Premier League: Guardiola kontra Conte i Wojna Dwóch Róż

Tottenham Hotspur - Manchester City (Premier League)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Tottenham Hotspur - Manchester City (Premier League)

Jak sezon Premier League rozpoczął aktualny lider? Manchester City w swoim pierwszy meczu musiał uznać wyższość Tottenhamu. Dzisiaj Obywatele mogą zrewanżować się Spurs za tę porażkę. Na murawie spotkają się znakomici piłkarze, których poprowadzą dwaj wielcy trenerzy. To oczywiście niejedyny interesujący mecz 26. kolejki. Czekają nas także m.in. Wojna Dwóch Róż, czyli starcie Leeds z United, i dwa derbowe pojedynki w Londynie.

  • 26. kolejkę Premier League rozpoczniemy w Londynie – o 13:30 na Stadionie Olimpijskim West Ham Łukasza Fabiańskiego podejmie Newcastle
  • Hitem tej serii gier jest spotkanie Manchesteru City z Tottenhamem, czyli pojedynek Guardiola versus Conte
  • Niemniej interesująco zapowiada się Wojna Dwóch Róż z udziałem Leeds i United

“Conte zmienił Premier League” – czy zmieni również Tottenham?

Manchester City kontra Tottenham, czyli hit 26. serii gier zaplanowano na 18:30 w sobotę. Spotkanie na Etihad Stadium poprowadzi sędzia Anthony Taylor. Gospodarze aktualnie przewodzą ligowej stawce, ale każda porażka może wprowadzić zamieszanie, o którym wręcz marzy wicelider z Liverpoolu. Dlatego triumf w potyczce ze Spurs jest dla Obywateli tak ważny. Starcie z londyńczykami budzi emocje nie tylko ze względu na liczbę światowej sławy gwiazdy obecnych na murawie. Oczy piłkarskiego świata będą zwrócone na ławki rezerwowych, gdzie “zmierzą się” ze sobą dwaj wielcy trenerzy, Pep Guardiola i Antonio Conte. Hiszpan Włocha jako osobę, która dokonała wielkich rzeczy w swoim fachu:

Przybył do Premier League i jego wpływ był wyraźny, wiele drużyn zaczęło grać piątką z tyłu, a nie tak jak wcześniej, czyli czwórką. Przyjechał i zrobił “kopiuj – wklej” futbolu na światowym poziomie. Każdy chce tak grać. Dzięki niemu wielu szkoleniowców inaczej patrzy na piłkę. Wygrał ligę w fantastycznym stylu, grając swoim systemem, 5-4-1 lub 5-3-2. Odcisnął swoje piętno w tej lidze.

Z kolei Conte tak wypowiedział się o zbliżającej się rywalizacji:

Na pewno będzie to interesujący mecz. Ale nie sądzę, że słuszne jest uważać to starcie za wyjątkowe, ponieważ mierzą się “najlepsi trenerzy na świecie”. To gra między dwoma drużynami, a jedna z nich być może jest najlepsza na świecie i prawie idealna. Są w fantastycznej formie. To jedna strona. Po drugiej stronie jest zespół, który stara się zbudować coś ważnego na przyszłość. W tej chwili to dwa różne poziomy. Jednocześnie bardzo dobrze przygotowaliśmy się do tej gry. Wiemy, że jutro będziemy cierpieć. Doskonale wiemy, że jutro, jak w każdym meczu, Manchester City utrzyma posiadanie piłki na poziomie 70-80 procent. Ale jednocześnie w pozostałych 20 procentach musimy być skuteczni, atakować we właściwy sposób, gdy mają piłkę, być perfekcyjni taktycznie. Jeśli chcesz uzyskać dobry wynik w meczu przeciwko City, musisz być perfekcyjny. Musisz wiedzieć, że konieczne jest, by cierpieć jako zespół, ale dzięki temu znaleźć sytuacje, w których możesz spróbować ich zaskoczyć.

