Matthew Guillaumier, kapitan Malty: Ten gracz może sprawić Polsce kłopoty [NASZ WYWIAD]

W poniedziałek o 20:45 Polska zmierzy się na wyjeździe z Maltą, która w piątek sensacyjnie pokonała na wyjeździe Finlandię. Jak do tego doszło? O tym, jak i o zbliżającym się meczu goal.pl rozmawiał z Matthew Guillaumierem, kapitanem naszych rywali.

Matthew Guillaumier
Obserwuj nas w
SOPA Images Limited/Alamy Na zdjęciu: Matthew Guillaumier

(Mały) cud w Helsinkach

Mattheu Guillaumier grał przez dwa sezony w Polsce, pozostawiając po sobie dobre wrażenie jako gracz Stali Mielec. Maltańczyk rozegrał w Ekstraklasie 64 mecze, w których strzelił 5 goli i zaliczył 5 asyst. Obecnie reprezentuje barwy greckiego Panserraikosu, jest też kapitanem poniedziałkowych rywali reprezentacji Polski.

W piątek Guillaumier poprowadził Maltę do sensacyjnej wygranej nad Finlandią 1:0, co zapewniło Polsce udział w barażach jeszcze przed rozpoczęciem naszego meczu z Holandią. A jak były gracz Stali patrzy na starcie z drużyną Jana Urbana? O tym opowiedział w wywiadzie dla goal.pl.

Piotr Koźmiński, goal.pl: Co się stało w piątek w Helsinkach? Byłem zszokowany waszym wynikiem, wielu Polaków też. Dla ciebie to też było takie zaskoczenie?

Matthew Guillaumier: Nie, aż tak to nie. Jechaliśmy tam z nadzieją na dobry wynik, a nasze pozytywne nastawienie wynikało choćby z naszego pierwszego meczu z Finlandią, u siebie. Już wtedy pokazaliśmy się z dobrej strony i byliśmy bardzo rozczarowani, że nie udało się zdobyć choćby punktu. A zdecydowanie na to zasługiwaliśmy. Niestety, skończyło się wynikiem 0:1.

Wiedzieliśmy więc, że nie odstajemy aż tak od Finów, aby nie liczyć na dobry wynik w drugim meczu. I udało się wygrać. OK, nie byliśmy dominującym zespołem, ale nie zawsze ten przeważający wygrywa. Wiemy przecież jaki jest futbol.

Wiadomo, że awansu nie uzyskacie. Co zatem taka wygrana Malty oznacza dla was, jakie ma znaczenie?

Ma duże znaczenie. Z kilku powodów. Po pierwsze, to pierwsze zwycięstwo Malty w meczu wyjazdowym w eliminacjach od bodaj 12 lat. Po drugie, najprawdopodobniej pozwoli nam skończyć grupę NIE na ostatnim miejscu. Co zdarzyłoby się po raz pierwszy w naszej historii. Dzięki pokonaniu Litwy przeskoczyliśmy ich w tabeli i jeśli Litwini nie wygrają z Holandią, to pozostaniemy nad nimi.

To jednak mało prawdopodobne, aby tam wygrali. Albo inaczej – musiałby się zdarzyć cud.

Wiesz, w futbolu naprawdę wszystko jest możliwe. Ale idąc dalej. Wygrana z Finlandią jest też ważna, bo udowadnia, iż idziemy w dobrym kierunku jeśli chodzi o futbol na Malcie. Maltańska federacja dokonała w ostatnich latach sporo inwestycji i zaczynamy zbierać tego owoce.

Nowe udogodnienia w ośrodku treningowym, coraz lepsza infrastruktura, nakłady na to, aby polepszyć stan muraw, szukanie piłkarzy z maltańskimi korzeniami, żeby selekcjoner miał coraz większy wybór. Na Malcie naprawdę robi się sporo, aby futbol poszedł do przodu. I tak się dzieje.

Świetne wspomnienia z Polski

Dla ciebie to szczególny mecz?

Tak, szczególny, bo spędziłem w Polsce dwa świetne lata. Bardzo dobrze wspominam Ekstraklasę, do tej pory ją śledzę. Wiem, że Legia i Lech są teraz w tarapatach, że Górnik Zabrze jest wysoko. Lubiłem polską ligę, bo stadiony są pełne, Ekstraklasa jest też świetnie pokazywana przez telewizję.

