Były trener Piątka jest chętny
Ostatnie tygodnie nie należą do najspokojniejszych w Legii. Rezultaty są przeciętne, za co w końcu zapłacił posadę Edward Iordanescu. Choć Rumun, delikatnie mówiąc, pazurami stanowiska się nie trzymał. Tak czy inaczej, ten etap jest już zakończony.
Tymczasowym trenerem został Iniaki Astiz, ale słowo „tymczasowy” zgadza się tu w stu procentach. Legia szuka bowiem nowego numeru jeden, kogoś, kto mógłby „ogarnąć” dość skomplikowaną sytuację.
Wieści o tym, że czołowy polski klub potrzebuje nowego szkoleniowca szybko rozeszły się za granicą. W związku z tym do Legii zaczęły spływać zgłoszenia w imieniu różnych szkoleniowców. Jak pisaliśmy wczoraj, stołecznemu klubowi zaproponowano między innymi byłego trenera Krzysztofa Piątka.
Charyzmatyczny Hiszpan w grze?
Naturalnie tych kandydatur jest więcej. Być może nad niektórymi Fredi Bobić czy Michał Żewłakow się pochylą, a na wiele innych sugestii nawet nie odpowiedzą. Nie zmienia to jednak faktu, że ruch jest spory.
Z naszych najnowszych ustaleń wynika, że do Legii wysłano też CV niezwykle charyzmatycznego, w Hiszpanii znanego wszystkim szkoleniowca, a więc Paco Jemeza (55 lat).
Paco Jemez to postać niezwykle ciekawa, i na boisku, i poza nim. Jego złoty okres to pobyt w Rayo Vallecano, o którym wtedy mówiło się dużo i dobrze. Z jednego z najskromniejszych klubów La Liga (z reguły drugi najniższy budżet) uczynił drużynę, która robiła duże wrażenie. W sezonie, w którym skazywano ich na porażkę Jemez „wykręcił” 53 punkty w La Liga, co okazało się klubowym rekordem na tym poziomie.
Tego rekordu nikt nie pobił
Nawet poprzedni, świetny sezon Rayo pod wodzą Inigo Pereza, pod względem punktów nie był aż tak dobry (52).
Do ostatnich kolejek Jemez walczył wtedy o europejskie puchary, zajmując ostatecznie ósme miejsce. Spędził wtedy w Rayo cztery sezony (2012-2016). Jego filozofia to futbol na wskroś ofensywny, Jemez nieraz podkreślał, że to jego żywioł, z którego nie zrezygnuje. Tu nie ma miejsca na kompromis.
Kibice Rayo kochają go do dziś, nie tylko za to, co się działo na boisku. Pewnego razu Paco Jemez pomógł 85-letniej fance klubu, która po 50 latach została eksmitowana z domu za niepłacenie czynszu.
Trener wpłacił pieniądze (do tego była zrzutka w klubie) i znaleziono jej mieszkanie niedaleko poprzedniego. Zyskał wtedy przydomek „Trener 40 pocałunków”, bo w wywiadzie dla Marki wspomniana Carmen powiedziała, że gdy zobaczy Jemeza po raz kolejny, to da mu 40 buziaków.
Pochwały od Guardioli i Enrique
A wracając na boisko. Za czasów „pierwszego” Rayo (Jemez wrócił tam w sezonie 2019-2020, by ratować Rayo przed spadkiem, ale to się nie udało) tego trenera chwaliły takie tuzy jak Pep Guardiola czy Luis Enrique.
Do tej pory Jemez dwa razy pracował też poza Hiszpanią. Raz był to meksykański gigant, czyli Cruz Azul, a za drugim razem irański Tractor (wyjechał stamtąd ze względu na konflikt Iranu z Izraelem). I wygląda na to, że jest chętny na trzeci wyjazd. Ostatnio Hiszpan (nie po raz pierwszy) prowadził UD Ibiza.