20 lat oczekiwania na zwycięstwo

Drugim najciekawszym pojedynkiem 26. kolejki Premier League jest legendarna rywalizacja, zwana w Anglii Wojną Dwóch Róż. W niedzielę Leeds podejmie Manchester United na Elland Road i spróbuje powtórzyć sukces z… 2002 roku. 20 lat temu Pawie po raz ostatni wygrały z Czerwonymi Diabłami na własnym stadionie. Gola na wagę zwycięstwa strzelił wtedy Harry Kewell. Kto teraz może wcielić się w rolę legendarnego Australijczyka? Najbardziej wsuniętym zawodnikiem gospodarzy najprawdopodobniej będzie Daniel James, były zawodnik United. Niesamowicie szybki Walijczyk dziesięć dni temu zdobył dwie bramki w potyczce z Aston Villą – defensywa gości będzie musiała uważać na jego rajdy.

Derby na (bezbramkowy) remis?

Interesująco zapowiadają się także oba derbowe starcia w stolicy. Arsenal podejmie Brentford, z którym przegrał w meczu otwarcia tego sezonu Premier League, natomiast Chelsea odwiedzi Selhurst Park, gdzie zmierzy się z Crystal Palace. Na początku rozgrywek zachwycaliśmy się świetnymi wynikami beniaminka prowadzonego przez Thomasa Franka, z kolei dzisiaj częściej chwalimy grę Kanonierów. Jednak nie zmienia to faktu, iż obie drużyny są dalekie od optymalnej dyspozycji. Jeżeli na The Emirates padnie bezbramkowy remis, raczej nie powinniśmy czuć się zaskoczeni. Podobnym rezultatem może zakończyć się pojedynek Orłów z The Blues. Ekipa Patricka Vieiry w styczniu jeszcze nie wygrała w lidze, a podopieczni Thomasa Tuchela wracają do gry w Premier League po niemal miesiącu przerwy.

Szukacie goli? Zapraszamy na Anfield, Villa Par i St. Mary’s

Jeżeli liczycie na grad bramek, koniecznie śledźcie zmagania na Anfield Road. Napastnicy Liverpoolu chętnie sprawdzą, w jakiej dyspozycji są defensorzy i bramkarz Norwich. W tym meczu zabraknie Diogo Joty, jednak nawet bez Portugalczyka The Reds są piekielnie mocni. Więcej czasu na pokazanie swoich umiejętności dostaną Roberto Firmino i Luis Diaz. Goli nie powinno zabraknąć również w potyczce Aston Villi z Watfordem. Coutinho, Ramsey czy Watkins mają dużą ochotę wykorzystać fatalną serię Szerszeni, które od czasu pamiętnego triumfu w listopadowej rywalizacji z United zdobyły tylko dwa punkty.

W dwóch ostatnich ligowych meczach z udziałem tych drużyn padło łącznie 14 bramek. Ile goli obejrzymy dzisiaj na St. Mary’s? W sobotnie popołudnie Southampton spotka się z Evertonem. Jedni i drudzy mają sobie coś do udowodnienia. Zarówno zespół kierowany przez Ralpha Hasenhuttla, jak i ekipa Franka Lamparda chce dowieść, że potrafi odnieść przekonujące zwycięstwo i przy tym zachować czyste konto. Wprawdzie The Toffees w ostatniej kolejce rozbili Leeds, jednak Pawie to półka niżej niż Pawie Święci.

Jakub Moder i długo nic

Koneserom dobrze zorganizowanej gry obronnej polecamy pojedynek na The Amex. Brighton zmierzy się z Burnley, więc wielu trafień raczej nie powinniśmy się spodziewać. To spotkanie można obejrzeć tylko i wyłącznie dla Jakuba Modera, który ostatnio prezentuje się nad wyraz dobrze. Deszcz goli raczej ominie także Molineux, gdzie spotkają się Wolverhampton i Leicester. Wilki w poprzedniej serii gier wygrały 2:0 z Tottenhamem, jednak to zwycięstwo nie zmienia faktu, iż dysponują trzecią najgorszą ofensywą ligi. Natomiast Lisy w obecnych rozgrywkach po prostu rozczarowują, dlatego nie powinniśmy pokładać zbyt wielkiej nadziei w ich dobry występ.

Komentarze