Roman Jaremczuk: Boję się aktualnej sytuacji na Ukrainie

Roman Jaremczuk
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Roman Jaremczuk

Jednym z bohaterów wczorajszego starcia Benfiki z Ajaksem Amsterdam był Roman Jaremczuk. Ukraiński napastnik zdobył wyrównującą bramkę na 2:2 i w trakcie jej celebracji zdjął koszulkę, pod którą miał podkoszulek z herbem swojego kraju. Piłkarz chciał w ten sposób oddać hołd Ukrainie, która zaledwie kilka godzin później została zaatakowana przez Rosję.

  • W środę Benfika zremisowała na własnym stadionie z Ajaksem 2:2 w meczu 1/8 Ligi Mistrzów
  • Jedną z bramek dla gospodarzy zdobył ukraiński napastnik – Roman Jaremczuk
  • Ukrainiec celebrując gola pokazał podkoszulek z herbem Ukrainy
  • Wydźwięk gestu napastnika jest po czasie jeszcze wymowniejszy, gdyż w nocy Rosja zaatakowała Ukrainę

Gest Jaremczuka symbolizuje myśli większości ukraińskich piłkarzy

24 lutego w nocy o godzinie 4:00 rosyjskie wojska rozpoczęły ataki na największe ukraińskie miasta m.in. Kijów czy Charków. Ostrzeliwane są między innymi lotniska i bazy wojskowe. Ludność cywilna w popłochu ucieka z kraju. Swój lęk z powodu obecnej sytuacji wyraził także napastnik Benfiki – Roman Jaremczuk. Napastnik bramkę strzeloną na 2:2 postanowił celebrować pokazaniem podkoszulka z herbem Ukrainy.

W ten sposób chciałem wesprzeć swój kraj. To bardzo trudny czas dla Ukrainy. Dużo myślę o aktualnej sytuacji i boję się. Klub cały czas mnie wspiera, ludzie rozmawiają ze mną, chcą zrobić wszystko, żeby mi pomóc. Dziękuję, na razie wszystko jest w porządku – przyznał 26-latek w pomeczowym wywiadzie.

Napastnik Benfiki opublikował także po meczu emocjonalny wpis na Instagramie.

Jestem Ukraińcem i jestem z tego dumny. Będąc tysiące kilometrów od ojczyzny, chcę wspierać wszystkich, którzy są teraz w napięciu na swojej ziemi. To jest czas, aby się zjednoczyć. To nasz kraj, nasza historia, nasza kultura, nasz naród i nasze granice. Chciałbym podziękować wszystkim obrońcom za odwagę. Chwała Ukrainie – napisał Jaremczuk.

Czytaj też: Benfica nie przestraszyła się Ajaxu. Haller znów trafił

Komentarze