Co dalej z Shehu? Wielka przebitka Turków. Nadchodzą decydujące dni! [NASZ NEWS]

Kibice Widzewa są bardzo zadowoleni z okienka transferowego. Klub poważnie się wzmocnił i chce walczyć o najwyższe lokaty. Teraz pozostała jeszcze jedna kwestia do wyjaśnienia: przyszłość Juljana Shehu. Jak obecnie wygląda sprawa przedłużenia jego umowy? Goal.pl zajrzał za kulisy.

Juljan Shehu
Obserwuj nas w
Sipa US/Alamy Na zdjęciu: Juljan Shehu

Wyrósł na lidera

Różnie układały się losy Juljana Shehu w barwach Widzewa Łódź. Dziś Albańczyk jest prawdziwym liderem zespołu, ale przecież nie zawsze tak było. Tym bardziej, że piłkarz w pewnym momencie doznał ciężkiej kontuzji.

Dziś trudno sobie wyobrazić Widzew bez Shehu, ale… Czy w przyszłym sezonie trzeba będzie wziąć pod uwagę taki scenariusz? Jak wiadomo, kontrakt Albańczyka kończy się latem 2026 roku. Wiadomo również, że kibice łodzian domagają się przedłużenia tej umowy. Zresztą, działacze na czele z Mindaugasem Nikoliciusem, czyli dyrektorem sportowym, wychodą z takiego samego założenia.

Czy więc pewne jest, że strony dojdą do porozumienia? W niedawnym wywiadzie dla goal.pl Nikolicius zapewniał, że zrobi co w jego mocy, aby Shehu pozostał w Widzewie. Litwin zapowiadał, że postara się ściągnąć w najbliższym czasie do Łodzi agenta piłkarza, aby załatwić sprawę.

Jako że dla kibiców Widzewa po zamknięciu okienka transferowego jest to temat numer jeden, to goal.pl zajrzał głębiej za kulisy. Jak więc obecnie wygląda ta sytuacja? W ostatnim dniu okienka w Turcji po piłkarza zgłosił się Konyaspor, co ujawnił dziennikarz Daniel Sobis. Turcy proponowali za Shehu milion euro, ale Nikolicius zdecydowanie odmówił.

Mógł zarobić cztery razy więcej

Jak się okazuje ten milion euro to było trzecie podejście Turków. Najpierw byli skłonni zaoferować 450 tysięcy euro, następnie 650 tysięcy euro, aż w końcu wspomniany milion. Nic to nie dało, bo Widzew powiedział wyraźnie „nie”.

Z naszych informacji wynika, że z punktu widzenia ekonomii ten transfer byłby dla Shehu bardzo opłacalny. Jego zarobki w Turcji byłyby ponad cztery razy większe niż obecna pensja w Widzewie!

Oczywiście, Widzew też nie próżnuje i w ostatnich miesiącach składał Shehu różne propozycje. W tym momencie z naszych informacji wynika, że propozycja łodzian to zwiększenie zarobków Albańczyka o ponad dwa razy. Z jednej strony brzmi dobrze, ale z drugiej…

Jak słyszymy, obecne apanaże mają sytuować Shehu w dolnej części płacowej drabinki w klubie, bo po prostu Albańczyk gra na „starym kontrakcie”, przedłużanym w sytuacji, gdy to nie on dyktował warunki (był po wspomnianej kontuzji).

Będzie nowa oferta?

Z naszej wiedzy wynika, że piłkarz propozycji na obecnym poziomie nie przyjmie. To jednak w żaden sposób nie kończy rozmów. Najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu w Łodzi pojawi się jego agent, a Widzew zaproponuje nowe warunki. Czy tym razem skutecznie?

W tym momencie nie sposób tego rozstrzygnąć. Piłkarz ma zapytania z takich kierunków jak Włochy, Hiszpania, czy MLS. Niedawno jeden z klubów ligi kanadyjsko-amerykańskiej był gotów zaproponować za niego pół miliona dolarów, ale ta oferta nie została nawet Widzewowi przedstawiona, bo wiadomo było, że łodzianie ją odrzucą.

Wszystko wskazuje więc na to, że przyszły tydzień może być bardzo ważny, aby nie powiedzieć decydujący. Wiadomo bowiem, że jeśli strony nie dojdą do porozumienia, to piłkarz może zimą podpisać kontrakt z innym klubem. Oczywiście, obowiązujący od lata.

Dla obu stron odejście to plan B

W teorii daje to przewagę Shehu, ale z drugiej strony Nikolicius pokazał już, że potrafi znajdować piłkarzy w wielu krajach. Gdyby więc nie było porozumienia z Albańczykiem, to dyrektor sportowy Widzewa będzie miał zimą sporo czasu na znalezienie kogoś za niego.

Choć wygląda na to, że dla obu stron to tylko plan B. Bo zarówno Shehu chce zostać w Widzewie, jak i łodzianom mocno zależy na kontynuowaniu tej współpracy.

Tylko u nas