Real Madryt zmienił wykonawców rzutów karnych. Dwóch piłkarzy odmówiło Ancelottiemu

Real Madryt losy awansu do półfinału Ligi Mistrzów przesądził w konkursie rzutów karnych. Przed serią jedenastek Carlo Ancelotti musiał zmienić kolejność wykonywania karnych, bowiem odmówiło mu dwóch piłkarzy.

Carlo Ancelotti
Obserwuj nas w
Sipa US / Alamy Na zdjęciu: Carlo Ancelotti

Valverde i Militao nie chcieli podejść do rzutu karnego

Real Madryt po wspaniałym i emocjonującym dwumeczu z Manchesterem City wywalczył awans do półfinału Ligi Mistrzów. Rozstrzygnięcie rywalizacji z obrońcą tytułu nastąpiło dopiero w konkursie rzutów karnych. Zanim jednak przystąpiono do serii jedenastek, Carlo Ancelotti miał ogromny dylemat przy wyborze strzelców.

Portal TVP Sport przekazał ciekawe wieści z wydarzeń bezpośrednio przed rzutami karnymi, bowiem dwóch piłkarzy Królewskich odmówiło podejścia do jedenastki. Zarówno Federico Valverde, jak i Eder Militao nie uczyli się na siłach, aby oddać strzał w tak kluczowym momencie. Decyzja o rezygnacji z karnego miała jednak na celu zwiększenie szans na awans do półfinału.

Ostatni miał strzelać Fede Valverde, lecz powiedział mi, że jest bardzo zmęczony, więc zdecydowaliśmy się na zmianę. Wybór strzelców i kolejności należał do sztabu szkoleniowego – powiedział Davide Ancelotti cytowany przez portal TVP Sport.

Eder Militao stwierdził, że Ederson zna go na wylot ze zgrupowań reprezentacji Brazylii i może wyczuć jego intencje – tłumaczył z kolei Carlo Ancelotti cytowany przez TVP Sport.

Real – Bayern w półfinale Ligi Mistrzów

Real Madryt jako ostatni uzupełnił stawkę półfinalistów tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Wcześniej tego samego dnia awans w starciu z Arsenalem wywalczył Bayern Monachium. Bawarczycy pokonali w rewanżu 1:0 Kanonierów i w półfinale zmierzą się z hiszpańską drużyną. Ostatni raz, gdy obie ekipy spotkały się w meczu o stawkę, to również rywalizowali na tym etapie Champions League. Ostatecznie w 2018 roku po zaciętym dwumeczu (2:1 i 2:2) awans do finału uzyskali podopieczni Zinedine Zidane’a, który był wtedy trenerem Los Blancos.

Komentarze