To był dobry czas, choć oczywiście spadek Stali boli. Polska zyskała jednak specjalne miejsce w moim sercu. Tęsknię za nią czasem.

Tęsknisz czysto za piłką, czy za Polską poza futbolem też?

Za Polską poza futbolem też. Czułem się tam bardzo bezpiecznie. To super kraj. Ok, może w Mielcu nie ma aż tak wiele do robienia, ale za to jak się wybrałeś do Krakowa… Naprawdę, Polska na zawsze będzie w mojej pamięci.

A jak oceniasz reprezentację Polski? Rozumiem, że znasz ją na tyle, że to nie tylko Robert Lewandowski.

Oczywiście, że znam. Lewandowski to wiadomo, ale Zieliński też jest świetny. W doskonałej formie znajduje się teraz Kamiński, który już w pierwszym meczu z nami pokazał się z bardzo dobrej strony. Do tego Zalewski. Plus nowy trener. O ile się nie mylę Jan Urban jako selekcjoner nie przegrał jeszcze meczu.

Dokładnie, pięć spotkań bez porażki.

No właśnie. Miałem przyjemność rywalizować przeciw jego drużynie kilka razy w Ekstraklasie. I widać, że jako selekcjoner też wykonuje dobrą pracę. W pierwszym meczu Polska nas pokonała, ale… Szczerze mówiąc, czuło się, że ten zespół ma większy potencjał niż to, co wtedy pokazał. Wygląda na to, że z Urbanem Polska idzie do przodu.

Świadomi swoich ograniczeń, ale…

A co możesz powiedzieć o waszej kadrze? Nie pytam o taktykę na Polskę, ale na przykład, na których piłkarzy trzeba zwrócić uwagę?

Powiem tak: my też chcemy grać w piłkę. Jesteśmy świadomi naszych ograniczeń, ale nie chcemy tylko stać z tyłu i się bronić. Owszem, w trakcie meczu są różne fazy, ale też mamy piłkarzy o dobrej technice i będziemy chcieli to pokazać.

A wracając do tych graczy, którzy mogą być groźni?

Na pierwszym miejscu wskazałbym Ilyasa Chouarefa z FC Sion. To bardzo groźny zawodnik. Ale napastnik Irvin Cardona też. Niemniej jeszcze raz: z graczy, na których warto zwrócić uwagę to przede wszystkim Chouaref. Swoją drogą, w pierwszym meczu z Polską dostał czerwoną kartkę.

Na chwilkę odejdźmy od futbolu. Na Maltę wybierają się polscy kibice i dziennikarze. Jest jakaś potrawa, którą powinni spróbować?

Tak, zdecydowanie. Bez wątpienia powinni sięgnąć po pastizzi. To taki „kulinarny obowiązek” jeśli się jest na Malcie. Generalnie powinni też skorzystać z fajnej pogody, bo pod tym względem nasze kraje mocno się różnią (śmiech).

Teraz mamy tu 22-23 stopnie, a w hotelu, gdzie jesteśmy ludzie normalnie korzystają z basenu. Warto też po prostu pozwiedzać Maltę i poznać jej nocne życie. Temperatura o tej porze roku jest bardzo przyjemna, a barów i restauracji nie brakuje.

Mały kraj, wielka duma

Jesteś kapitanem reprezentacji Malty. Co to dla ciebie oznacza?

Wielką dumę. Jednym z celów mojej kariery jest pokazywanie światu, że na Malcie też są ludzie, którzy potrafią grać w piłkę. Wiadomo jaki jest steretyp. Że jak ktoś z Malty, to „łeee, co to za piłkarz”. I ja, i wielu innych kolegów staramy się pokazywać, że ta opinia może być mylna. Jesteśmy małym, ale dumnym krajem, mamy swój maltański język, którym włada niewielu ludzi (około 400 tysięcy – przyp. PK).

Ale ty mówisz po maltańsku, tak?

Tak. Niemniej nie wszyscy kadrowicze mówią po maltańsku, bo jak mówiłem, mamy też nowych, odnalezionych po maltańskich korzeniach. Dla mnie każdy mecz to właśnie okazja, żeby pokazywać, że na Malcie potrafią grać w piłkę. I w meczu z Polską też postaramy się to udowodnić.

Tylko u nas