Alarm w Ekstraklasie: Kryzys strzelecki i brak następców Lewandowskiego

Robert Lewandowski jest bezapelacyjnie najlepszym polskim napastnikiem w historii. Od 14 lat, kiedy opuścił Ekstraklasę, żaden młody polski snajper nie zdołał przebić jego osiągnięć. 21-letni wówczas "Lewy" jest ostatnim polskim królem strzelców do lat 23. Dziś, zbliżając się do końca swojej imponującej kariery, Lewandowski wciąż pozostaje niedoścignionym wzorem dla młodych polskich napastników. Czy polski futbol stoi w obliczu katastrofy?

od lewej Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek, Szymon Włodarczyk
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: od lewej Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek, Szymon Włodarczyk
  • Robert Lewandowski jest ostatnim polskim napastnikiem U23, który zdobył tytuł króla strzelców Ekstraklasy
  • Od sezonu 2019/2020 żaden młody polski napastnik nie zdołał zdobyć 10 bramek w Ekstraklasie
  • Kryzys strzelecki w Ekstraklasie i brak następców Lewandowskiego to poważny problem, który może negatywnie odbić się na przyszłości polskiego futbolu

Lewandowski – niedościgniony wzór dla napastników

Polski kibic za kilka/kilkanaście lat z utęsknieniem będzie wspominał chwile, gdy Robert Lewandowski podnosił puchar Ligi Mistrzów, wbijał Wolfsburgowi 5 goli w 9 minut, bił rekord bramek Gerda Muellera, czy święcił triumfy z Barceloną. Jego kariera nie bez powodu stawiana jest piłkarzom jako wzór do naśladowania.

  • 09/10 Lewandowski (21) – 18 goli (Lech Poznań)
  • 10/11 Sobiech (20) – 9 goli (Polonia Warszawa)
  • 11/12 Jankowski (22 ) – 8 goli (Ruch Chorzów)
  • 12/13 Milik (18) – 7 goli (Górnik Zabrze)

Lewandowski imponował dorobkiem bramkowym nie tylko za granicą, ale także na krajowym podwórku. Po pierwszy tytuł króla strzelców sięgnął na trzecim poziomie rozgrywkowym, gdy pomógł Zniczowi Pruszków awansować na zaplecze Ekstraklasy. Tam również okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem, co zaowocowało transferem do Lecha Poznań. Podczas dwuletniego pobytu w Wielkopolsce Lewandowski wygrał trzy trofea. Ostatni sezon (2009/2010) zakończył zdobywając 18 bramek i tytuł króla strzelców Ekstraklasy. Dokonał tego mając 21 lat. Lewandowski do dzisiaj pozostaje ostatnim polskim królem strzelców do lat 23.

O tym, że Lewandowski był ewenementem w Ekstraklasie, przekonaliśmy się już sezon później. 21-latek przeniósł się z Lecha do BVB, a palmę pierwszeństwa wśród młodych polskich snajperów przejął 20-letni Artur Sobiech z Polonii Warszawa. Zdobył on 9 bramek, czyli o 5 mniej od Tomasza Frankowskiego, któremu przypadł król strzelców.

Jeszcze większy dystans do najlepszego strzelca Ekstraklasy w sezonie 2011/2012 miał wówczas najskuteczniejszy młody polski snajper – Maciej Jankowski. Podobnie jak Sobiech (po sezonie odszedł do Hannoveru), 22-latek nie potrafił osiągnąć dwucyfrowej liczby zdobytych bramek. Piłkarz Ruchu Chorzów strzelił 8 goli i wypadł blado na tle Artjomsa Rudnevsa, który trafił do siatki rywali 22 razy i sięgnął po koronę króla strzelców.

Tylko u nas

W sezonie 2012/2013 wydawało się, że pojawił się zawodnik, który osiągnie dwucyfrową liczbę zdobytych bramek. 18-letni Arkadiusz Milik po pierwszej części sezonu miał na koncie 7 goli. Górnik Zabrze przystał jednak na ofertę Bayeru Leverkusen i Milik nie dokończył sezonu w Ekstraklasie. Królem strzelców został wówczas Robert Demjan. Tym bardziej można żałować, że Mlik nie wstrzymał się ze zmianą klubu do lata, bo miał szansę na wyprzedzenie Słowaka, któremu do wywalczenia nagrody wystarczyło 14 bramek.

