Co za widowisko w Kielcach! Puszcza napędziła stracha Koronie [WIDEO]

Korona Kielce pokonała na własnym stadionie Puszczę Niepołomica (5:3). Do przerwy Scyzory prowadziły już 3:0, ale po zmianie stron beniaminek robił wiele, by odrobić straty. Ostatecznie trzy punkty pozostały na Suzuki Arena, a fani obserwowali fantastyczne widowisko.

Nono
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Nono
  • Korona Kielce pokonała Puszczę Niepołomice (5:3) w meczu 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy
  • Dla gospodarzy trafili Szykauka, Remacle, Zator i Deaconu, zaś dla gości Siemaszko, Poczobut i Cholewiak
  • Koroniarze wygrali pierwszy ligowy mecz od niemal miesiąca

Korona straciła czujność, ale nie punkty. Widowisko w Kielcach na początek kolejki

Chyba nikt nie spodziewał się, że spotkanie sąsiadów ze środka tabeli może przynieść tyle emocji. Gracze Korony Kielce świetnie weszli w pierwszą połowę i całkowicie zdominowali rywali. Scyzory wyszły na prowadzenie już w szóstej minucie. Godinho ruszył w rajd lewą stroną, po czym zagrał w pole karne do Nono. Hiszpan szybko odegrał do Jauhanieja Szykauki, który bez problemu otworzył wynik.

Gospodarze ani myśleli zdjąć nogę z gazu. Po chwili bliski gola kolejki był Nono, ale jego uderzenie wylądowało na obramowaniu bramki. A tuż po upływie kwadransa było już 2:0. Korona rozegrała rzut rożny krótko. Martin Remacle zbliżył się do wrogiej szesnastki i płaskim strzałem zaskoczył bramkarza Puszczy Niepołomice, trafiając na 2:0.

Jeszcze przed przerwą padł trzeci gol dla Koroniarzy. Po wrzutce Jacka Podgórskiego na krótkim słupku czekał Dominick Zator, który bez problemu podwyższył rezultat.

Wydawało się, że nic złego nie może przydarzyć się gospodarzom. Takie podejście wykorzystali gracze Puszczy. W 63. minucie kiks Nono wykorzystał Wojciech Hajda. Pomocnik szybko oddał piłkę Arturowi Siemaszce, który urwał się rywalowi i zdobył pierwszą bramkę dla beniaminka.

Goście nie dali jednak odetchnąć rywalom. Po kilkudziesięciu sekundach było już bowiem 3:2. Tym razem Siemaszko przejął rolę asystenta, a bramkę zza pola zdobył Batłomiej Poczobut.

W końcówce gospodarze zdołali jednak złapać oddech. Po składnej akcji do siatki trafił wprowadzony z ławki Ronaldo Deaconu, który trafił na 4:2. Nie był to bynajmniej koniec. Już w doliczonym czasie na 4:3 trafił bowiem jeszcze Mateusz Cholewiak, dzięki czemu… zmotywował rywali. Ostatecznie, bowiem, wynik na 5:3 ustalił Deaconu, notując dublet po wejściu z ławki. Ten wynik oznacza dla Korony pierwszy triumf od niemal miesiąca. Piłkarze Puszczy nie mają się jednak, czego wstydzić – zwłaszcza, jeśli chodzi o drugą połowę.

Komentarze