Jan Urban po meczu Polska – Finlandia
Reprezentacja Polski w dwóch pierwszych spotkaniach pod wodzą selekcjonera Jana Urbana pozostaje niepokonana i ma na koncie cztery punkty. To efekt remisu z Holandią (1:1) oraz zwycięstwa z Finlandią (3:1). Po zakończeniu starcia ze Skandynawami były trener Górnika Zabrze w swoim stylu podzielił się przemyśleniami z dziennikarzami na konferencji prasowej.
– Punkt zdobyty z Holandią był bardzo ważny, bo dziś dołożyliśmy trzy punkty z Finlandią, czyli z drużyną, z którą będziemy walczyć o drugie miejsce. Oczywiście będziemy się starać wygrać wszystkie mecze, ale nawet to może nie wystarczyć, żeby zająć pierwszą lokatę – powiedział Urban.
Selekcjoner podkreślił, że każdy trener inaczej podchodzi do mentalności drużyny, a on sam stawia na futbol ofensywny i widowiskowy.
– Lubię piłkę ofensywną, atrakcyjną dla kibica. Ona nie jest łatwa, bo wymaga gry kombinacyjnej, ale tylko w ten sposób można sobie stwarzać sytuacje. Czasem można to zrobić prostszym środkiem, ale moim zdaniem nasz sposób gry pasuje do możliwości zawodników, jakich mamy – zaznaczył doświadczony trener.
Skrzydłowi kluczem do stylu gry Biało-czerwonych
Urban już jako szkoleniowiec w Górniku Zabrze chętnie stawiał na szybkich skrzydłowych. Jak się okazuje podobne rozwiązania stosuje jako szef kadry.
– Mamy skrzydłowych, którzy dysponują szybkością i dryblingiem, a to jest bardzo ważne. Chcemy to wykorzystywać. Jeśli zmieniamy któregoś, wchodzi inny o podobnym profilu. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy jeszcze sporo do poprawy, zwłaszcza w zmianie strony gry. To otwiera przestrzenie, daje szansę na rozpędzenie się, a wszystko, co dzieje się w dużej szybkości, jest groźniejsze niż atak pozycyjny – przekonywał selekcjoner.
W trakcie konferencji prasowej Urban został zapytany wprost, co bardziej przypadło mu do gustu: gol Matty’ego Casha z Holandią czy asysta Piotra Zielińskiego przy bramce Roberta Lewandowskiego w meczu z Finlandią. Odpowiedział bez wahania.
– Zdecydowanie asysta i cała akcja. Lubię grę kombinacyjną. Tam trzeba było kilka razy wymienić piłkę, a Mati po prostu zamknął oczy i uderzył w okienko. Jakościowo ta dzisiejsza akcja była znakomita. Pięciu zawodników brało udział, a Lewy wychodzi sam na sam. To jest klasa – mówił podekscytowany Urban.
Biało-czerwoni wrócą do gry w przyszłym miesiącu. 9 października ponownie na SuperAuto.pl Stadionie Śląskim zmierzą się z Nową Zelandią, która jest już pewna gry na MŚ 2026. Z kolei 12 października rywalem Polaków będzie Litwa.
Czytaj więcej: Reprezentacja Polski zaangażowana i odpowiedzialna. Nadzieje przywrócone [OCENY]
Co bardziej podobało Ci się w ostatnich meczach kadry?
0 Votes