Stabilizacja i pojedyncze wystrzały

W sezonach od 2010/2011 do 2012/2013 zauważalny był regres liczby bramek zdobytych przez najlepszych młodych napastników z Polski. Żaden z nich nie potrafił osiągnąć dwucyfrowej liczby goli. Obawę mógł budzić szczególnie fakt, że dorobek bramkowy malał z sezonu na sezon. Trend ten w kampanii 2013/2014 spektakularnie odwrócił nieco zapomniany napastnik Lecha Poznań.

  • 13/14 Teodorczyk (22) – 20 goli (Lech Poznań)
  • 14/15 Zwoliński (22) – 12 goli (Pogoń Szczecin)
  • 15/16 Stępiński (21) – 15 goli (Ruch Chorzów)
  • 16/17 Piątek (21) – 12 goli (Zagłębie Lubin/Cracovia)
  • 17/18 Piątek (22) – 21 goli (Cracovia)
  • 18/19 Buksa (22) – 11 goli (Pogoń Szczecin)

22-letni wówczas Łukasz Teodorczyk strzelanie rozpoczął dopiero 23 września w dziewiątej kolejce. Wówczas zdobył dublet, a finalnie pokonał bramkarza rywali 20 razy. Teodorczyk został oczywiście najskuteczniejszym młodym polskim napastnikiem, ale korona króla strzelców Ekstraklasy trafiła do Marcina Robaka, który okazał się minimalnie lepszy (22 bramki). Na pocieszenie Teodorczyka kupiło Dynamo Kijów.

W edycji 2014/2015 ze wszystkich młodych polskich napastników najjaśniej błyszczał Łukasz Zwoliński. Dla 22-latka był to dopiero drugi sezon w Ekstraklasie. Piłkarz Pogoni Szczecin uzbierał 12 trafień, ale przez długie okresy bez zdobycia bramki nie zagroził Kamilowi Wilczkowi, do którego trafiła nagroda za bycie królem strzelców Ekstraklasy (20 goli).

Kampania 2015/2016 należała do 21-letniego Mariusza Stępińskiego, który miał już za sobą dwa sezony w Widzewie, nieudany epizod w FC Nürnberg oraz wypożyczenie w Wiśle Kraków. Stępiński dołączył do Ruchu Chorzów, gdzie odbudował się na dobre. 15 strzelonych goli dało mu miano najskuteczniejszego polskiego napastnika do lat 23. Stępiński nie dołożył jednak do tego korony króla strzelców Ekstraklasy, ponieważ bezkonkurencyjny był Nemanja Nikolić (28 bramek).

Po udanym sezonie Stępiński zamienił Ruch na FC Nantes, z czego skorzystał Krzysztof Piątek. Już rok wcześniej pokazał się z dobrej strony, ponieważ zdobył 6 bramek dla Zagłębia Lubin. 21-latek strzelanie w sezonie 2016/2017 rozpoczął jeszcze w barwach drużyny z Dolnego Śląska, ale od września grał już w Cracovii. Transfer wyszedł mu na dobre, ponieważ na koniec sezonu miał w dorobku 12 goli. Korona króla strzelców trafiła do duetu Marcin Robak – Marco Paixao (18 bramek).

W rozgrywkach 2017/2018 22-letni Piątek wykonał znaczny progres. W porównaniu z poprzednią edycją rozegrał około 1000 minut więcej i strzelił aż 21 goli, czym przebił nie tylko dorobek Lewandowskiego, ale i Teodorczyka. Mimo tego Piątek musiał zadowolić się nagrodą pocieszenia, czyli mianem najskuteczniejszego polskiego napastnika do lat 23. Po koronę sięgnął Carlitos (24 gole).

Schedę po Piątku (transfer do Genoi) przejął Adam Buksa. 22-latek z Pogoni Szczecin był dużo mniej efektywny od swojego aktualnego kolegi z reprezentacji Polski. Po raz pierwszy do siatki trafił dopiero 21 września, gdy zdobył dublet z Wisłą Kraków. Ponadto Buksa opuścił aż 15 na 37 meczów, a na boisku spędził nieco ponad 1800 minut. W takich okolicznościach 11 bramek 22-latka można uznać za bardzo przyzwoity wynik. Tytuł króla strzelców Ekstraklasy wywalczył wtedy Igor Angulo (24 trafienia).

