Inter gotowy na bitwę z PSG. Inzaghi nie owija w bawełnę

Inter Mediolan w sobotni wieczór zmierzy się w Monachium z Paris Saint-Germain w finale Ligi Mistrzów. Przed tym spotkaniem kilka zdań wyraził trener Simone Inzaghi.

Simone Inzaghi
Obserwuj nas w
fot. PA Images / Alamy Na zdjęciu: Simone Inzaghi

Simone Inzaghi przed finałem Ligi Mistrzów. „To będzie mecz o wszystko”

Inter Mediolan w drodze do finału Ligi Mistrzów pokazał klasę, eliminując kolejno Bayern Monachium czy FC Barcelonę. Tym samym aktualny wicemistrz Serie A okazał się lepszy od mistrza Bundesligi i mistrza La Liga. Tymczasem przed hitem z Paris Saint-Germain swoimi oczekiwaniami podzielił się szkoleniowiec ekipy z Mediolanu.

– Musimy przystąpić do meczu z PSG ze świadomością, że będą momenty, w których będziemy musieli cierpieć, ale będą też takie, w których to my będziemy posiadać piłkę, a oni będą musieli się bronić – rzekł Simone Inzaghi cytowany przez ESPN.

Zobacz WIDEO: Inter sięgnął po Polaka dryblera – jak to się stało?

– Kluczową rolę będą odgrywać szczegóły i poszczególne odcinki. Musimy wyjść na boisko z chęcią i determinacją, żeby wygrać. PSG jest bardzo silne, ale będziemy opierać się na naszych mocnych stronach – przekonywał Włoch.

– Mieliśmy bardzo trudny sezon, graliśmy z Manchesterem City, Arsenalem, Bayernem, Barceloną, ale dotarliśmy do tego etapu i nie zamierzamy na tym poprzestać – powiedział trener.

Ostatni krok, który znaczy wszystko

– Każdy mecz Interu jest ważny, ale finał jest przypadkiem szczególnym. Zasługujemy na miejsce w finale, ale jesteśmy o krok od zwycięstwa Wiemy, jak ważna jest ta gra, a różnica między wygraniem a przegraniem jest nieskończenie duża – zaznaczył Inzaghi.

POLECAMY TAKŻE

– Wygrywaliśmy i przegrywaliśmy w Serie A, my – zawodnicy i ja – przeszliśmy przez wszystko. Niemniej naszym zadaniem jest wywołać wielki uśmiech na twarzach naszych kibiców – zakończył szkoleniowiec Nerazzurrich.

Sobotnie starcie na Allianz Arenie w Monachium zacznie się o godzinie 21:00. Arbitrem zawodów będzie Istvan Kovacs.

Zobacz także: Real jedzie po wszystko. Nagroda? Rekordowa motywacja

Komentarze