Alfarela: Legia to część mojego życia. Ale jedno mnie zabolało [NASZ WYWIAD]

Migouel Alfarela odszedł kilka dni temu z Legii, zasilając szeregi Arisu Saloniki. Francuz zaliczył gorzki pobyt na Łazienkowskiej. A jak będzie wspominał stołeczny klub? O tym Alfarela opowiedział w wywiadzie dla goal.pl. To jego pierwsza rozmowa po odejściu z Legii.

Migouel Alfarela
Obserwuj nas w
Konrad Swierad/Alamy Na zdjęciu: Migouel Alfarela

Nieudany związek

Latem 2024 roku Migouel Alfarela zamienił Bastię na Legię, a stołeczny klub zapłacił za niego milion euro. Francuz liczył, że będzie ważną częścią projektu klubu z Ł3, ale wyszło zupełnie inaczej. Wprawdzie pobyt na wypożyczeniu w greckiej Kallithei znów rozbudził w nim nadzieje, ale powrót do Warszawy okazał się brutalny.

Koniec końców Alfarela zamienił Legię na Aris Saloniki, podpisując z Grekami trzyletni kontrakt. Wprawdzie na pierwszym treningu odniósł groźnie wyglądającą kontuzję, ale na szczęście przerwa, w stosunku do pierwszych rokowań, nie będzie długa. A razem z goal.pl francuski napastnik podsumował swój czas w Legii.

Piotr Koźmiński, goal.pl: Zacznijmy od twojego zdrowia. Jak kolano? Bo pierwsze informacje napływające z Grecji były bardzo niepokojące…

Migouel Alfarela:

Na szczęście nie jest tak źle. Z tego co mówił lekarz, za około miesiąc będę mógł znów grać. To był mój pierwszy trening w Arisie. W pewnym momencie zablokowałem strzał i poczułem ból w kolanie. Na szczęście badania przeprowadzone na drugi dzień wykazały tylko lekkie uszkodzenie.

To opowiedz o tym dniu, w którym podpisałeś umowę z Arisem. Prawda to, że złożyłeś podpis na sześć minut przed upływem deadline’u?

Prawda. W piątek wyleciałem do Grecji. Lot był opóźniony, więc dotarłem na miejsce dość późno. Na szczęście wszystko było już przygotowane. Mój agent zadbał o kontrakt, wystarczyło go podpisać. I faktycznie, to była 23:54.

Czyli, testy medyczne były później?

Tak, tak. Umowę podpisaliśmy najpierw, a testy medyczne były robione później. Oczywiście, w umowie był zawarty punkt, który stanowił, że kontrakt wchodzi w życie po przejściu testów medycznych. Ale z ich zaliczeniem nie miałem problemów.

Cztery kluby w grze

Z tego co słyszałem miałeś tego lata cztery propozycje. Racing Santander, Universitatea Craiova, Aris, a ten czwarty?

To też był klub z Grecji, bodaj Asteras Tripolis.

A nie żal ci tego Racingu? Legia chyba to zablokowała, ze względu na kontuzję Nsame…

Na pewno trochę żal. To była dla mnie szansa odkrycia nowego kraju, nowej ligi. Ale właśnie… Wtedy kontuzji doznał Jean-Pierre Nsame i sytuacja się skomplikowała.

Potem jednak wciąż naciskałeś na odejście z Legii…

Tak, bo uznałem, że lepiej będzie odejść. Widziałem przecież co się dzieje wokół mnie. Wyrejestrowano mnie z udziału w Lidze Konferencji, potem z Ekstraklasy. Wiadomo też było, że klub sprowadza nowego napastnika. Nie ukrywam, trochę to bolało. Nie miałem więc wątpliwości, że odejście to dobra decyzja dla obu stron. Tym bardziej, że trener wciąż mnie nie widział w roli napastnika, a z boku.

Wracając z wypożyczenia z Grecji, gdzie sprawdziłem się jako napastnik, liczyłem, że i w Legii dostanę szansę na tej pozycji. Okazało się, że to jednak tylko moje nadzieje. Mając więc takie perspektywy jakie miałem, wolałem zmienić otoczenie.

Ale chcę wyraźnie powiedzieć: Legię będę wspominał bardzo dobrze. To klub, który pomógł mi spełnić marzenie z dzieciństwa, czyli zagrać w pucharach. To klub, który moim zdaniem ma najlepszych kibiców w Europie. A wiem co mówię, bo widziałem fanów PSG, widziałem kibiców Olympique Marsylia i wielu innych klubów. Według mnie kibice Legii są po prostu najlepsi. Najlepsi jakich widziałem.

Iordanescu był uczciwy

A wracając na chwilę do twojej pozycji na boisku. Zawsze podkreślałeś, że wolisz grę w ataku, ale obaj trenerzy Legii widzieli cię na skrzydle. To o co tu chodzi?

Na wypożyczeniu w Kallithei Athens, małym greckim klubie, zdobyłem 9 bramek w 19 meczach grając jako napastnik. Chyba więc w tym względzie się nie mylę… Natomiast nie mam absolutnie żadnych pretensji do trenera Iordanescu. Pod tym względem był wobec mnie bardzo uczciwy. Od razu mi powiedział, że inaczej widzi zestawienie ataku, a mnie z boku. Bardzo szanuję takie podejście.

Z trenerem Feio było chyba inaczej. Pamiętam, że w trakcie pierwszej rozmowy mówiłeś, że zapewniał cię, iż w Legii będziesz grał w ataku…

Tak jak powiedziałeś… Z trenerem Feio było inaczej. I tak: przekonywał mnie do Legii mówiąc, że będę grał w ataku. A później było jak było… Ale to nie jest też tak, że mam jakąś wielką zadrę. Było jak było. To już przeszłość.

Najlepszy i najgorszy moment w Legii?

Najgorszego nie było. Owszem, niektóre sytuacje zabolały, stąd decyzja o odejściu, ale zdania nie zmieniam: Legia to wielki klub, który zawsze będzie częścią mojej kariery. A najlepszy moment? Wygranie Superpucharu Polski. W sumie byłem tu krótko, a i tak zdążyłem zdobyć dwa trofea. Tego też nie zapomnę.

Za wiele goli dla Legii nie strzeliłeś, ale jaki był najładniejszy?

Nie ma wątpliwości, że ten z Koroną…

To na koniec jeszcze pytanie o Warszawę. O ile pamiętam z naszej pierwszej rozmowy, bardzo polubiłeś to miasto.

Warszawa jest niesamowita. Powiem wprost: to najlepsze miasto w jakim mieszkałem. Moja żona i dzieci też się nim zachwyciły. Na pewno wrócę jeszcze do Polski. Choć już nie jako piłkarz, a turysta.

Tylko u nas