przemawia na korzyść żadnej z ekip.

Nie zagrają:

  • Aston Villa – Bednarek (wypożyczony z Southampton), Cash, Diego Carlos
  • Southampton – Lavia, Livramento

Nottingham Forest – Fulham 

Drugi w tym sezonie bezpośredni pojedynek tegorocznych beniaminków zapowiada się pasjonująco. Nottingham Forest zdołało już udowodnić, że potrafi prezentować futbol emocjonujący i ciekawy dla oka, jednak obok spotkań ocenianych na plus, nie zabrakło także meczów bezbarwnych (0:6 z City) i takich, w których podopieczni Steve’a Coopera roztrwonili znaczącą przewagę (2:3 z Bournemouth). Po przeciwnej stornie barykady stanie Fulham, które jest w stanie rzucić wyzwanie każdej ekipie Premier League. Londyńczycy dowodzeni przez będącego w doskonałej dyspozycji Aleksandara Mitrovicia liczą na komplet punktów w rywalizacji na City Ground. Jeżeli Serb nie spuści z tonu, The Cottagers mają pełne prawo liczyć na wyjazdowy triumf.

Nie zagrają:

  • Nottingham Forest – Mangala, Niakhate, Richards
  • Fulham – Solomon, Wilson

Wolverhampton – Manchester City

Na co stać Wolverhampton? To pytanie, na które trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wilki nie zwykły strzelać zbyt dużo goli, jednak równocześnie nie tracą ich najmniej w lidze. Po sześciu rozegranych spotkaniach ich bilans wynosi 3:4. Ten stan rzeczy, oczywiście na niekorzyść ekipy Bruno Lage’a, będzie chciał zmienić Manchester City. Obywatele, a w szczególności Erling Haaland, traktują wyjazd na Molineux jako kolejny etap wyzwania znanego jako “kto zdobędzie najwięcej bramek w Premier League”. Defensywa Wolves to z pewnością niewygodny rywal, jednak czy norweski napastnik The Citizens w ogóle przejmuje się takimi rzeczami? Z kolei życie obrońcom gości będzie starał się uprzykrzyć nie kto inny jak Diego Costa. Witamy z powrotem w Anglii.

Nie zagrają:

  • Wolverhampton – Chiquinho, Kalajdzic
  • Manchester City – Laporte

Newcastle – Bournemouth

Czy w Premier League istnieje aktualnie drużyna, z którą co kolejkę chcieliby grać dosłownie wszyscy? Wydaje się, że istnieją nawet dwie takie ekipy – Leicester i Bournemouth. I to właśnie z drugą z nich na St. James’ Park podejmie Newcastle. Wprawdzie Sroki mają dokładnie tyle samo punktów, ile Wisienki, jednak goście stracili trzy razy więcej goli. Aleksander Isak bez wątpienia nie może się doczekać starcia z dziurawą defensywą The Cherries. Ale żeby nie być tak surowym wobec postawy beniaminka, nie należy zapominać o tym, czego podopieczni tymczasowego trenera Gary’ego O’Neila dokonali w 6. kolejce ligowych zmagań. Odrobienie dwubramkowej straty i triumf na boisku rywala to nie lada wyczyn.

Nie zagrają:

  • Newcastle – Darlow, Krafth, Shelvey, Guimaraes, Saint-Maximin, Wilson
  • Bournemouth – Brooks, Pearson, Rothwell

Tottenham – Leicester City

Społeczność zgromadzona nie tylko wobec King Power Stadium, ale także całej Premier League ostatnio dosyć często zadaje sobie pewne pytanie: czy wspaniała historia Leicester City doczeka się rozdziału zatytułowanego “Championship”? Na razie wiele wskazuje na to, że bez radykalnych zmian Lisy mogą nie uniknąć rozstania z elitą. Jeden punkt wywalczony w sześciu spotkaniach to dorobek, który nie napawa optymizmem. A miano drugiej najgorszej defensywy w lidze raczej nie poprawia notować jednokrotnych mistrzów kraju. Trudno spodziewać się, że wyjazdowa rywalizacja z Tottenhamem będzie dla The Foxes punktem przełomowym. Kane, Son, Kulusevski czy Richarlison zacierają ręce na myśl o meczu z ostatnią ekipą w tabeli.

Nie zagrają:

  • Tottenham – Lucas Moura
  • Leicester City – Bertrand, Pereira

Brentford – Arsenal

Czy istnieje kolejka Premier League bez derbów Lodnynu? Jeżeli tak, to na pewno nie jest nią ósma seria gier. W niedzielę czeka nas starcie o tymczasowy prymat w stolicy, czyli mecz Brentford versus Arsenal. Gospodarze natchnieni wysokim zwycięstwem nad Leeds spróbują pokonać lidera ligowej tabeli i tym samym powtórzyć osiągnięcie z poprzedniego sezonu. Nieco ponad rok temu Pszczoły zachwyciły wszystkich sympatyków angielskiej piłki i rozpoczęły rozgrywki od zaskakującego zwycięstwa w pojedynku z Kanonierami. Jak będzie tym razem? W potyczce z The Gunners zabraknie Sergiego Canosa i Christiana Norgaarda, czyli strzelców goli z pamiętnego starcia, jednak rozpędzony Ivan Toney z pewnością nie pozwoli defensywie gości na choćby chwilę odpoczynku.

Nie zagrają:

  • Brentford – Norgaard, Pinnock, Canos
  • Arsenal – Elneny, Nelson, Smith Rowe, Zinczenko, Partey (?)

Everton – West Ham

Cztery drużyny mają obecnie na koncie cztery punkty. Dwie z nich w 8. kolejce Premier League zmierzą się w bezpośrednim pojedynku. Na Goodison Park Everton podejmie West Ham w meczu, którego stawką są nie tylko trzy oczka, ale także oddalenie się od strefy spadkowej. Oczywiście przy założeniu, że otoczenie nie zdoła osiągnąć korzystnych wyników. Komu powinniśmy przyznać większe szanse w tej rywalizacji? Gospodarze nie przegrali żadnego z czterech ostatnich spotkań, natomiast przyjezdni mają za sobą dwa wygrane mecze w Lidze Konferencji. Jeżeli Dominic Calvert-Levin wróci do gry i odpowiedniej dyspozycji, The Toffees mogą liczyć na coś więcej niż kolejne nierozstrzygnięte spotkanie.

Nie zagrają:

  • Everton – Godfrey, Holgate, Mina, Pickford, Townsend
  • West Ham – Aguerd, Johnson

Komentarze