Szkocji będzie zależeć bardziej, niż Anglii. To dla nich mecz dekady

Anglia - Szkocja
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Anglia - Szkocja

Szkoci zawalili inaugurację przeciwko Czechom i pojadą na Wembley z podrażnioną dumą. – W meczach z najlepszymi nasza reprezentacja często wnosi się na wyżyny umiejętności – przekonuje dziennikarz WhoScored, Adam Kennedy. Jego zdaniem drużyna Steve’a Clarke’a będzie chciała zamknąć usta angielskim mediom, które na każdym kroku podkreślają słabość szkockiego futbolu.

  • Dziennikarz WhoScored, Adam Kennedy uważa, że Szkoci mają szansę powalczyć z Anglikami na Wembley. Kluczem do sukcesu będą dla nich stałe fragmenty gry.
  • Kennedy podkreśla, że dla Szkotów mecz ten będzie wielkim wydarzeniem. Chcą utrzeć nosa rywalowi zza miedzy i nieprzychylnym angielskim mediom.
  • Bez względu na wynik na Euro 2020 posada selekcjonera Steve’a Clarke’a będzie niezagrożona. Szkoci grają bez presji oczekiwań.

Szkoci już raz postawili się Anglii

Szkoci powrócili na wielką imprezę po 23 latach nieobecności i od razu spotkał ich zimny prysznic. Wielu kibiców liczyło na to, że drużynie dowodzonej przez Steve’a Clarke’a uda się ograć Czechów. Po pierwsze wydawało sie, że obie reprezentacje mają zbliżony potencjał, a po drugie mecz rozrywano na stadionie narodowym Hampden Park. Goście zdołali wygrać 2:0. Stawia to Szkotów w szalenie trudnym położeniu przed kolejnymi meczami grupowymi. Zwłaszcza, że teraz zagrają na Wembley z jednym z faworytów całej imprezy, reprezentacją Anglii.

Czy Szkoci mają jeszcze szanse na awans? To trudne pytanie. Jeśli jednak czegoś nauczyło mnie śledzenie tej kadry, to tego, że w meczach z najlepszymi reprezentacja ta często wnosi się na wyżyny umiejętności. Zawodzi z kolei przeciwko tym, którzy postrzegani są za stosunkowo słabszych – ocenił Adam Kennedy, który na co dzień pisze dla znanego portalu WhoScored.

Większość ekspertów uważa, że piątkowy mecz na Wembley będzie jednostronnym widowiskiem. Anglicy pokazali się z dobrej strony przeciwko Chorwatom i wygrali mecz 1:0. Nieprzypadkowo uważa się ich za jednych z faworytów całej imprezy. Szkoci żyją jednak meczem sprzed kilku lat. W 2017 roku potrafili postawić się Anglikom. Prowadzili na Wembley 2:1, a gospodarzy uratował dopiero w doliczonym czasie gry Harry Kane. Mecz zakończył się remisem.

Pamiętam, że Szkocja zdobyła wtedy oba gole po stałych fragmentach gry i tym razem ten element też może odegrać kluczową rolę. W meczu z Czechami stworzyli sobie naprawdę sporo sytuacji, ale wykańczanie akcji było koszmarne. Nie mogę winić tych, którzy spodziewają się, że Anglicy w piątek wysoko wygrają. Drużyna Southgate’a jest wysokiej formie, tymczasem Szkoci przegrali mecz, który mieli obowiązek wygrać – zaznaczył Kennedy.

Szkoci z podrażnioną dumą

Tym, który może odmienić grę Szkotów w ataku jest Che Adams. Napastnik Southampton wskoczy prawdopodobnie w piątek do wyjściowego składu. W minionym sezonie Premier League w 36 meczach zdobył dziewięć goli i zanotował pięć asyst. Roszad w podstawowej jedenastce po nieudanej inauguracji może być zresztą więcej. – Che Adams pokazał się z dobrej strony po wejściu z ławki przeciwko Czechom i to może poskutkować tym, że tym razem zagra od pierwszej minuty. Stephen O’Donnel wypadł bardzo słabo i jego miejsce powinien zająć Nathan Patterson. Na swoją szansę liczy też wysoko ceniony Billy Gilmour, zwłaszcza, że Stuart Armstrong nie wniósł zbyt wiele do gry w meczu przeciwko Czechom – ocenił dziennikarz WhoScored.

Szkoci pojadą na Wembley z podrażnioną dumą. Dotyczy to nie tylko piłkarzy, ale i kibiców. Większość mediów na Wyspach ma swoje siedziby w Londynie i futbol na dalekiej północy traktują po macoszemu. Szkoci chcieliby wyprowadzić ekspertów z błędu i odgryźć się w starciu o wielką stawkę. – Ten mecz jest dużym wydarzeniem, ale chyba trzeba uczciwie stwierdzić, że większym dla Szkotów, niż dla Anglików. Biorąc pod uwagę angielskie media, które na każdym kroku bagatelizują i krytykują szkocki futbol jak tylko mogą, to sięgnięcie po wygraną na Wembley byłoby czymś niesamowitym – ocenił dziennikarz.

Nie zmienia to faktu, że Szkoci cieszą się z samej obecności na wielkiej imprezie. Po przerwie, która trwała ponad dwie dekady oczekiwania nie są zbyt wygórowane. – Kibice chcieliby, aby piłkarze pokazali tutejszym mediom i osobom z zewnątrz, że ci się mylą. Większość Szkotów cieszy się jednak już z samego faktu, że awansowali na Euro 2020. Wszystko ponadto będzie po prostu bonusem – dodał.

Nie ma więc mowy o tym, by w przypadku zakończenia fazy grupowej bez punktów w kadrze doszło do rewolucji. Pozycja selekcjonera Steve’a Clarke’a jest niezagrożona. Po Euro 2020 będzie on kontynuować pracę z drużyną w eliminacjach do mundialu w Katarze. – To Clarke wprowadził nas na ten turniej i zostanie niezależnie od wyniku w fazie grupowej. Tak jak powiedziałem, Szkoci przystąpili na Euro bez oczekiwań, a wszyscy cieszą się z przełamania i dostania na wielką imprezę – podsumował Kennedy.

Czytaj także: Wybraliśmy jedenastkę pierwszej kolejki Euro 2020!

Komentarze