Dublin i Bilbao otrzymały dodatkowy tydzień na to, aby spełnić wymagania dotyczące rozegrania meczów w trakcie Euro przy trybunach wypełnionych kibicami (przynajmniej w 25 procentach pojemności stadionu). Jeśli ostatecznie sztuka ta im się nie uda, to sternicy Europejskiej Unii Piłkarskiej mają już przygotowane alternatywne scenariusze.
Dwa miasta w trudnej sytuacji
Dublin i Bilbao od dłuższego czasu mają kłopot z dostosowaniem się do oczekiwań związanych ze zgodą na wpuszczenie kibiców na trybuny. Nie jest tajemnicą, że UEFA nie bierze pod uwagę wariantu, że jakikolwiek mecz w trakcie Euro miałby się odbyć bez kibiców na stadionie.
Wśród dwunastu miast współgospodarzy wciąż niepewne organizacji turnieju są dwa. Na dzisiaj mało realny jest scenariusz związany z tym, że fani będą mogli obejrzeć spotkania w Bilbao i Dublinie. Organy państwowe objęły te miasta specjalnymi obostrzeniami.
W związku z powyższym niewykluczone, że ostatecznie w miejsce Bilbao i Dublina wskoczą Sewilla i Manchester. Decyzja w sprawie zmian miast współgospodarzy dotyczyć będzie bezpośrednio reprezentacji Polski. Na dzisiaj nie ma pewności, gdzie polska drużyna rozegra mecze przeciwko Słowacji, Hiszpanii i Szwecji.
Kluczowa decyzja dla reprezentacji Polski
Jeśli mecze Biało-czerwonych zostaną przeniesione do innych miast bardzo prawdopodobne jest, że reprezentacja Polski zmieni również siedzibę w trakcie turnieju. Ekipa Biało-czerwonych pierwotnie miała stacjonować w stolicy Irlandii. Wszystko wskazuje na to, że ostatecznie ten plan ulegnie zmianie.
Przypomnijmy, że Euro 2020 zacznie się 11 czerwca, a finałowe spotkanie turnieju odbędzie się 11 lipca. Już wcześniej 10 miast współgospodarzy potwierdziło, że będzie mogło wpuścić kibiców na trybuny. Sankt Petersburg zapewnił, że na trybunach będzie mogło pojawić się 50 procent pojemności stadionu. Tymczasem w Budapeszcie fani będą mogli wypełnić trybuny do ostatniego miejsca.
18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin
Komentarze