To tylko Tottenham. Hurraoptymizm nie jest pożądany

Cristiano Ronaldo (Manchester United, Premier League)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo (Manchester United, Premier League)

Manchester United rozegrał dobry mecz, a Cristiano Ronaldo ustrzelił hat-tricka. Nie regulujcie odbiorników, nie odświeżajcie strony – to naprawdę się wydarzyło! Jednocześnie nie łudźcie się, że trzy punkty Czerwonych Diabłów i trzy gole CR7 to punkt przełomowy w historii klubu. W końcu drużyna Ralfa Rangnicka nie mierzyła się w Premier League ani z Liverpoolem, ani derbowymi rywalami. Tylko z Tottenhamem.

  • Manchester wygrał z Tottenhamem, jednak to nie nie powód, by popadać w hurraoptymizm
  • Sobotni hat-trick Ronaldo nie nagle sprawi, że jego powrót na Old Trafford zaczniemy określać mianem nadzwyczajnego sukcesu
  • Cucho to nowy Dennis? Kolumbijczyk strzelił dwa gole i zapewnił Watfordowi triumf w starciu z Southampton
  • City remisuje na Selhurst Park, co oznacza, że walka o mistrzostwo staje się coraz bardziej zacięta
  • Everton drugi raz z rzędu zasłużył na tytuł “rozczarowania kolejki”

Wygraliśmy, ale tylko z Tottenhamem

Za twierdzenia w bardzo dużej odległości mijające się z prawdą uznaję wszystko, co opiera się wyłącznie na analizie spotkania na Old Trafford. A takich po zakończeniu starcia ze Spurs pojawiło się całe mnóstwo. Dlatego przedstawiam autorską listę odpowiedzi na większość z nich:

  • Manchester United nie zaczął świetnie grać w piłkę
  • Kryzys, w jakim Manchester United pozostaje od niepamiętnych czasów, nadal się nie skończył
  • Cristiano Ronaldo samodzielnie nie zbawi Czerwonych Diabłów
  • Cristiano Ronaldo nadal (w jakimś stopniu) jest problemem klubu
  • Oprócz CR7, Jadona Sancho, Freda i Maticia trudno pozytywnie ocenić występy piłkarzy United
  • Harry Maguire w dalszym ciągu nie reprezentuje poziomu godnego Old Trafford
  • Marcus Rashford dalej nie odnalazł satysfakcjonującej dyspozycji i ten sezon można uznać za stracony w wykonaniu Anglika

Jest tego trochę, prawda? Po ostatnim gwizdku spotkania z Tottenhamem wielu fanów Manchesteru United obwieściło światu koniec niskich lotów w wykonaniu ich ulubieńców. Wśród niedzielnych kibiców Czerwonych Diabłów zapanował niczym nieuzasadniony hurraoptymizm. Ej, ale jak to? Jak możesz tak mówić, jak możesz krytykować nasz zespół! Przecież wygraliśmy z nie byle kim, bo z TOTTENHAMEM!

I tu właśnie leży pies pogrzebany. Manchester wygrał z Tottenhamem, który w ostatnim czasie przegrał z Burnley, Wolves czy Southampton. Sympatycy Spurs chętnie pomogą kolegom po fachu w ostudzeniu entuzjazmu. Panowie, to nie City ani Liverpool, a tylko nasza skromna drużyna, która najprawdopodobniej zmaga się większymi problemy niż wasza ekipa. Trzy punkty piechotą nie chodzą, zwłaszcza w rywalizacji o top four, jednak do sukcesu ciągle daleko. Mecz na Old Trafford to absolutnie nie początek rewolucji w czerwonej części Manchesteru. No, chyba że mimo moich wątpliwości MU wygra także z Atletico (to akurat jest całkiem prawdopodobne), a później w efektownym stylu dokończy sezon w Premier League i może nawet osiągnie (jakiś) sukces w Lidze Mistrzów. Wierzycie w to? Ja niespecjalnie. Nie po tym, co zawodnicy serwowali nam przez tak długi czas.

