Pierwszy atak Górnika dał efekt, Nascimento ze świetną asystą [WIDEO]

Górnik Zabrze w drugim spotkaniu 17. kolejki PKO Ekstraklasy pokonał w roli gospodarza Pogoń Szczecin (1:0). Drużyna Jana Urbana wygrała dzięki bramce Lawrence Ennaliego.

Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin
  • Górnik Zabrze po dwóch z rzędu porażkach wrócił na zwycięski szlak. Ekipa z Roosevelta zaliczyła szóste zwycięstwo w sezonie
  • Pogoń Szczecin w drugim kolejnym meczu schodziła z placu gry na tarczy. Portowcy ponieśli siódmą porażkę w tej kampanii
  • Zabrzański zespół wygrał ze szczecinianami po raz trzeci z rzędu
  • 14-krotny mistrz Polski od 71 minuty musiał grać w osłabieniu po czerwonej kartce dla Erika Janży za obrazę sędziego. Chwilę wcześniej Słowak ujrzał żółtą kartką za faul na Wahanie Biczachcziani
  • Rywalizację z trybun śledziło 10239 widzów, w tym mniej więcej 300 sympatyków gości

Górnik lepszy od Pogoni, Ennali ze złotym golem

Górnik Zabrze po dwóch z rzędu porażkach w spotkaniach wyjazdowych liczył na to, że w piątek wróci na zwycięski szlak. Jednocześnie chciał się zrehabilitować za wpadkę z Puszczą Niepołomice (1:2). Zadanie łatwe nie było, bo na drodze 14-krotnego mistrza Polski stanęła Pogoń Szczecin. Portowcy jednak też nie mieli dobrych nastrojów po ostatnim występie, gdy przegrali ze Stalą Mielec (2:3).

Na pierwszego gola na stadionie im. Ernesta Pohla nie trzeba było długo czekać. Wynik spotkania został otwarty już w piątej minucie. W roli głównej wystąpił Lawrence Ennali. Niemiec spokojnie wykorzystał wyborne podanie od Filipe Nascimento i Valentin Cojocaru emanował złością we własnym polu karnym.

Odpowiedź gości mogła mieć natomiast miejsce w 11. minucie. Okazję na gola miał Efthimis Koulouris, ale piłka po jego próbie trafiła w słupek. Chwilę później dobijał Wahan Biczachczian, ale jego uderzenie było niecelne. Jeszcze w 39. minucie swoich sił próbował Leonardo Koutris, ale bez efektu. Finalnie po niezłej pierwszej połowie w lepszych nastrojach do szatni na przerwę udali się gospodarze.

Po ponad godzinie kolejny raz do głosu doszli zabrzanie. Przed szansą podwyższenia prowadzenia stanął Sebastian Musiolik. Zawodnik ekipy z Zabrza przelobował bramkarza Górników, ale nie mógł cieszyć się z trzeciego gola w sezonie. Całą akcję asekurował Mariusz Malec i wynik nie uległ zmianie.

Sytuacja ekipy Jana Urbana skomplikowała się w 71. minucie. Wówczas czerwoną kartkę za obraźliwe słowa w kierunku sędziego otrzymał Erik Janża. Chwilę wcześniej pomocnik Górnika zobaczył żółtą kartkę za faul na Wahane Biczachczianie. Do końca zawodów nie miało to już jednak wpływu na wynik i trzy punkty zostały w Zabrzu.

Komentarze