- Chelsea musi przed własną publicznością odrobić jednobramkową stratę
- Graham Potter wierzy, że jego zespół stać na awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów
- Ewentualna porażka z Borussią Dortmund może przesądzić o zwolnieniu Anglika
Potter odbuduje swoją pozycję w Londynie?
Graham Potter ma przed sobą najprawdopodobniej najważniejszy mecz w trenerskiej karierze. We wtorek Chelsea podejmie przed własną publicznością Borussię Dortmund, a stawką jest awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu niemiecka drużyna na Signal Iduna Park wygrała 1-0.
Angielski menedżer wierzy, że jego zespół jest w stanie odrobić jednobramkową stratę i wywalczyć awans na Stamford Bridge. Niewykluczone, że ten mecz zadecyduje o jego przyszłości. Kibice domagają się zwolnienia Pottera, a władze klubu póki co stoją po jego stronie.
– Rywale pokazali już w pierwszym meczu, że są drużyną z najwyższej półki. Widać to po ich wynikach w Bundeslidze, gdzie są w wielkiej formie, wygrywając kolejne mecze. To wiele o nich mówi. Jako drużyna, dobrze radzą sobie w ataku, obronie, mają indywidualności oraz fantastycznego trenera. Czeka nas trudne wyzwanie, ale cieszymy się na nie.
– Presja w takich przypadkach jest czymś pożytecznym, ponieważ oznacza, że walczysz o miejsce wśród ośmiu najlepszych zespołów w Lidze Mistrzów. To wspaniałe rozgrywki, a ta noc będzie wyjątkowa, tak samo jak w Dortmundzie. Nie możemy się doczekać tego pojedynku, chcemy także grać dalej.
– Skupiam się na tym, jak ważny jest to mecz dla drużyny i dla klubu. To szansa, by znaleźć się w zaszczytnym gronie, ale zagramy przeciwko bardzo trudnemu rywalowi w niesamowitej formie. Jednocześnie to naprawdę duże wyzwanie. Jestem pewny, że Stamford Bridge będzie wrzało, a my damy z siebie wszystko, by wygrać i awansować – przekonuje Potter.
Zobacz również:
Komentarze