Brunes musi trenować dalej. Zimą mogą przyjść nowe oferty
Raków Częstochowa latem wykupił Jonatana Brunesa za dwa miliony euro. Jeszcze w tym samym okienku pojawiła się możliwość sprzedaży gwiazdora z potężnym zyskiem. Sam napastnik chciał transferu i wręcz na niego naciskał, ale klub postawił weto.
W pewnym momencie Brunes został nawet odsunięty od zespołu, ale Marek Papszun szybko go przywrócił. Slavia Praga do samego końca walczyła o Norwega, oferując nawet pięć milionów euro. Nie była to wystarczająca kwota, więc ten został w Częstochowie.
Nie jest to dla Brunesa wymarzone rozwiązanie, ale musi sobie z tym poradzić. Jeśli dalej będzie prezentował wysoki poziom, zimą zgłoszą się po niego kolejne kluby. Raków liczy, że nie będzie robił kolejnych problemów.
– To jest normalne, że o zawodnika, którego poziom ciągle rośnie, zabiegają inne kluby. Miałem okazję z nim rozmawiać. Powiedziałem, że jeśli będzie pracował, jeśli jego jakość będzie cały czas rosła, to może przyjść po niego jeszcze lepszy klub. (…) Myślę, że Brunes rozumie, że musi pracować dla zespołu, dla siebie. Mam nadzieję, że pokaże się z jeszcze lepszej strony. Wtedy zobaczymy, kto w grudniu albo styczniu się po niego zjawi.
– Zawsze jest jakiś żal. Wiadomo, że ci piłkarze chcą robić kolejne kroki. Ale minął jeden czy dwa dni i wszystko wróciło na swoje tory. Wczoraj byłem na treningu. Nie widziałem w jego zachowaniu frustracji. Był zdeterminowany, normalnie trenował. Wie, że musi dać z siebie maksa, by pojawił się lepszy klub niż Slavia Praga – ujawnił Artur Płatek w rozmowie z TVP Sport.