Śląsk – Ararat: goście postraszyli, sześć goli we Wrocławiu

Robert Pich
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Robert Pich

Śląsk Wrocław dostarczył sporych emocji w rewanżowym spotkaniu drugiej rundy eliminacyjnej do Ligi Konferencji Europy. Drużyna Jacka Magiera po raz drugi stoczyła zacięty bój z ormiańskim Araratem Erywań, tym razem remisując 3:3. Najważniejsza jest jednak realizacja celu, jakim był awans do kolejnej rundy.

Kolejne emocje, cios za cios w rewanżu

Śląsk do rewanżowego spotkania przystępował z dwubramkową zaliczką z pierwszego spotkania w Armenii, w którym wygrał 4:2. Mecz we Wrocławiu również rozpoczął się po myśli drużyny prowadzonej przez Jacka Magierę, która już w drugiej minucie objęła prowadzenie. Po płaskim zagraniu Victora Garcii z lewej strony boiska i błędzie bramkarza piłkę do bramki rywali skierował Robert Pich.

W tym momencie wydawało się, że wrocławianie mogą być już pewni awansu. W 17. minucie byli blisko zdobycia drugiego gola, ale ładne uderzenie Exposito z kilkunastu metrów świetnie wybronił Ermakov. W kolejnych minutach do głosu zaczęli dochodzić jednak goście, ale w dobrych sytuacjach nad bramką Śląska uderzali Deble i Malakyan.

Gospodarze nie potraktowali serio ostrzeżeń wysłanych przez rywali, którzy w końcówce pierwszej połowy ponownie odważnie zaatakowali i tym razem popisali się lepszą skutecznością. Po dwóch świetnych akcjach goście oszukali defensywę Śląska i dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Kone. Goście mogli tym samym w bardzo dobrych nastrojach schodzić na przerwę do szatni.

Wrocławianie na drugą połowę wychodzili pod dużą presją, ale jak się okazało bardzo dobrze sobie z nią poradzili. W 58. minucie Śląsk doprowadził do wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zgraniu piłki głową przez Gollę futbolówkę z bliska do siatki skierował Szymon Lewkot.

Siedem minut później gospodarze byli ponownie na prowadzeniu, a ponownie w roli głównej wystąpił Pich. Pomocnik Śląska świetnym uderzeniem z pierwszej piłki wykorzystał dobre dośrodkowanie Janasika z prawego skrzydła. W tym momencie losy rywalizacji były praktycznie rozstrzygnięte, ale Ararat nie zamierzał się poddawać. W 89. minucie goście ponownie wyrównali stan meczu, a na listę strzelców wpisał się tym razem Silue. Ostatecznie jednak wynik 3:3 utrzymał się do końca spotkania, co dało awans drużynie Śląska.

W kolejnej rundzie drużyna Jacka Magiery zmierzy z izraelskim Hapoelem Beer-Szewa, który w dwumeczu pewnie 5:0 pokonał Ardę Kyrdżali.

Komentarze