Szalona końcówka w Poznaniu! Lech rozczarował swoich kibiców, świetny mecz Widzewa [WIDEO]

Widzew Łódź sensacyjnie pokonał na wyjeździe Lecha Poznań 3-1. Dwie bramki dla gości padły w doliczonym czasie gry.

Lech - Widzew
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Lech - Widzew
  • Widzew Łódź po golu w doliczonym czasie gry pokonał Lecha Poznań 3-1
  • Łodzianie rozegrali fantastyczne spotkanie i zasłużyli na trzy punkty
  • W doliczonym czasie gry do siatki trafiali Antoni Klimek i Bartłomiej Pawłowski

Widzew grał do końca i zdobył trzy punkty

Lech Poznań miał w niedzielę okazję wykorzystać potknięcia swoich rywali i awansować na drugie miejsce w ligowej tabeli. Tego dnia podejmował na własnym obiekcie drużynę Widzewa Łódź, która pod wodzą Daniela Myśliwca radzi sobie coraz lepiej.

Łodzianie zaliczyli atomowy start spotkania w Poznaniu. Już w szóstej minucie arbiter podyktował rzut karny dla gości. Do piłki podszedł Jordi Sanchez, który uderzył bardzo lekko, ułatwiając interwencję Bartoszowi Mrozkowi. Widzew nie załamał się po tej sytuacji i dalej napierał. W 16. minucie Fran Alvarez ustawił sobie piłkę i precyzyjnie uderzył zza pola karnego, dając swojej drużynie prowadzenie.

Lech nie był w stanie zareagować. Widzew dalej przeważał, a tuż przed przerwą mógł podwyższyć prowadzenie. W dogodnej sytuacji znalazł się Juan Ibiza, natomiast jego strzał z bliskiej odległości zatrzymał się na słupku.

Kolejorz bardzo długo dochodził w tym meczu do siebie. Podkręcić tempo był w stanie dopiero w ostatnim kwadransie, choć nie przełożyło się to na stuprocentowe sytuacje strzeleckie. Swojego szczęścia spróbował Kristoffer Velde, natomiast Henrich Ravas bardzo dobrze radził sobie tego dnia między słupkami.

W 88. minucie bramkarz Widzewa był jednak bezradny. Filip Szymczak wyłożył piłkę Jesperowi Karlstromowi, który huknął bez przyjęcia i zapewnił Lechowi wyrównanie.

Na tym strzelanie się nie zakończyło. Choć wydawało się, że do ataku ruszy Lech, bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Widzew. Przed świetną okazją stanął Antoni Klimek, który wykorzystał sytuację sam na sam z Mrozkiem. Kolejorza zdążył dobić jeszcze Bartłomiej Pawłowski, ustanawiając wynik na 3-1 dla gości.

Komentarze