Nie przepraszajcie Ronaldo

“A teraz do wszystkich znawców futbolu, ekspertów ! Proszę oznaczyć Pana Cristiano Ronaldo i napisać dużymi literami PRZEPRASZAM” Nie bierzcie przykładu z Arkadiusza Onyszki i nie próbujcie przekonać wszystkich dookoła, że krytyka wielkiego CR7 nie była uzasadniona. Była. Portugalczyk regularnie zawodził, a sobotni hat-trick nie nagle sprawi, że jego powrót na Old Trafford zaczniemy określać mianem nadzwyczajnego sukcesu. W tej sytuacji trudno być zero-jedynkowym. Właściwie to nawet nie trudno, a nie można, ponieważ Ronaldo regularnie dostarcza kibicom United wiele powodów do tego, by go wielbić, a także do tego, by zastanawiać się, czy przypadkiem nie lepiej byłoby bez niego. CR7 jest wielki, ale już nie w każdym meczu. W tym był, w innym nie będzie. Dlatego nie warto obrażać się na tych, którzy krytykują jego występy.

Bohater nieoczywisty: Cucho

Czyli Juan Camilo Hernández Suárez. Jak podaje Wikipedia, to kolumbijski piłkarz występujący na pozycji napastnika w klubie Watford F.C. Do tej pory newsy o 22-latku nie były zbyt obszerne i raczej nie wychodziły daleko poza wspomniane informacje. Jednak już teraz Cucho zasługuje na to, by przy wspominaniu jego nazwiska nie ograniczać się do krótkiej notki biograficznej, ponieważ właśnie ten Cucho strzelił dwa gole w starciu z Southampton i zapewnił Szerszeniom trzy punkty. Kolumbijczyk w tym sezonie zdobył pięć bramek. Czy trafienia jednokrotnego reprezentanta Los Cafeteros przybliżą ekipę z Vicarage Road do utrzymania w Premier League? Na razie drużyna Roya Hodgsona plasuje się na 18. lokacie.

Wydarzenie kolejki: remis Manchesteru City na Selhurst Park

Manchester City miał i powinien wygrać na Selhurst Park. I być może udałoby mu się tego dokonać, gdyby nie mierzył się z Crystal Palace. Jakkolwiek abstrakcyjnie brzmią dwa pierwsze zdania, bo przecież wspomniany obiekt jest domowym stadionem Orłów, tak nie sposób nie zauważyć, że Obywatele w tym sezonie nie zdobyli ani jednej bramki w rywalizacji z drużyną Patricka Vieiry! W Londynie było 0:0, natomiast na Etihad 2:0 triumfowali goście. Remis w stolicy cieszy nie tylko fanów Palace, ale także, a może nawet przede wszystkim, sympatyków Liverpoolu. Jeżeli The Reds wygrają zaległy mecz z Arsenalem, zbliżą się do City na odległość zaledwie jednego punktu. Walka o mistrzostwo nadal trwa.

Rozczarowanie kolejki: Everton

Nieczęsto się zdarza, by w kategorii “rozczarowanie kolejki” drugi raz z rzędu pojawił się ten sam klub. Jednak w tej sytuacji to konieczne – Everton znowu przegrywa, tym samym przedłużając passę porażek do czterech spotkań. The Toffees tym razem musieli uznać wyższość Wolves. Po 26 meczach ekipa z niebieskiej części Liverpoolu ma na koncie zaledwie 22 oczka i zajmuje 17. miejsce. Wprawdzie drużyna z Merseyside rozegrała o trzy potyczki mniej niż 18. Watford, ale wcale nie jest powiedziane, że podopieczni Franka Lamparda muszą wygrać wszystkie zaległe starcia. Strefa spadkowa jest coraz bliżej Goodison Park.

Polacy w Premier League

  • Łukasz Fabiański (West Ham) – 90 minut i sześć obronionych strzałów w starciu z Aston Villą (2:1)
  • Przemysław Płacheta (Norwich) – na ławce rezerwowych w pojedynku z Leeds (1:2)
  • Jakub Moder (Brighton) – na ławce rezerwowych w meczu z Liverpoolem (0:2)
  • Jan Bednarek (Southampton) – 90 minut i żółta kartka w spotkaniu z Watfordem (1:2)
  • Mateusz Klich (Leeds) – został zmieniony przez Joe Gelhardta w drugiej minucie doliczonego czasu rywalizacji z Norwich (2:1)
  • Matty Cash (Aston Villa) – 90 minut w potyczce z West Hamem (1:2)

Komentarze