- Lech Poznań powoli kończy obóz przygotowawczy we Wronkach
- Dopiero dziś do drużyny dotarł Ali Gholizadeh, ale na skrzydle Lech ma nieoczekiwany problem
- Na dziś nie da się przewidzieć, jak długo pauzować będzie Daniel Hakans. Co z transferami?
Lech wreszcie w komplecie. Ale z problemami
Długo musiał czekać Niels Frederiksen na to, by wreszcie mieć przy sobie wszystkich zawodników Lecha Poznań. Mistrzowie Polski wrócili do zajęć 19 czerwca, cztery dni później wyjechali na zgrupowanie do Wronek, natomiast od początku wiadomo było, że część zawodników dopiero dołączy do zajęć po czasie. Tak było chociażby z Afonso Sousą (ostatecznie jego powrót przedłużył się z uwagi na infekcję ucha), zawodnikami z reprezentacji Polski U21 czy Alim Gholizadehem. Ten ostatni dostał nieco dłuższe wolne z uwagi na zabieg, który przeszedł już po sezonie, ale przez sytuację geopolityczną w Iranie, dotarł do Polski dopiero dziś. Około godziny 13:00 dotarł ostatecznie do Wronek.
Wiadomo było też, że Lech będzie musiał poczekać na Radosława Murawskiego. Ale wstępne diagnozy szacowały, że Murawski będzie do gry na początku sezonu. Jego uraz z końcówki poprzednich rozgrywek wymagał jednak ostatecznie zabiegu i – jak poinformował w tym tygodniu klub – pauza środkowego pomocnika potrwa jeszcze przed około trzy miesiące.
Dziś Niels Frederiksen na spotkaniu z mediami przekazał z kolei, że i Daniel Hakans nie będzie do jego dyspozycji w pierwszych tygodniach sezonu 2025/26. – Daniel leczy uraz. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to za miesiąc do nas wróci. Natomiast muszę być z wami szczery. Wiemy dokładnie, co mu dolega i zdecydowaliśmy się na leczenie zachowawcze. Ale jeśli ono nie przyniesie skutków, to potrzebna będzie operacja. I wówczas wypadnie na dłuższy czas. Chcę, żebyście jasno o tym wiedzieli – wyłożył Duńczyk.
Temat transferu lewego obrońcy nie jest zamknięty
Na skrzydłach zatem obecnie do dyspozycji Frederiksena są Patrik Walemark, Ali Gholizadeh (bez pełnego okresu przygotowawczego) i Kornel Lisman. Ponadto występować mogą tam Bryan Fiabema czy Bartłomiej Barański. Do tego dochodzi młodzież, która nie jest jeszcze ograna na poziomie seniorskim. Równie szczupło wygląda dziś środek pola Kolejorza – pod nieobecność Murawskiego do gry na pozycjach „6” i „8” są Kozubal (dotarł później z uwagi na kadrę U21), Jagiełło i Thordarson. – Na „ósemce” występować może też Barański, choć docelowo jego pozycja to „dziesiątka” – zaznacza trener Lecha.
Niels Frederiksen nie chciał jednak przesądzać tego, czy Kolejorz ściągnie zawodników na tę pozycję w trybie awaryjnym. – Będziemy monitorować sytuację – zapewnił kilkukrotnie.
Z informacji, które do nas dotarły, wynika, że Lech rozpatruje Roberta Gumnego również na pozycji lewego obrońcy, choć nominalnie powinien występować na prawej stronie bloku defensywnego. Czy to oznacza, że transfer lewego defensora jest już rozwiązany? – Nie, tak do tego nie podchodzę. Nadal chcemy ściągnąć lewego obrońcę. Szukamy jakości na tej pozycji. Robert może grać na tej stronie, podobnie jak Carstensen, natomiast docelowo widzę go tam, gdzie grał najczęściej – zapewnił Frederiksen.
Andersson i Szymczak odejdą?
Do zespołu poznaniaków dołączyli też już Elias Andersson i Filip Szymczak, którzy ostatnie miesiące spędzili na wypożyczeniach. Ich przyszłość nie jest przesądzona, natomiast Frederiksen zdaje sobie sprawę, że obaj mogą pożegnać się z klubem. – Dzisiaj trenują z nami i jestem zadowolony z nich pracy. Natomiast nie wiem, co będzie jutro. „Szymi” dobrze zakończył poprzednią rundę, strzelał gole. Wiemy, że w GKS-ie Katowice miał godnego rywala i jego sytuacja nie była łatwa. Ale jeśli wpłynie dobra oferta dla niego i dla klubu, to zobaczymy, jak się sprawy mają. Elias jest z nami od początku obozu, natomiast w jego przypadku jesteśmy otwarci na propozycje za niego. Dlatego, jak mówiłem, nadal szukamy jakościowego zawodnika na lewą obronę – mówił duński trener.