Ziółkowski odszedł zbyt szybko? Naciskał na transfer do AS Romy
Legia Warszawa pierwotnie nie planowała tego rozstania, ale Jan Ziółkowski zdecydował o zagranicznym transferze już podczas letniego okienka. Zamarzyła mu się przeprowadzka do AS Romy, która mocno o niego zabiegała. Stołeczny klub wynegocjował dobre pieniądze i sprzedał go za 6,6 mln euro, po czym w jego miejsce sprowadził Kamila Piątkowskiego.
20-letni Ziółkowski opuścił Legię po zaledwie 40 występach dla pierwszego zespołu. Uznał, że to odpowiedni moment, aby postawić kolejny krok w swojej karierze, choć Wojskowi mieli solidne argumenty, takie jak choćby pewne miejsce w składzie czy możliwość gry w europejskich pucharach.
Ziółkowski teraz ciężko pracuje na szansę w stolicy Włoch. Zagrał dla AS Romy w dwóch spotkaniach, ale jeszcze ani razu od pierwszej minuty. Ma świadomość, że nie będzie mu łatwo, ale nie żałuje podjętej decyzji. O pośpiechu mówi natomiast Fredi Bobić, który zdradził, że doradzał młodemu stoperowi pozostanie w Legii na jeszcze jeden sezon.
– Jan Ziółkowski spędził tu pół roku jako podstawowy zawodnik, a teraz gra w Romie. Widziałem jego debiut w Serie A w ostatni weekend – cieszyłem się razem z nim. Ale z mojego punktu widzenia poszedł za wcześnie. Mówiłem mu to osobiście – że powinien zostać jeszcze rok. Ale chciał za wszelką cenę spróbować, więc to zrozumiałe. Z perspektywy klubu to był dobry transfer finansowo, ale sportowo żałowałem, że go tracimy. To jednak pokazuje coś ważnego – coraz więcej rynków patrzy na polską ligę. Widzimy, że tu rozwijają się nie tylko Polacy, ale też obcokrajowcy – stwierdził Bobić w programie na kanale „Prawda Futbolu”, cytowany przez portal Legia.net.