Michał Rydz: Trzeba działać w sprawach sędziowskich. To nie atak na nich. To pomoże wszystkim [NASZ WYWIAD]

Początek sezonu w Ekstraklasie obfituje w sędziowskie kontrowersje. Tak się akurat złożyło, że w trzech meczach z rzędu ucierpiał na tym Widzew. Po ostatnim starciu z Cracovią Michał Rydz, prezes łodzian, nie wytrzymał i oświadczył, że coś z tym trzeba zrobić. W rozmowie z goal.pl Rydz dokładnie wytłumaczył o co mu chodzi.

Michał Rydz
Obserwuj nas w
Sipa US / Alamy Na zdjęciu: Michał Rydz

Punktów byłoby więcej

Zdecydowanie za dużo jest kontrowersji sędziowskich u zarania nowego sezonu. A tak się akurat złożyło, że w centrum tych wydarzeń znalazł się Widzew Łódź. W trzech meczach z rzędu arbitrzy podejmowali decyzję, które zdaniem bardzo wielu skrzywdziły łodzian.

W meczu z GKS Katowice sędziowie nie uznali bramki Shehu, w starciu z Wisłą Płock nie podyktowali rzutu karnego na Fornalczyku, a w ostatnim meczu z Cracovią anulowali gola Frana Alvareza po starciu Sebastiana Bergiera z rywalem. Ta ostatnia, ogromna kontrowersja sprawiła, że Michał Rydz, prezes Widzewa, nie wytrzymał.

Najpierw na platformie X jasno napisał, że potrzebne są działania, a potem przeszedł do czynów. Co to oznacza? Jakie Rydz wprowadziłby zmiany? O tym prezes Widzewa opowiedział w wywiadzie dla goal.pl.

Piotr Koźmiński, goal.pl: Po ostatnim meczu z Cracovią, gdy anulowano gola Frana Alvareza po rzekomym faulu Sebastiana Bergiera “ulało się” panu mocno w sprawach sędziowskich. To był trzeci mecz z rzędu, gdy sędziowskie kontrowersje dotknęły wasz zespół…

Michał Rydz, prezes Widzewa:

Dodajmy, że trzeci na przestrzeni pięciu meczów, czyli mówimy o bardzo krótkim przedziale czasowym. Natomiast od razu chciałbym zaznaczyć dwie rzeczy: tu nie chodzi tylko o Widzew. Bo dziś my, ale jutro inny zespół może być skrzywdzony takimi decyzjami. I po drugie: to nie jest krucjata przeciwko komuś. Nie.

Chcę wzniecić dyskusję, abyśmy wspólnie poszli ze sprawami sędziowskimi do przodu. Wsparcie sędziów technologią VAR to super pomysł. Ale mam wrażenie, że ostatnio trochę się w tym wszystkim pogubiono. Nieraz VAR, który miał eliminować kontrowersję, jeszcze ją dodatkowo potęguje. A przecież nie o to nam chodzi.

Ekstraklasa mocno się rozwija, 1. Liga też. Mamy piękne stadiony, nowych inwestorów. W wielu aspektach jest duży progres. Ale chodzi o to, aby on był spójny, aby w kwestiach sędziowskich też się to wszystko poprawiało. To będzie z korzyścią dla wszystkich. Na szczęście widzę już pierwsze efekty.

To znaczy?

Dyskusja, którą chciałem wzniecić, zresztą nie tylko ja, już się toczy. Na przykład we wtorek mieliśmy spotkanie z Kolegium Sędziów. Cykliczne, ale najwięcej czasu poświęciliśmy na dyskusję o ostatnich wydarzeniach i wnioskach jakie powinniśmy wyciągnąć na przyszłość.

Na spotkaniu był po. Szefa Kolegium Sędziów, a więc pan Marcin Szulc, jego zastępca, a także Szymon Marciniak jako przedstawiciel arbitrów. Do tego przedstawiciele klubów. Na szczęście widzę, że jest pozytywny klimat, żeby rozmawiać o zmianach. A po tym spotkaniu miałem “dogrywkę” z Marcinem Animuckim, któremu bardzo dziękuję, bo mocno zaangażował się w sprawy, o których rozmawiamy.

Konkretnie: jakie pan by widział zmiany, aby kontrowersji sędziowskich było mniej?

Po pierwsze, budowa centrum VAR. To w moim odczuciu jest absolutnie konieczne. Jestem pewien, że mając ośrodek VAR poziom sędziowania się po prostu podniesie. Jako liga zawodowa potrzebujemy takiego miejsca, to jest poza dyskusją. Po drugie tłumaczenie kontrowersyjnych decyzji na stadionie, na żywo. Albo tak jak w Premier League, gdzie sędzia komunikuje przez mikrofon co jest sprawdzane, dlaczego taka a nie inna decyzja… Albo w formie wielkich ekranów, jak w USA, gdzie wszystko jest wyświetlone i sprawa też jest jasna.

A u nas nie do końca wiadomo co jest sprawdzane w danej sytuacji. Pomysł z tłumaczeniem obserwatorom co w danym momencie sprawdzają sędziowie i dlaczego taka a nie inna decyzja pozwoli lepiej zrozumieć co się dzieje i ostudzić emocje.

Decyzje trzeba tłumaczyć szybciej

Dwa punkty już mamy. Co dalej?