Sezony od 2013/2014 do 2018/2019 były udane dla polskich napastników. Przez sześć lat z rzędu potrafili oni osiągnąć dwucyfrową liczbę zdobytych bramek. Teodorczyk i Piątek byli nawet blisko powtórzenia sukcesu Lewandowskiego. Oprócz wymienionych młodzieżowców, którzy okazali się najskuteczniejsi w danym sezonie, swoje dobre momenty mieli Karol Świderski, Jarosław Niezgoda, czy Dawid Kownacki.

Statystyczny koszmar polskich snajperów

Polska młodzież w ataku nie miała się źle. Niekiedy liczyła się nawet w rozgrywce o tytuł króla strzelców, który coraz częściej zgarniali jednak zagraniczni snajperzy. Od sezonu 2019/2020, jeszcze za kadencji Zbigniewa Bońka wszedł w życie przepis o młodzieżowcu, który podzielił środowisko piłkarskie. W przypadku napastników poniekąd potwierdziło się, że lepsze jest wrogiem dobrego.

  • 19/20 Białek (18) – 9 goli (Zagłębie Lubin)
  • 20/21 Steczyk (22) – 4 gole (Piast Gliwice)
  • 21/22 Rosołek (20) – 3 gole (Legia Warszawa)
  • 22/23 Włodarczyk (20) – 9 goli (Górnik Zabrze)
  • 23/24 Szymczak (21) – 3 gole (Lech Poznań)

Pierwszy sezon obowiązywania przepisu o konieczności grania młodzieżowcem nie miał znaczącego wpływu na polskich napastników. Najlepszy z graczy do lat 23 okazał się 18-letni Bartosz Białek. Snajper Zagłębia Lubin nie dobił do dwucyfrowej liczby zdobytych bramek, co zdarzyło się po raz pierwszy od sześciu sezonów. Trudno jednak mieć pretensje do Białka, który zadebiutował dopiero 10 listopada i od razu trafił do siatki Rakowa. Łącznie 18-latek rozegrał ledwie 19 meczów, w których strzelił 9 goli. Ówczesny król strzelców Ekstraklasy (Christian Gytkjaer) miał ich 24.

Sezon 2020/2021 wypadł najgorzej z dotychczas przeanalizowanych. Najskuteczniejszym młodzieżowcem okazał się Dominik Steczyk. W jego dorobku bramkowym znajdują się ledwie 4 trafienia. Napastnik Piasta Gliwice miał wówczas 22 lata, więc trudno usprawiedliwiać tak słabe statystyki wiekiem. Szczególnie że mowa o piłkarzu, który miał najwięcej bramek ze wszystkich polskich napastników do lat 23. Po koronę króla strzelców sięgnął wówczas Tomas Pekhart (22 trafienia).

Strzelający 4 gole w sezonie Steczyk nie jest dobrą reklamą Ekstraklasy. PR napastników naszej ligi nie poszedł w górę również po edycji 2021/2022. Po 9 bramek uzbierali skrzydłowy Jakub Kamiński i pomocnik Krzysztof Kubica. Tymczasem najlepszy wynik ze wszystkich młodzieżowców na pozycji napastnika miał 20-letni Maciej Rosołek. Zawodnik Legii Warszawa rozegrał 16 meczów, a na boisku spędził ponad 1100 minut. Przełożyło się to na 3 gole, czyli tyle samo ile Rosołek strzelił dwa lata wcześniej. Tyle że wtedy napastnik Legii dostał prawie trzy razy mniej minut. Brak progresu szokuje tym bardziej że w międzyczasie Rosołek zaliczył udane wypożyczenie do pierwszoligowej Arki Gdynia. Jego powrót do Warszawy rozczarował zatem chyba każdego. Podsumowując sezon 2021/2022, najskuteczniejszy polski snajper uzbierał 3 trafienia, a hiszpański magik Ivi Lopez sięgnął po koronę, mając na koncie 20 zdobytych bramek.

