Wielkie emocje w Londynie! Włosi zagrają w finale Euro 2020

Piłkarze reprezentacji Włoch
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Piłkarze reprezentacji Włoch

Znamy już pierwszego finalistę Euro 2020. We wtorek na Wembley Włochy rywalizowały z Hiszpanią. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis, ale zdecydowanie więcej działo się od początku drugiej połowy. Widowisko nabrało rumieńców, a my zobaczyliśmy gole. Co więcej, na wyłonienie zwycięzcy potrzebna była dogrywka i rzuty karne. W konkursie jedenastek lepsi okazali się Azzurri 1:1 (4:2) i to oni zagrają w wielkim finale mistrzostw Europy.

Nerwowy początek

Zaraz po pierwszym gwizdku sędziego odczuliśmy wagę tej rywalizacji. Na początku piłkarze grali zachowawczo, ale zdarzały się też fragmenty, w których prostych błędów było, aż nadto.

Można powiedzieć, że po dziewięciu minutach inicjatywę na dobre przejęli Hiszpanie. Zespół Luisa Enrique próbował odebrać piłkę jeszcze pod bramką Donnarummy, co znacznie utrudniało Włochom konstruowanie ataków pozycyjnych.

Dodatkowo wysoki pressing dawał się we znaki Azzurrim, którzy z każdą kolejną minutą stawali się coraz bardziej bezradni. Niewiele brakowało, aby tuż przed upływem kwadransa Oyarzabal wpakował piłkę do siatki. Skrzydłowy sprytnie urwał się spod krycia i tylko złe przyjęcie zawodnika, sprawiło że wynik nie uległ zmianie.

Hiszpanie rośli w siłę, a Włosi byli bezradni

Po raz pierwszy na Euro 2020 widzieliśmy tak bezradną reprezentację Włoch. Squadra Azzurra przegrała walkę o środek pola. W konsekwencji odizolowany Jorginho i osamotniony Barella niewiele mogli zdziałać.

Tymczasem La Roja szybko nabierała wiatru w żagle. Hiszpanie grali bez kompleksów, wymieniając dziesiątki podań podczas konstruowania akcji. Co więcej, wysoki pressing zmuszał rywala do częstego wybijania piłki na oślep. W 25. minucie Donnarumma, nie mając zbyt wielu opcji, popełnił błąd i futbolówkę padła łupem Daniego Olmo, który spróbował swoich sił sprytnym uderzeniem z dystansu. Najpierw trafił w obrońców, ale chwilę później strzelił w kierunku lewego słupka i sprawdził formę młodego golkipera Italii. Pewna interwencja Donnarummy umożliwiła pozostać Włochom w grze i trzeba przyznać, że dopiero przed przerwą gra podopiecznych Roberto Manciniego uległa drobnej poprawie.

Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis

Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Hiszpanie mieli kilka dogodnych okazji, jednak słaba skuteczność nie pozwoliła objąć prowadzenia w tym spotkaniu.

Na parę chwil przed przerwą, gracze La Roji nieco osłabli z sił. Na boisku zrobiło się więcej miejsca, lecz Włosi nadal nie mieli pomysłu, jak przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną defensywę rywala.

Przykładem braku odpowiedniej dyspozycji Azzurich mogło być wydarzenie, kiedy Unai Simon spóźnił wyjście do piłki. Wówczas Ciro Immobile zgarnął futbolówkę i wystawił ją lepiej ustawionemu koledze. Bramka Hiszpanów była pusta, ale zbyt wolne rozegranie akcji sprawiło, że nawet takiego prezentu Włosi nie potrafili zamienić na gola.

Należy również wspomnieć, że do przerwy Włochy oddały zaledwie jeden strzał na bramkę Hiszpanii. Działo się to tuż przed zejściem do szatni, gdy Emerson z ostrego kąta trafił tylko w poprzeczkę.

Niewykorzystane sytuacje się mszczą

Hiszpania wraz z rozpoczęciem drugiej połowy od razu ruszyła do ataku. Dość szybko Sergio Busquets miał znakomitą okazję, żeby wpisać się na listę strzelców. Doświadczony pomocnik oddał precyzyjne uderzenie zza pola karnego, po którym piłka minimalnie przeleciała ponad poprzeczką.

Kiedy powoli mijał kwadrans gry po przerwie, niespodziewanie prowadzenie Włochom zapewnił Federico Chiesa. Wszystko rozpoczęło się od Donnarummy, który przejął dośrodkowanie i szybko wznowił grę.

Nieprzygotowany rywal próbował z całych sił przerwać niebezpieczną kontrę jeszcze przed własnym polem karnym. I właśnie wtedy do akcji wkroczył Chiesa, który wyszarpał piłkę defensorom, zrobił dwa kroki w przód, aby po chwili wewnętrzną częścią stopy dokręcić futbolówkę idealnie w kierunku prawego słupka.

Sportowa złość pomogła wrócić Hiszpanom do walki o finał

Włosi po strzelonym golu wreszcie wyglądali na zespół, który oglądaliśmy od 1. kolejki fazy grupowej mistrzostw Europy. Odpowiednia dynamika oraz dobre decyzje sprawiły niemałe problemy Hiszpanom.

Jednak z każdego kryzysu zawsze można znaleźć wyjście i tak też było tym razem. Unai Simon pozostawił swoją ekipę w grze, gdy z obronił kapitalne uderzenie Berardiego.

Po arcyważnej interwencji bramkarza, La Roja doprowadziła do remisu. Bramkę strzelił ten na kogo mało kto stawiał. Alvaro Morata rozpoczął ten mecz na ławce, jednak w wymarzony sposób przywitał się z kibicami. Napastnik na szesnastce rywala wymienił się podaniami z Danim Olmo, który prostopadłym zagraniem otworzył wolny korytarz koledze, a gracz Starej Damy z kilki metrów dopełnił formalności, strzelając po ziemi obok lewego słupka.

Wściekła Czerwień w dogrywce

Pierwsza część dogrywki bez dwóch zdań minęła pod dyktando Hiszpanów. Po zawodnikach Luisa Enrique w żadnym calu nie było widać zmęczenia. Przypomnijmy tylko, że La Roja w dwóch poprzednich spotkaniach również potrzebowała dodatkowych minut, aby wywalczyć awans do kolejnej rundy turnieju.

Czas mijał, a z każdą minutą Hiszpania była bliższa strzelenia gola. Z kolei Włosi z całych sił bronili dostępu do własnej bramki. Momentami Donnarumma nie miał nawet chwili oddechu. Wszystko zakończyło się jednak szczęśliwie dla Azzurrich, którzy po krótkiej przerwie wrócili z dalekiej podróży.

Druga odsłona dogrywki była już bardziej wyrównana. Włosi zmienili styl bronienia i próbowali odebrać piłkę jeszcze na połowie przeciwnika. Po dwóch intensywnych kwadransach rezultat nie uległ zmianie, więc pierwszego finalistę Euro 2020 wyłoniły rzuty karne.

Włochy zagrają w finale Euro 2020

Bez cienia wątpliwości, na taki półfinał właśnie czekaliśmy. Owszem, do przerwy czuliśmy rozczarowanie. Jednak od drugiej połowy pojedynek nabrał rumieńców, dzięki czemu na brak emocji nie mogliśmy narzekać.

Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne. Seria jedenastek rozpoczęła się od dwóch przestrzelonych uderzeń z obu stron. Od drugiego podejścia piłki zaczęły wpadać do siatki, ale w serii czwartej pomylił się Alvaro Morata i to Jorginho wprowadził Włochy do wielkiego finału mistrzostw Europy.

Komentarze