Poprawa komunikacji ze strony Kolegium Sędziów. Ok, pojawiają się z ich strony jakieś klipy, w których decyzje są tłumaczone, ale dopiero kilka dni po meczach. W moim odczuciu to za późno. Dziś wszystko dzieje się niezwykle dynamicznie, tu i teraz. Kilka dni w takiej sytuacji to niemal wieczność. Moim zdaniem należałoby to robić szybciej.

I idźmy dalej: skoro Kolegium Sędziów czasem zarzuca ekspertom, jak panu Lyczmańskiemu czy Rostkowskiemu, że bazują w swoich osądach na nieaktualnych interpretacjach to co by szkodziło porozmawiać z Canal Plus, aby udostępnić Kolegium Sędziów przestrzeń do pokazania ich strony? Wytłumaczenia ich perspektywy?

Przecież wszyscy wiemy, że dziś jest duże zamieszanie. Zgodzimy się obaj, że już chyba nikt nie wie, kiedy jest ręka, a kiedy jej nie ma. Ja już bardziej zgaduję. Nie mam więc wątpliwości, że lepsza komunikacja by się przydała. Myślę też, że to jedno z zadań dla nowego szefa sędziów. On powinien środowisku, w tym dziennikarzom, zaprezentować wizję, co chce zrobić w trakcie swojej kadencji, jak poprawić stan rzeczy. I jeszcze jedna rzecz, bardzo ważna w kontekście tej osoby. 

A mianowicie?

Nie mam wątpliwości, że stanowisko szefa Kolegium Sędziów powinno być posadą zawodową. Mówiąc wprost: powinien z tego żyć. Zajmować się tylko tym, a nie między jedną aktywnością a drugą w innych obszarach. Tu musi nastąpić pełna profesjonalizacja.

Coś jeszcze pan sugeruje w kwestii zmian dotyczących sędziów?

Tak jak mówiłem, ta dyskusja ma być “pro” a nie “przeciw”. Bo mam wrażenie, że historycznie to zawsze zabieranie głosu w tej sprawie było odbierane jako atak na sędziów. Nie mam takiego zamiaru! Wręcz przeciwnie. Kolejny punkt, na którym mi zależy, to pomoc sędziom. Jak? Poprzez jeszcze większą liczbę szkoleń, aby byli jak najlepiej przygotowani do tego co robią. 

Maksymalnie wykorzystać Marciniaka

Wspomniał pan o obecności Szymona Marciniaka na tym spotkaniu. Coś pan zapamiętał z dyskusji z nim?

Sam powiedziałem Szymonowi, że to sędziowie wiedzą najlepiej co im może pomóc. Mogą stworzyć coś a la 10 przykazań, czego potrzebują i wspólnymi siłami postaramy się to dostarczyć. A co do samego Szymona, to uważam, że maksymalnie powinniśmy go wykorzystać. Oczywiście, w pozytywny sposób. Chodzi o jego doświadczenie, wiedzę, to, że sędziuje najważniejsze mecze, poza Polską, jest z tym wszystkim na bieżąco. Z tego koniecznie trzeba korzystać.

Wracając do Widzewa, bo to jednak was mocno te kontrowersje ostatnio dotknęły… Rozmawiał pan o tym z właścicielem klubu, panem Dobrzyckim?

Nie tylko rozmawiałem. Prezes Dobrzycki “wdzwonił się” nawet na spotkanie, o którym wspomniałem. Nic w tym dziwnego, bo nowi właściciele inwestują duże środki i też chcieliby pewne rzeczy lepiej zrozumieć, woleliby, żeby tych kontrowersji było jak najmniej, a najlepiej, żeby nie było ich wcale.

Na pięć naszych meczów w trzech przypadkach decyzje sędziowskie wpływały na ostateczny wynik. To dużo. A potem gdzieś na końcu tych punktów może przecież brakować. Nie chcę się zasłaniać tylko tym, bo zaraz ktoś powie, że mieliśmy jeszcze 40, 50, 60 minut na zmianę wyniku. Pewnie tak, ale jeszcze raz: tu nie chodzi tylko o Widzew, a o dobro i rozwój wszystkich podmiotów związanych z polską piłką. Wiem, że nie wprowadzimy zmian w 2-3 dni. Ale cieszę się, że coś się zaczyna dziać. 

Poniedziałek to historyczny dzień

A czy coś się zaczyna dziać w kwestii napastnika do Widzewa? Kibice tego klubu nie wybaczyliby mi gdybym nie zadał tego pytania…

Oczywiście, że się dzieje. Dyrektor sportowy rozmawia już z wytypowanymi kandydatami. Natomiast powiem tak: to nie jest kwestia najbliższego czasu. Co przez to rozumiem? Że w tym tygodniu, do niedzieli, napastnika jeszcze nie będzie. 

W poniedziałek z kolei wielki dzień, a więc inauguracja budowy Widzew Training Center.

Dokładnie tak. Nie boję się tego powiedzieć: to wielka chwila dla naszego klubu, historyczny moment. Wbudujemy kamień węgielny, wbijemy pierwsze łopaty. Choć nie ma co ukrywać, że nieoficjalnie to już tam się sporo dzieje. Zresztą, kibice i tak “wyczaili” sprzęt zjeżdżający na działkę.

Takiego ośrodka nie miał nawet wielki Widzew z lat 80-tych czy 90-tych, w sporej mierze bazujący na graczach z zewnątrz. Teraz jest szansa, że nasz klub w końcu stworzy takie miejsce. Chcemy, aby do końca przyszłego roku ośrodek był już gotowy.