Edycja 2022/2023 był dla Rosołka najlepszą na boiskach Ekstraklasy. Zawodnik Legii 5 razy umieścił piłkę w siatce. Tym razem to nie wystarczył do bycia najlepszym napastnikiem do lat 23. Przy wydatnej pomocy Lukasa Podolskiego i świetnej skuteczności wykonywania rzutów karnych, 9 goli strzelił Szymon Włodarczyk. Nie był to bilans pozwalający walczyć o tytuł króla strzelców Ekstraklasy, ponieważ statuetkę zgarnął Marc Gual (16 trafień). 20-letni Włodarczyk wyrównał jednak osiągnięcie Białka z kampanii 2019/2020. W nagrodę przeniósł się do Sturmu Graz.

Analizę tego jak radzą sobie młodzi polscy napastnicy, rozpocząłem na piłkarzu Lecha i na nim ją zakończę. Wszak to Filip Szymczak ma najwięcej goli ze wszystkich piłkarzy U-23 na swojej pozycji w sezonie 2023/2024. 21-latek zawodzi w ofensywie tak jak cały poznański zespół, czego efektem są skromne 3 trafienia. Szymczak pojawił się na boisku 24 razy, chociaż dopiero u Mariusza Rumak zaczął grać regularnie w większym wymiarze czasowym. 21-latek odwdzięczył się golem z Zagłębiem i Jagiellonią, ale na tym poprzestał.

Następcy Lewandowskiego? W Ekstraklasie ich nie widać

Do końca bieżących rozgrywek Ekstraklasy zostało 7 kolejek. Jestem w stanie wyobrazić sobie wiele, ale nie to, że Szymczak lub inny młody snajper dobije do dwucyfrowej liczby goli przed końcem sezonu. Prawdopodobnie będzie to już taki piąty sezon z rzędu, a ogółem ósmy licząc od sezonu 2009/2010, gdy Lewandowski jako ostatni napastnik U-23 zgarnął koronę króla strzelców.

Dlaczego młodzieżowcy grający w Ekstraklasie na pozycji napastnika nie są w stanie sięgnąć po tytuł najlepszego strzelca ligi? Sobiech i Jankowski nie wyjechali po pierwszym dobrym sezonie, tylko podjęli rękawicę. Skuteczniejsi okazali się jednak odpowiednio doświadczony Frankowski i rewelacyjny Rudniew. Podobną taktykę obrali Teodorczyk i Piątek, którzy byli o włos od wywalczenia korony króla strzelców. Tę sprzed nosa zgarnęli im jednak Robak i Carlitos. Co więcej mogła zrobić reszta?

Zwoliński rozgrywał dopiero drugi sezon w Ekstraklasie. Buksa przegapił aż 15 meczów. Stępiński wrócił do Polski, aby się odbudować i zapracować na kolejny zagraniczny transfer. Milik wyjechał w połowie rozgrywek, a Białek po pierwszym sezonie. Ze zmianą klubu nie czekał także Włodarczyk. Steczyk sam pewnie nie wie, co robi w towarzystwie reprezentantów Polski, a Rosołek nie może przebić się na stałe do składu Legii. Do przeciętności Lecha dostosował się zaś Szymczak.

Czy jako szykująca się do Euro 2024 reprezentacja Polski jesteśmy w tragicznym położeniu w kontekście obsady ataku? Pewnie nie, bo wciąż w Barcelonie na dobrym poziomie gra Lewandowski, który swoją marką i prestiżem swojego klubu tuszuje nasze niedoskonałości w ataku. Jego odejście z kadry będzie jednak bolesne.

Jerzy Engel w Kanale Sportowym był spokojny o następcę Lewandowskiego. – Jako junior Robert Lewandowski się zupełnie nie wyróżniał. Widzę, jak trenerzy pracują w akademiach i jestem przekonany, że na kolejnego Lewandowskiego długo nie będziemy czekać – powiedział były selekcjoner. Bliżej mi jest do stwierdzenia, że na piłkarza z pola tej klasy będziemy czekać tyle ile na nowego Bońka. Nasuwa się pytanie, jak taka sytuacja odbije się na polskim futbolu?

Komentarze