Cztery gole stracone! Jop tłumaczył kompromitację Wisły

Wisła Kraków w swoim przedostatnim meczu w 2025 roku zawiodła, przegrywając z Zawiszą Bydgoszcz. Trener Mariusz Jop tłumaczył się z tej porażki, cytowany przez "Gazetę Krakowską".

Mariusz Jop
Obserwuj nas w
fot. SOPA Images Limited / Alamy Na zdjęciu: Mariusz Jop

Wisła Kraków zszokowała kibiców. Mariusz Jop mówił o porażce

Wisła Kraków przystępowała do potyczki z Zawiszą Bydgoszcz w roli zdecydowanego faworyta. Jako lider Betclic 1. Ligi ekipa Mariusza Jopa mocno wierzyła, że wywalczy przepustkę do gry w 1/4 finału STS Pucharu Polski. Ostatecznie przedstawiciel Betclic 3. Ligi sprawił sensację i wyeliminował 13-krotnych mistrzów Polski. Po spotkaniu na temat rywalizacji kilka zdań wypowiedział szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

– Myślę, że początek meczu był dobry w naszym wykonaniu. Zepchnęliśmy gospodarzy do obrony i zdobyliśmy bramkę. Później były w pierwszej połowie dwa kluczowe momenty. Pierwszy to rzut karny w niegroźnej sytuacji, a drugi to niepodyktowany rzut karny na Duarte. Druga połowa generalnie była już słaba w naszym wykonaniu, przede wszystkim jeśli chodzi o stałe fragmenty gry w defensywie. Tam wiele rzeczy się nie zgadzało. Na pewno jest to wstydliwa porażka dla nas – mówił Jop cytowany przez „Gazetę Krakowską”.

POLECAMY TAKŻE

W starciu z Zawiszą krakowianie stracili cztery bramki. Już dawno taka sytuacja nie miała miejsca. Szkoleniowiec ekipy z Krakowa podzielił się również swoimi przemyśleniami na ten temat.

– Przez cały okres mojej pracy tutaj nie straciliśmy czterech bramek w jednym meczu. Trzeba jednak przyznać, że dośrodkowania były bardzo dobrej jakości. Przede wszystkim rzut wolny był idealnym zagranie i trudno było temu przeciwdziałać. Później była trzecia bramka, samobójcza Duarte, a czwarta wynikała ze złego krycia jeden na jeden w polu karnym. Tam zawodnicy mieli przydział, kogo powinni kryć i za kogo odpowiadali – mówił szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

– Gapiostwo niestety czasami jest karane bardzo szybko w takich sytuacjach, więc jedyne, co możemy teraz zrobić, to dobrze zareagować w najbliższym meczu z ŁKS-em. Myślę, że to jest coś, co może sprawić, że trochę osłodzimy tę porażkę – podsumował Jop.

Kolejne spotkanie Wisła zagra w niedzielę w roli gościa, kiedy to zmierzy się z ŁKS-em. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 14:30.

Czytaj więcej: Szkurin odkrył kulisy życia w GieKSie. Od treningów po spacery w ZOO