Bobcek i Sezonienko rozmontowali defensywę Górnika
Górnik Zabrze kilka dni temu zwyciężył w Gdańsku 3-1, eliminując Lechię z Pucharu Polski. W piątek nadeszła druga część tej rywalizacji, tym razem w ramach Ekstraklasy. Goście podchodzili do niego jako lider tabeli, zaś gospodarze wciąż jako główny kandydat do spadku.
Ten mecz miał jednak zupełnie inny przebieg. Lechia bardzo szybko objęła prowadzenie za sprawą Tomasa Bobcka. Co ciekawe, już w 4. minucie skierowała piłkę do siatki, ale arbiter dopatrzył się spalonego. W 35. minucie Górnik odpowiedział golem wyrównującym autorstwa Patrika Hellebranda. Na murawie dominowali jednak gospodarze, którzy jeszcze przed przerwą cieszyli się z dwubramkowej przewagi. W doliczonym czasie gry dublet zaliczył Kacper Sezonienko, a następnie różnicę bramkową zmniejszył Rafał Janicki, który wykorzystał rzut karny. W pierwszej połowie kibice mogli więc podziwiać prawdziwy festiwal strzelecki.
Wynik był na styku, choć to Lechia wyglądała na zespół znacznie lepszy. Potwierdziła to w drugiej odsłonie – w 60. minucie drugiego gola dołożył Bobcek, a nieco później do siatki trafił również Bogdan Viunnyk, który stracił miejsce w wyjściowym składzie.
Do końcowego gwizdka kolejne bramki już nie padły. Górnik po piątym straconym golu nie był w stanie się podnieść i wraca z Gdańska bez punktów.









