Cracovia – Lech: dramat lidera! Rezerwowi odmienili mecz [WIDEO]

Piłkarze Cracovii
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Piłkarze Cracovii

Mecz Cracovia – Lech dostarczył ogromnych emocji. Poznaniacy prowadzili już 3:1, ale krakowianie uratowali remis w doliczonym czasie gry (3:3).

Podrażniony Lech wrócił do gry

Na konferencji prasowej przed meczem z Cracovią, Maciej Skorża powiedział, że wyjazd na starcie z zespołem Jacka Zielińskiego, może być jednym z najtrudniejszych w sezonie 2021/2022. O tym, że szkoleniowiec Lecha miał rację przekonaliśmy się w 18. minucie. Wówczas po rzucie rożnym futbolówka trafiła do będącego za szesnastką Michała Rakoczego.

Goście byli ewidentnie rozdrażnieni tym, że musieli odrabiać straty. Jednocześnie chcieli, aby tak stan rzeczy trwał jak najkrócej. Szansę na strzelenie gola mieli: Joao Amaral, Mikael Ishak, czy Jakub Kamiński. Wynik 1:1 na tablicy wskazującej rezultat spotkania pojawił się w 29. minucie, gdy Ishak zagrał w kierunku Amarala. Portugalczyk zyskał przewagę dzięki doskonałemu opanowaniu futbolówki, a następnie umieścił piłkę w siatce i do przerwy był remis.

Nerwowa końcówka w Krakowie

Lech potrzebował dwóch minut po wznowieniu gry, aby objąć prowadzenie. Stało się to po asyście Amarala, z której pewnie skorzystał Kamiński. 20 minut później poznaniacy mieli już bardzo komfortowy wynik. Wówczas przypominał o sobie duet Ishak – Amaral. Szwed zagrał świetnie do wbiegającego w pole karne Portugalczyka, który przymierzył świetnie w prawy róg bramki.

Maciej Skorża swoimi zmianami dawał znak, że nie zamierza kłaść nacisku na bronienie wyniku, co okazało się katastrofalnym w skutkach posunięciem. Brawa należą się zaś Jackowi Zielińskiemu. Opiekun Cracovii wpuścił na boisko Jakuba Myszora, a ten trzy minuty później wykorzystał podanie od Sergiu Hanci.

Krakowianie w pierwszej minucie doliczonego czasu gry dokonali czegoś, co w pewnym momencie niedzielnego meczu wydawało się niemożliwe. Filip Balaj potrzebował dwóch minut, aby udowodnić, że Jacek Zieliński zrobił dobrze wpuszczając go na boisko z ławki. Słowak pokonał Filipa Bednarka po uderzeniu futbolówki głową. Przy golu na 3:3 asystował inny rezerwowy, czyli Myszor.

Komentarze